Historię tę można przytaczać jako modelowy przykład zachowania doświadczonego inwestora. Kupuje się to, co przecenione, a potem cierpliwie czeka na wzrost kursu. Jeśli ktoś zakłada, że nie jest w stanie śledzić na bieżąco sytuacji i wykorzystywać okazji (zresztą sztuka ta nie zawsze udaje się nawet specjalistom), powinien inwestować niewielkie kwoty systematycznie. Wtedy istnieje duża szansa, że od czasu do czasu trafi na przecenę. Te znane prawdy dotyczą zakupu akcji czy jednostek funduszy. W przypadku lokat bankowych jest inaczej – oprocentowanie jest teraz bardzo niskie, oszczędzający realnie tracą, zamiast zarabiać, i tak będzie prawdopodobnie w najbliższych latach. Każdy, kto potrzebował usprawiedliwienia dla braku oszczędności, teraz nie ma z tym problemu. Ale ci bardziej przezorni poszukują innych opcji. Większość z nich nie zdobędzie się na naśladowanie prezesa PKO BP. Ale wybierze obligacje skarbowe lub inwestujące w nie fundusze.