Niższa taryfa to nie obniżka cen. Pora uprościć faktury

Na nowe taryfy za prąd poczekamy do jesienni tego roku. Ma to pozwolić firmom maksymalnie – jak tylko to możliwe – je obniżyć wówczas, kiedy skończy się mrożenie cen. Nie będzie to łatwe.

Publikacja: 11.05.2025 07:40

Niższa taryfa to nie obniżka cen. Pora uprościć faktury

Foto: Adobe Stock

Pod koniec kwietnia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która przekłada termin wejścia w życie nowych taryf na energię elektryczną do 1 października 2025 r. Wedle wcześniejszych planów nowe taryfy miały obowiązywać od czerwca. Odbiorcy energii elektrycznej w gospodarstwach domowych mają do końca września 2025 r. zapewnioną ochronę w postaci ceny maksymalnej 500 zł/MWh. Dopiero od października br. skutki zmian taryf dla energii elektrycznej będą mieć bezpośredni wpływ na poziom rachunków za energię elektryczną. Oznacza to, że przez kolejne miesiące gospodarstwa domowe nadal będą korzystać z zamrożonych cen prądu – a zmiany, jeśli się pojawią, odczujemy dopiero w czwartym kwartale. Rząd przekonuje, że będzie to pierwsza od 2022 r. obniżka rachunków, ale jak się okazuje, niekoniecznie tak będzie.

Taryfy będą niższe, rachunek niekoniecznie

Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) zakłada, że nowe taryfy obowiązujące w IV kw. 2025 r. „będą odczuwalnym wsparciem w zakresie radzenia sobie przez gospodarstwa domowe z rachunkami za energię elektryczną”, a cena w tych taryfach będzie niższa od obecnie obowiązującej, która wynosi średnio ok. 622,8 zł/MWh. – Aktualne warunki kształtowania się cen na rynkach hurtowych energii elektrycznej (400–500 zł/MWh) wskazują na przestrzeń do obniżenia cen w taryfach dla energii elektrycznej sprzedawców pełniących funkcję sprzedawców z urzędu dla gospodarstw domowych – informuje MKiŚ. Przesunięcie terminu wejścia w życie zmienionych taryf dla energii ma pozwolić na maksymalizację korzyści wynikających ze stabilnej sytuacji na rynkach hurtowych i pełniejsze odzwierciedlenie warunków rynkowych w tych taryfach, co przełoży się na korzyść dla odbiorców w IV kwartale 2025 r.

Aktualny termin złożenia wniosku taryfowego przez firmy do prezesa URE to 31 lipca 2025 r. Mowa o taryfie za sprzedaż energii, ta dystrybucyjna pozostaje do końca roku bez większych zmian i nie jest ona objęta mrożeniem. W tym roku opłata dystrybucyjna wynosiła średnio 420 zł za MWh. Zmiana taryf na sprzedaż od końca 2025 r. nie oznacza jednak, że ceny prądu realnie spadną.

Spadnie wysokość taryfy, ale nie będzie już mrożenia cen prądu. Oznacza to więc, że za sam prąd (bez innych opłat, które stanowią mniejszą część naszego rachunku za prąd) zapłacimy między 500 a 623 zł za MWh. W skali roku średnie gospodarstwo domowe zużywa między 2 a 2,5 MWh. Ile więc ostatecznie zapłacimy? Spółki nie zdradzają swoich prognoz na IV kw. tego roku. Przyznają jednak, że warunki rynkowe pozwalają obniżyć taryfy. Przedstawiciele Polskiej Grupy Energetycznej na niedawnym Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach przekonywali, że „sytuacja rynkowa jest dobrym prognostykiem, jeżeli chodzi o przyszłoroczne wnioski taryfowe i o wysokość cen energii’, wskazując, że jest duży potencjał do obniżki cen w stosunku do tych dzisiejszych. Oficjalnie jednak firma wskazuje na wysoką zmienność notowań poszczególnych elementów tworzących ceny energii, co jest związane z sytuacją geopolityczną na świecie. – Prowadzimy analizy związane z określeniem wysokości cen taryfowych w kolejnych miesiącach i w roku 2026. Dlatego do zakończenia procesu taryfikacyjnego PGE Obrót nie udziela szczegółowych odpowiedzi na wskazane pytania – odpowiada na nasze pytania biuro prasowe grupy.

Tauron – mimo że oficjalnie nie udziela odpowiedzi, podobnie jak pozostali uczestniczy ryku – nieoficjalnie daje do zrozumienia, że obniżki mogą się pojawić. Nieco więcej na EKG zdradził Bartosz Krysta, wiceprezes Enei ds. handlowych. – Obecnie ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym w Polsce są poniżej 100 euro za MWh. Im dalej krzywa terminowa jest odsunięta od dnia dzisiejszego, tym za granicą energia jest tańsza – kosztuje już nawet poniżej 7 euro za MWh w kontraktach na lata 2027–2028. W Polsce kontrakty na lata 2026–2027 są na poziomie ok. 410–415 zł za MWh – wyliczał.

Nieoficjalnie słyszymy o spadku ok. 30 zł za MWh. To jednak może nie zadowalać URE i ten spadek może być jeszcze wyższy. Oznaczać to może zatem podwyżki cen energii elektrycznej o kilkadziesiąt złotych za MWh względem obecnej stawki mrożonej. Być może za sam prąd zapłacimy więcej od 50 do 100 zł za MWh.

Czytaj więcej

Efekt Brzoski w energetyce. Prostsza faktura i jeszcze więcej fotowoltaiki

Nieczytelny rachunek za prą

Spore poruszenie w debacie publicznej wywołała z kolei wypowiedź wiceprezesa Grupy Tauron ds. handlu Piotra Gołębiowskiego na EKG w kontekście rachunku za energię. Dyskusja o jego kształcie wróci z całą mocą, kiedy pojawią się nowe taryfy. Zdaniem Gołębiowskiego istnieją dane dotyczące świadomości klientów indywidualnych. 95 proc. klientów nie wie, ile płaci za kilowatogodzinę, 85 proc. klientów nie wie, ile zużywa KWh rocznie, i około 60 proc. klientów nie wie, ile wynosi ich rachunek miesięczny za energię elektryczną. – Jeżeli mówimy, że odbiorcy mają wybierać spośród różnych rodzajów taryf czy też korzystać z taryf dynamicznych, to jest to dla większości z nich abstrakcja. To są Himalaje dla klienta, żeby on zrozumiał, jaki jest jego profil zużycia energii – informował.

Przypomnijmy więc, że głównymi pozycjami w ramach faktury za prąd są opłata za zużytą energię elektryczną oraz opłaty dystrybucyjne. Ta pierwsza to należność za faktycznie wykorzystany prąd w gospodarstwie domowym. Opłaty dystrybucyjne to np. koszt dostarczenia prądu do gospodarstwa. Opłata handlowa występuje tylko w przypadku, gdy klient posiada dodatkowe usługi. Wyjaśnijmy więc rozliczenia i sam rachunek.

Same rozliczenia dzielimy na rzeczywiste i prognozowane. Rozliczenia odbywają się na podstawie odczytu licznika wskazującego zużycie energii elektrycznej. Odczyty te dzielimy na następujące typy: systemowy (wyszacowany przez sprzedawcę), fizyczny (odczyt wykonany przez pracownika sprzedawcy), zdalny (możliwy w przypadku nowego typu liczników), odbiorcy (odczyt podany przez klienta). W przypadku rozliczeń rzeczywistych stan licznika pozyskiwany jest co miesiąc lub dwa miesiące. Wysokość rachunku jest uzależniona od zużycia energii. Klient może wybrać między rozliczeniem jedno- lub dwumiesięcznym. – W przypadku rozliczeń prognozowanych inkasent odczytuje stan licznika raz lub dwa razy w roku. Klient może wnioskować o zwiększenie lub zmniejszenie prognozy. Faktura z prognozami jest wystawiana raz lub dwa razy na rok – dlatego gdy zużycie się zwiększy lub wzrosną ceny energii, na rachunku rozliczeniowym może pojawić się niedopłata. Możliwe jest też wystąpienie nadpłaty, jeżeli zużycie się zmniejszy – wyjaśnia nam Tauron.

Sam rachunek za prąd składa się z opłat za sprzedaż energii oraz opłat dystrybucyjnych. Opłata za sprzedaż energii (największy udział w rachunku za energię, ok. 60 proc. jego wartości) to koszt zużycia energii wynikający z posiadanej grupy taryfowej (najczęściej G11). Jest to opłata zmienna, zależna od ilości pobranej energii. W tej części rachunku może też znaleźć się opłata handlowa – jeśli klient korzysta z oferty lub cennika zawierającego taką opłatę (ta występuje najczęściej w ofertach sprzedażowych poza taryfą). Opłaty dystrybucyjne to koszty dostarczania energii do odbiorców. Dzielą się na dwie podgrupy (wedle podziału URE): opłaty na rzecz dystrybutora i opłaty wsparcia (tzw. transformacyjne). Do tej pierwszej grupy zaliczamy opłatę sieciową stałą, opłatę sieciową zmienną, opłatę abonamentową i opłatę jakościową. Druga grupa to tzw. opłaty wsparcia i są związane z finansowaniem mechanizmów wsparcia, niezbędnych w procesie transformacji i liberalizacji rynku energii. Zalicza się do nich opłatę przejściową, opłatę mocową, opłatę OZE i opłatę kogeneracyjną. Wraz z postępującą transformacją to ta podkategoria może rosnąć i stanowić coraz większy udział w naszym rachunku za prąd.

Te wszystkie pozycje mogą całkowicie zawrócić w głowie, stąd dochodzi do wielu nieporozumień i często wręcz manipulacji w wysokości rachunków za prąd. Spółki starają się na tyle, ile pozwala im na to prawo, uprościć faktury. Tauron od marca zaczął przesyłać faktury za prąd wraz z podsumowaniem, w którym znajdują się tylko najważniejsze informacje o rozliczeniu. – Podsumowanie zawiera kwotę do zapłaty, klarowne określenie terminów płatności, dostępne sposoby płatności oraz informację o typie odczytu, na podstawie którego wystawiono fakturę. W zarządzaniu domowym zużyciem energii przydatną jest również informacja o wielkości zużycia prądu w analogicznym okresie poprzedniego roku – informuje nas Tauron. 21 czerwca br. spółka chce pokazać nową, bardziej czytelną fakturę dla gospodarstw domowych, którą klienci otrzymają jeszcze w tym roku.

Energetyka
Efekt Brzoski w energetyce. Prostsza faktura i jeszcze więcej fotowoltaiki
Energetyka
Budowa pierwszego, małego atomu oficjalnie rozpoczęta. Po Kanadzie będzie Polska?
Energetyka
Spór wewnątrz Saule Technologies. Jest zawiadomienie do prokuratury
Energetyka
Atom języczkiem u wagi nowej umowy polsko-francuskiej
Materiał Promocyjny
PZU ważnym filarem rynku kapitałowego i gospodarki
Energetyka
ML System będzie produkować magazyny energii. Akcje spółki wystrzeliły
Energetyka
EC Będzin z historyczną dywidendą, ale bez prezesa