Czy w Polsce rozkręci się spirala cen i płac

Inflacja przyspiesza, co może prowadzić do oczekiwań wzrostu płac. Ekonomiści wątpią jednak, aby te oczekiwania zostały spełnione. Sytuacja na rynku pracy coraz mniej sprzyja podwyżkom wynagrodzeń.

Publikacja: 21.08.2019 11:57

Czy w Polsce rozkręci się spirala cen i płac

Foto: Fotolia

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się w lipcu o 7,4 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,3 proc. w czerwcu. Tym samym wzrost płac podskoczył powyżej tegorocznej i ubiegłorocznej średniej na poziomie 7,1 proc.

W czerwcu dynamikę płac zaniżył niekorzystny układ kalendarza: mniejsza niż przed rokiem liczba dni roboczych wpłynęła ujemnie na zmienne składniki wynagrodzeń. Ekonomiści spodziewali się więc jej odbicia, ale nieco mniejszego. Przeciętnie oczekiwali odczytu na poziomie 7,2 proc.

Czytaj także: NBP: Inflacja nie napędzi wzrostu płac

Efekty drugiej rundy

Dotąd większość ekonomistów zakładała, że dynamika płac ustabilizuje się w pobliży 7 proc. Lipcową, niewielką niespodziankę trudno uznać za niespójną z tym scenariuszem. Zbiegła się ona jednak w czasie z przyspieszającą inflacją. W lipcu indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 2,9 proc. rok do roku, najbardziej od października 2013 r. I na tym prawdopodobnie się nie skończy. Większość ekonomistów uważa, że po kilku miesiącach stabilizacji inflacja znów przyspieszy, a na początku 2020 r. może znaleźć się w okolicy 4 proc. rocznie. Czy to może nasilić żądania płacowe pracowników, prowadząc do szybszego wzrostu wynagrodzeń i – w konsekwencji – jeszcze wyższej inflacji?

Takie zjawisko ekonomiści określają mianem efektu drugiej rundy. Ten efekt „występuje, gdy wzrost cen pobudza oczekiwania inflacyjne oraz zwiększa koszty utrzymania gospodarstw domowych, co w konsekwencji rodzi wyższą presję płac" – pisali analitycy Narodowego Banku Polskiego w raporcie z 2013 r. Ta publikacja sugerowała, że w przeszłości takie sprzężenie między inflacją a wzrostem płac w Polsce występowało.

Podwyższona inflacja z lat 2004–2005 była w ocenie ekonomistów NBP jednym ze źródeł wzrostu presji płac w kolejnych trzech latach. Na przełomie 2007 i 2008 dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw przekraczała nawet 10 proc. rok do roku, co z kolei przyczyniło się do stosunkowo szybkiego wzrostu cen konsumpcyjnych także w tym okresie. – W najbliższym czasie nie spodziewałbym się takiej spirali płacowo-cenowej – mówi „Parkietowi" Jarosław Janecki, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej. – Pod wpływem inflacji żądania płacowe mogą wzrosnąć, ale to nie oznacza, że pracodawcy je spełnią .

Odczucia kontra fakty

Janecki zwraca uwagę, że wrażliwości pracowników na przyspieszającą inflację sprzyjać może jej struktura. W górę pcha ją bowiem w dużej mierze drożejąca żywność, która jest kupowana często. To może sprawiać, że w odczuciu konsumentów wzrost cen jest szybszy, niż sugeruje dynamika CPI.

– Nasze wyliczenia pokazują, że w przypadku dóbr i usług często kupowanych inflacja od 1,5 roku jest o 1–2 pkt proc. wyższa niż inflacja CPI – przyznaje w rozmowie z „Parkietem" Grzegorz Ogonek, ekonomista z banku Santander. Podkreśla jednak, że jak dotąd nie przekłada się to wyraźnie na oczekiwania inflacyjne Polaków.

GG Parkiet

Obliczany przez NBP wskaźnik oczekiwań inflacyjnych konsumentów wynosił w czerwcu 32,4 pkt (to różnica między odsetkiem respondentów, którzy spodziewają się przyspieszenia lub stabilizacji wzrostu cen, a odsetkiem tych, którzy oczekują, że ceny nie będą się zmieniały, a nawet spadną). To odczyt zbliżony do długoterminowej średniej, choć wyższy, niż przeciętnie w latach 2017–2018 (23,7 pkt).

GG Parkiet

– Temat inflacji zupełnie nie pojawia się w negocjacjach płacowych – twierdzi Iwo Paliszewski z firmy rekrutacyjnej Antal. Z badań analityków z Credit Agricole Bank Polska wynika jednak, że nawet tak nieznaczne nasilenie się oczekiwań inflacyjnych może wpływać na rynek pracy. Według ich wyliczeń sprzed miesiąca wzrost rocznej dynamiki cen żywności o 1 pkt proc. przekłada się na wzrost dynamiki wynagrodzeń w przemyśle przetwórczym o 0,3 pkt proc. To oznacza, że w I półroczu oczekiwania inflacyjne dodały do tempa wzrostu płac w tym sektorze 1,1 pkt proc.

– Do końca roku wzrost dynamiki cen żywności będzie czynnikiem oddziałującym w kierunku łagodnego zwiększenia tempa wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw. Uważamy jednak, że prawdopodobieństwo silnego przyspieszenia wzrostu płac jest niskie – ocenia Krystian Jaworski, ekonomista z Credit Agricole. Jak tłumaczy, jednocześnie wzrost wynagrodzeń tłumiła będzie niska inflacja u głównych partnerów handlowych Polski, wprowadzenie PPK oraz prawdopodobne zniesienie limitu składek na ubezpieczenia społeczne od 2020 r.

– Obecny wzrost inflacji prawdopodobnie okaże się przejściowy, a więc nie będzie mocno wpływał na oczekiwania inflacyjne i żądania płacowe Polaków. Jednocześnie sytuacja na rynku pracy będzie coraz mniej sprzyjała podwyżkom płac – przyznaje Tomasz Kaczor, ekonomista z Instytutu Prevision.

Tego samego zdania jest Janecki. – Pracodawcy nie mają dużej przestrzeni do szybszego podnoszenia płac. Marże są już dość niskie. A do tego firmy muszą się mierzyć z wzrostem pozapłacowych kosztów pracy – tłumaczy ekonomista. Według niego w najbliższych kilku kwartałach dynamika płac będzie nadal zbliżona do 7 proc., a może nawet nieco spadnie. – Czynnikiem ryzyka jest planowany znaczący (o 9 proc. – red.) wzrost płacy minimalnej – zastrzega.

Zdaniem Grzegorza Ogonka wzrost płac może w ujęciu nominalnym nieco przyspieszać, ale nie na tyle, aby kompensować wyższą inflację. To oznacza, że wzrost płac w ujęciu realnym będzie łagodnie hamował. – W tych prognozach bierzemy pod uwagę inflację, ale też spowolnienie gospodarcze i sygnały słabnięcia popytu na pracę – zaznacza ekonomista z Santander Bank Polska.

Bariera podaży słabnie

O słabnącym popycie na pracowników świadczyć mogą ostatnie dane dotyczące zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw. Jak podał we wtorek GUS, zwiększyło się ono o 2,7 proc. rok do roku, po 2,8 proc. w czerwcu i 2,9 proc. średnio w poprzednich pięciu miesiącach. W porównaniu z czerwcem zatrudnienie wzrosło zaledwie o 3 tys. osób. To jego najmniejsza lipcowa zwyżka od 2013 r., gdy polska gospodarka była w stagnacji.

Ekonomiści nie mają wątpliwości, że wzrost zatrudnienia hamuje w dużej mierze pod wpływem problemów firm ze znalezieniem pracowników. Jak jednak zauważa Jakub Rynacki, ekonomista z ING Banku Śląskiego, o tym, że zjawisko to ma również podłoże popytowe, świadczyć może m.in. wyraźny spadek liczby ofert pracy oraz malejący odsetek firm, które uważają niedobór pracowników za barierę rozwoju (patrz wykres).

Łukasz Kozłowski główny ekonomista, Federacja Przedsiębiorców Polskich

Już od pewnego czasu można zaobserwować oddziaływanie dynamiki cen konsumpcyjnych na tempo wzrostu płac w polskiej gospodarce. Zakończenie epizodu deflacyjnego na przełomie lat 2016/2017 zbiegło się w czasie z przeskokiem nominalnej dynamiki przeciętnego wynagrodzenia z poziomów oscylujących wokół 4 proc. rok do roku do 6,5 proc. Obecnie najszybciej rosną ceny często kupowanych dóbr, w szczególności żywności, co przekłada się na silną percepcję inflacji – w pewnym stopniu nawet przekraczającą jej rzeczywistą skalę w odniesieniu do pełnego koszyka dóbr i usług konsumpcyjnych. Jest to czynnik nasilający presję płacową. Prawdopodobnie na skutek jego działania nominalna dynamika wynagrodzeń w ujęciu rok do roku – mimo znacznych wahań comiesięcznych odczytów – w dalszym ciągu utrzymuje się na względnie stabilnym poziomie w okolicy 7 proc. Przeciwstawnie wobec wpływu percepcji oraz oczekiwań inflacyjnych na płace oddziałuje bowiem słabnący popyt na pracowników. Dlatego też, niezależnie od kształtowania się inflacji, oczekuję pewnego spowolnienia realnej dynamiki wynagrodzeń. To w dalszej perspektywie będzie miało również negatywne implikacje dla tempa wzrostu konsumpcji.

Jacek Fundowicz wiceprezes, Instytut Prognoz i Analiz Gospodarczych

Nie wydaje się, żeby obecne oczekiwania inflacyjne miały decydujący wpływ na dynamikę wynagrodzeń w Polsce. Czynnikiem, który w głównej mierze będzie decydował o wzroście płac, pozostanie nierównowaga na rynku pracy tworząca zjawisko nazywane rynkiem pracownika. Niedobór siły roboczej i trudności w znalezieniu pracowników przez przedsiębiorców skłaniają pracodawców do podnoszenia wynagrodzeń. Pamiętać należy, że inflacja, pomimo wzrostu w ostatnich miesiącach, pozostaje na stosunkowo niskim poziomie. Ostatnie lata przyzwyczaiły nas wprawdzie do jeszcze niższej inflacji, ale wciąż mieści się ona w granicach pasma celu inflacyjnego RPP i nie stanowi jeszcze istotnego zagrożenia. Odrębną kwestią jest subiektywne odczuwanie wzrostu cen przez społeczeństwo, w którym indywidualne koszyki konsumpcyjne mogą być zróżnicowane. Również dynamika konsumpcji nie powinna znacząco ucierpieć na obserwowanym obecnie wzroście wskaźnika inflacji. Największy wpływ na tempo wzrostu spożycia indywidualnego będą miały dobre nastroje społeczne oraz start w drugim półroczu nowych rządowych programów socjalnych, w tym przede wszystkim rozszerzenie programu 500+ na każde dziecko.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty