W środę Rada Polityki Pieniężnej pod przewodnictwem Glapińskiego obniżyła referencyjną stopę procentową NBP o 50 punktów bazowych, do poziomu 5,25 proc. Obniżka i jej skala były spodziewane przez ekonomistów i rynek, niemniej – jak zauważyli ekonomiści banku Pekao – przyszło na nią czekać wyjątkowo długo. „Obniżka nastąpiła po rekordowych 581 dniach od poprzedniego cięcia, co oznacza historyczną zwłokę pomiędzy kolejnymi epizodami luzowania monetarnego” – wskazują.
– Nie było to ani późno ani wcześnie. Obniżyliśmy stopy wtedy kiedy należało. Ostatnie dane potwierdziły tendencje dezinflacyjne – skomentował środowy ruch prezes Glapiński.
Czytaj więcej
W środę Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 50 punktów bazowych, do 5,25 proc. (dla referencyjnej stopy NBP). Decyzję komentują ekonomiści.
Prezes NBP Adam Glapiński: Inflacja minęła szczyt
Szef banku centralnego zwrócił uwagę, że inflacja wciąż jest powyżej celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.) – w kwietniu wyniosła 4,2 proc. r./r., w pierwszym kwartale 4,9 proc. – ale jednak niższa od prognoz sprzed kilku miesięcy, w trendzie spadkowym, i na drodze do pasma odchyleń wokół celu. Od lipca, gdy wskaźnikowi przestanie ciążyć efekt częściowego odmrożenia cen energii z połowy 2024 r., inflacja roczna powinna spaść już do przynajmniej 3,5 proc. Szef NBP wskazywał też na spadek cen ropy naftowej i efekt silnego złotego.
– Inflacja minęła już swój szczyt – mówił Glapiński. Co więcej, już drugi miesiąc z rzędu przedstawił zrewidowane w dół prognozy inflacji na kolejne kwartały 2025 r. Tym razem NBP przewiduje, że średnio w drugim kwartale inflacja wyniesie 4,3 proc., 3,4 proc. w trzecim i 4,1 proc. w czwartym. To rewizje o 0,1-0,2 pkt proc. względem prognoz z kwietnia i o około 0,7-0,9 proc. niż w marcowej projekcji inflacyjnej.