Środa na rynku walutowym przyniosła powrót siły dolara. To zwyczajowo nie jest dobra wiadomość dla złotego i ta zależność dzisiaj znów znalazła rynkowe odzwierciedlenie. Od początku dnia widać było presję na osłabnie złotego. Ta utrzymywała się przez cały dzień, ale też nie widać było, aby przybierała ona jakoś znacząco na sile. Po południu dolar kosztował 4,04 zł czyli 0,5 proc. więcej niż wczoraj. Euro drożało o 0,4 proc. do 4,33 zł. Rynek w ostatnim czasie znalazł też dodatkowy pretekst do korekty siły złotego. Mowa o słabszych od oczekiwań danych z polskiej gospodarki.
Czytaj więcej
Polski złoty osłabia się dziś w relacji do głównych walut, jak euro czy dolar. Przyczyn takiego stanu rzeczy możemy szukać w danych z przemysłu, które pogorszyły sentymenty wokół polskiej waluty.
Złoty stabilny, ale...
Część analityków nie wierzy jednak w to, że może dojść do jakieś mocniejszego osłabienia złotego. - Fundamenty pozostają mocne. RPP nie chce obniżać stóp procentowych. Gospodarka wychodzi z dołka i dynamika PKB rozpędzi się w tym roku do około 3 proc. Środki z KPO zostały odblokowane, co utrwali korzystną sytuację w bilansie płatniczym i szeroki strumień bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Polskiej walucie zdaje się nie zagrażać trwały trend spadkowy. Spodziewamy się, że z czasem punkt równowagi notowań kursu euro przesunie się na dobre w kierunku 4,25 zł. W najbliższych tygodniach EUR/PLN może jednak krążyć wokół 4,32, czyli przeciętnej wartości kursu w 2024 r. oraz połowy kwietniowego przedziału wahań - wskazuje Bartosz Sawicki, analityk firmy Cinkciarz.pl. Eksperci zwracają jednak też chwilowe turbulencje na rynku złotego wcale nie są wykluczone. - Obecnie oczekiwania odnośnie do zamierzeń władz monetarnych są już z grubsza stabilne. Wojna cenowa sieci handlowych i kształt rządowej strategii odmrażania cen energii oznaczają spadek prawdopodobieństwa ziszczenia się przywoływanych przez prezesa NBP skrajnych scenariuszy zakładających podbicie inflacji do 8-9 proc. r/r. Jednocześnie relatywnie słabsza koniunktura w marcu (sprzedaż detaliczna, budownictwo i przemysł rozczarowały) sprawia, że wycena zamierzeń RPP prędzej zacznie złotemu lekko ciążyć, niż dostarczać mu nowego paliwa do zwyżki - zwraca uwagę Sawicki.