W kwietniu poszukujący działek w portalu Nieruchomosci-online.pl mogli wybierać spośród 62,6 tys. ogłoszeń, z czego ponad 40 tys. to grunty budowlane. Od stycznia liczba ofert parceli wzrosła o 4 proc. W porównaniu z kwietniem ub.r. można zaś mówić o stabilizacji podaży. – Rynek działek budowlanych złapał wiosenny oddech – ocenia Rafał Bieńkowski, ekspert portalu Nieruchomosci-online.pl. – Pokazuje to wynik naszego nastrojometru rynku nieruchomości po I kwartale, który dla gruntów wyniósł 57,6 pkt, czyli aż o 9 pkt więcej niż po IV kwartale ubiegłego roku – wskazuje. Takie wiosenne przyspieszenie na rynku działek, jak wyjaśnia Bieńkowski, jest raczej typowe, jeśli nie zakłócą go jakieś niespodziewane wydarzenia.
Popyt rośnie
O wzroście popytu na działki mówią analizy Grupy Morizon-Gratka. 61 proc. klientów poszukujących ziemi jest zainteresowanych gruntami o powierzchni nieprzekraczającej 2 tys. mkw. 20 proc. klientów szuka większego terenu – od 2 tys. do 4 tys. mkw. Największych działek, mierzących ponad 4 tys. mkw., poszukiwało 19 proc. klientów.
Łukasz Browarczyk z trójmiejskiej agencji BIG Property wskazuje, że klienci najczęściej poszukują gruntów do 1 tys. mkw. – Atutem są media na działce lub w jej bliskim sąsiedztwie, a także możliwość dojazdu co najmniej utwardzoną drogą – mówi. – Najmniejszym zainteresowaniem cieszą się duże – kilkutysięczne tereny bez możliwości podziału, a także działki z bardzo kosztownym podłączeniem mediów (prąd, woda, gaz, kanalizacja).
Z analiz BIG Property wynika, że oferta działek budowlanych jest w miarę stabilna. – Zmienia się jednak pod względem lokalizacji. Maleje oferta w granicach administracyjnych Gdańska i Gdyni, a rośnie w sąsiadujących gminach wiejskich. Działek w centralnych dzielnicach jest już niewiele, osiągają bardzo wysokie ceny – mówi Łukasz Browarczyk. – W rejonie podmiejskim działki są często nieuzbrojone, z nierozwiniętą infrastrukturą drogową. Trzeba je podłączyć do mediów.
Czytaj więcej
W I kwartale br. w nieruchomościach komercyjnych w Polsce ulokowano 686 mln euro. Rodzimi inwestorzy odpowiadali za jedną trzecią transakcji, udział w wartości sięgnął 17 proc.