Mateusz Walczak, prezes NWAI DM: idą lepsze czasy dla rynku

- Idą lepsze czasy dla rynku kapitałowego i domów maklerskich – uważa Mateusz Walczak, prezes domu maklerskiego NWAI DM, z którym rozmawia Przemysław Tychmanowicz

Publikacja: 31.08.2020 05:39

Mateusz Walczak, prezes domu maklerskiego NWAI DM

Mateusz Walczak, prezes domu maklerskiego NWAI DM

Foto: materiały prasowe

W ostatnich tygodniach pojawiło się stwierdzenie o zwiększeniu ekspozycji na rynek akcji. Co to oznacza w praktyce?

Faktycznie chcemy zwiększyć aktywność na rynku akcji. W przeszłości już to robiliśmy, a teraz znów chcemy go budować i rozwijać, zarówno w części publicznej, jak i niepublicznej. Pomóc ma nam w tym Filip Paszke, który dołączył do rady nadzorczej, a który ma bogate doświadczenie na rynku kapitałowym, szczególnie w obszarze ECM. Mając na uwadze rozwój zmieniliśmy również strukturę organizacyjną i utworzyliśmy departament bankowości inwestycyjnej, na czele którego stanęła Olga Markiewicz-Puślecka, menedżerka z wieloletnim doświadczeniem.

O jaką grupę klientów chcecie powalczyć?

Chcemy skupić się na średnich i małych spółkach. Zdajemy sobie sprawę, że stosunkowo późno wchodzimy na rynek, na którym nie brakuje doświadczonych, wyspecjalizowanych graczy, często również z zapleczem bankowym. Mając świadomość tej sytuacji, będziemy skupiać się na kilku, sektorach o mniejszym znaczeniu systemowym, ale z dobrymi perspektywami. Znamy rynek długu i potrzeby przedsiębiorców. Część z nich jest zainteresowana również rynkiem akcji. Chcemy być dla nich opcją pierwszego wyboru. Jeśli zaś chodzi o inwestorów, to oczywiście mamy kontakt z dużą grupą inwestorów instytucjonalnych. Będziemy teraz także rozwijać część detaliczną biznesu.

Czy nie za późno? Wydaje się, że rynek w części detalicznej został już podzielony między największych graczy i ciężko może być przebić się z ofertą?

Patrząc szerzej na rynek, można powiedzieć, że różne podmioty mają różną specjalizację, co wpływa na konkurencyjność subsektorów. Nie inaczej będzie z NWAI DM – też stawiamy na specjalizację. To, czego brakuje w Polsce w odniesieniu do inwestora indywidualnego, to model współpracy o charakterze bardziej fintechowym, zakładający brak udziału doradcy. Pandemia pokazała, że jest wiele osób, które chcą wejść na rynek i samodzielnie podejmować decyzje. Do nich chcemy dotrzeć, ale nie z ofertą rynku wtórnego, który jest już dobrze zagospodarowany, a z ofertą rynku pierwotnego, gdzie oferta wydaje się być skromniejsza. Maklerzy zwykle oferują instrumenty wyłącznie poprzez swoje sieci, mało jest konsorcjów, oferta jest zdefragmentowana. Brakuje supermarketu dla ofert rynku pierwotnego, który zawierałby oferty akcji, obligacji czy certyfikatów inwestycyjnych. Chcemy to zmienić.

Czyli zapisy w ramach ofert, a nie sam handel akcjami?

Tak. Na ten moment nie zakładamy budowy kompetencji w zakresie obrotu na rynku wtórnym. Pracujemy nad platformą, dzięki której w jednym miejscu będzie dostęp do wielu ofert, w danym momencie dostępnych publicznie.

Jak zamierzacie to zorganizować technicznie i logistycznie?

Już w ubiegłym roku rozpoczęliśmy prace wdrożeniowe nad dedykowaną platformą. Oczywiście oprócz zasobów własnych korzystamy też ze wsparcia specjalistycznych zespołów zewnętrznych. W tej chwili skupiamy się na zatwierdzaniu kolejnych etapów wdrożenia. Mam nadzieję, że z naszą ofertą będziemy gotowi do końca roku.

Trochę to wygląda tak, jakbyście szukali miejsca na rynku między platformami crowdfundingowymi a tradycyjnymi domami maklerskimi, które prowadzą duże oferty publiczne.

Skojarzenie jest poprawne. Platformy crowdfundingowe uzmysłowiły inwestorom, że cała inwestycja może przebiegać online. W jednym czasie będzie można oceniać i porównywać kilka ofert, działać w sposób bardziej intuicyjny, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i upodobaniom klientów. Inspiracji i rozwiązań szukamy poza branżą finansową, w serwisach streamingowych, marketplaceach czy fintechach. Co do crowdfundingu – przepisy nie regulują formy i zasad funkcjonowania platform crowdfundingowych, NWAI DM, będąc podmiotem regulowanym, może pośredniczyć w ofertach publicznych instrumentów finansowych, o wyższej wartości, w sposób zgodny z regulacjami prawnymi i wytycznymi nadzorcy. To umożliwia skalowanie działalności, daje bezpieczeństwo i zwiększa przejrzystość.

Oferty crowdfundingowe w Polsce raczej nie trafiają później na giełdę. Jak to będzie u was?

Jesteśmy domem maklerskim więc będziemy oferować wyłącznie instrumenty finansowe, które spełniają wymogi prawne, są transparentne i publicznie dostępne. W przypadku większości ofert akcji, obligacji czy certyfikatów, w praktyce oznacza to także debiut na giełdzie. Płynność obrotu wtórnego to w naszej ocenie jedna z głównych cech inwestycji pożądanych przez inwestorów. Nie zamykamy się jednak na żadne oferty. Zależy nam im na tym, aby w fintechowy sposób, przy zachowaniu jakości oferty, połączyć zainteresowanie inwestorów i emitentów. Platforma ma być miejscem do dywersyfikacji inwestycji: od mainstreamu do inwestycji alternatywnych.

Jakie cele sobie stawiacie w związku tym projektem?

Stawiamy na rozwój organiczny i upowszechnienie elektronicznego kanału dostępu. Zainteresowanie inwestorów będzie najlepszą miarą sukcesu tego rozwiązania. Wydaje się, że moment na to jest bardzo dobry. Funkcjonujemy w środowisku ujemnych stóp procentowych. Jest to duża motywacja do inwestowania i moim zdaniem jesteśmy u progu rotacji kapitału z lokat bankowych. Pytanie, w którą stronę ten kapitał będzie teraz płynął? Rynek kapitałowy jest przygotowany na ten transfer i myślę, że to TFI i domy maklerskie będą głównymi beneficjentami tej zmiany. Nie boimy się więc o inwestorów. Kluczowa będzie jakość oferty.

Mówimy cały czas o budowie nowej części biznesu. Czy to jest tak, że teraz kładziecie główny nacisk właśnie na to?

Absolutnie nie. Nasz model biznesowy stoi obecnie na czterech nogach. Dywersyfikacja przychodów jest fundamentem naszej strategii. W I półroczu rynek pierwotny obligacji w zasadzie zamarł, a mimo to osiągnęliśmy rekordowe wyniki finansowe. To duża wartość, stąd też cały czas staramy się rozwijać kolejne obszary. Ważną częścią biznesu są również poemisyjne usługi dla emitentów takie jak: agent emisji, sponsor emisji czy też animacja. Istotnie kontrybuuje działalność brokerska i inwestycyjną na rachunek własny. Dowodem tego, że strategia jest słuszna, jest przyrost bazy przychodów NWAI DM, a także notowana rentowność. Jednym z celów przyjętej strategii jest osiąganie ROE w wysokości minimum 20 proc. Zarówno w 2019 r. jak i w I półroczu 2020 r. przekroczyliśmy ten próg. Mamy nadzieję, że dzięki rozwojowi obecnej działalności, a także nowym liniom biznesu uda się poprawić osiągane wyniki.

Filip Paszke w radzie nadzorczej, Olga Markiewicz-Puślecka w doradztwie... będą kolejne głośne transfery do NWAI DM?

W lutym dołączył do nas również Maciej Słomka, który wzmocnił zespół brokerski. Myślimy o kolejnych transferach. Zgodnie ze strategią chcemy być miejscem pierwszego wyboru dla doświadczonych specjalistów i osób, które chciałyby spróbować swoich sił w firmie o innym charakterze niż wielkie korporacje. Jesteśmy otwarci na nowych ludzi, a przede wszystkim na nowe kompetencje. Myślimy również o innych usługach, które już są na naszym rynku, a nie ma ich jeszcze w naszej ofercie. Wolałbym jednak komunikować o dokonaniach, a nie o planach. Wrócimy do tego.

Wasza strategia zakłada, że do 2030 r. macie stać się wiodącym bankiem inwestycyjnym w regionie. To dość ambitny plan, patrząc teraz na waszą wielkość i skalę działalności.

To ambitny plan. Liczymy na to, że jako licencjonowany podmiot będziemy w stanie świadczyć większość usług bankowości inwestycyjnej, również w zakresie działalności inwestycyjnej na własny rachunek. Obecnie, nasza aktywność przybiera stosunkowo niewielką skalę, ale chcielibyśmy rosnąć. Mamy klientów spoza Polski, a dziesięć lat w kontekście celu wydaje się na tyle dużym okresem, że jest okazja, aby tę działalność rozwinąć. Są podmioty w Polsce, na Węgrzech czy w Czechach o podobnym profilu działalności, część z nich już działa w regionie. Pytanie, która z nich będzie chciała tę działalność rozwijać, jaki będzie miała na to pomysł, jakie zasoby alokuje i jaką determinacją się wykaże. Z pokorą, ale i bez kompleksów, podchodzimy do skali wyzwania i mam nadzieję, że przyniesie to satysfakcjonujący efekt.

Wszystkie te plany wymagają nakładów finansowych. Po to jest emisja akcji, którą przegłosowaliście? Skąd w ogóle ta cena? Mowa jest o minimum 50 zł za papier. To ponad dwa razy więcej niż na rynku.

Przede wszystkim jest to zgoda walnego zgromadzenia na to, aby zarząd mógł przeprowadzić ofertę w ciągu najbliższych trzech lat, a nie decyzja o samej emisji. W tym kontekście wydaje się, że jest perspektywa, aby oferta akcji z ustalonymi przez WZ parametrami była możliwa do przeprowadzenia. Z drugiej strony, jeśli mielibyśmy rozwadniać kapitał, to wydaje się, że ta cena i środki, jakie udałoby się pozyskać z oferty (min. 10 mln zł), miałyby realny wpływ na nasz biznes. Dzięki podwyższeniu kapitału bylibyśmy w stanie szybciej rosnąć.

Inaczej. Czy jeśli teraz nie przeprowadzicie oferty, to wpłynie to na wasze plany chociażby związane z budową platformy, o której rozmawialiśmy?

Tegoroczne zdarzenia spowodowały, że na rynku pojawiło się wiele szans. Niezależnie od tragicznego, ludzkiego i zdrowotnego wymiaru pandemii okazało się, że pod względem biznesu koronawirus miał wiele negatywnych aspektów, ale też pojawiły się pozytywne trendy. W naszym przypadku przeważają pozytywy i staramy się wykorzystać szanse, jakie się pojawiły. Jesteśmy na to przygotowani, czy wręcz skazani, niezależnie od ewentualnej emisji akcji.

Te szanse staracie się wykorzystywać nie tylko wy. Wygląda na to, że branża maklerska po wielu latach posuchy w końcu złapała wiatr w żagle. Faktycznie odbiliśmy się od dna?

Jako dom maklerski działamy na rynku od 2009 r. Początek działalności wypadł w trudnym momencie, gdyż było to zaraz po upadku Bear Stearns, Lehman Brothers i nacjonalizacji wiodących banków inwestycyjnych. Musieliśmy przekonać nadzorcę do naszego modelu i udowodnić przygotowanie. Od tego momentu staramy się nie zawieźć tego zaufania. W mojej ocenie, erozja działalności maklerskiej przyśpieszyła od 2012 r. Pierwsze sygnały poprawy sytuacji, pojawiły się natomiast pod koniec 2018 r. Postępująca regulacja branży, sprawniejszy nadzór, a także zwiększenie zainteresowania rynkami kapitałowymi, w erze ujemnych realnych stóp procentowych, potęgują wrażenie, że zmiana otoczenia ma charakter trwały. W 2019 r. widzieliśmy rekordowe wyniki NWAI DM, a I półrocze tego roku było również bardzo udane. To może napawać optymizmem.

CV

Mateusz Walczak, założyciel i prezes NWAI DM, od ponad 20 lat związany jest z rynkiem kapitałowym. Pracował m.in. w Banku BPH i BRE Banku (obecnie mBank). Związany był także z zagranicznymi firmami. Pracował m.in. w Merrill Lynch, pełnił także funkcję dyrektora w Citibank NA z siedzibą w Londynie, gdzie odpowiadał za kontakty z emitentami i inwestorami instytucjonalnym w Europie Środkowo-Wschodniej.

Biura maklerskie
W XTB można obserwować już innych inwestorów
Biura maklerskie
Marcin Wlazło, BM Pekao: Stawiamy na długoterminowy wzrost
Biura maklerskie
Konferencja IDM. Znów padły piękne słowa. Czas na czyny
Biura maklerskie
Goldman Sachs wciąż kluczowym graczem na GPW
Biura maklerskie
Saxo Bank: więcej klientów, mniejszy zysk
Biura maklerskie
BM Banku Handlowego wierzy nadal w instytucje