W poniedziałek na rynku walutowym złoty znalazł się pod presją. Wyraźnie tracił na wartości zarówno względem dolara oraz euro. We wtorek o poranku nie było jednak widać chęci do kontynuowania tego ruchu. Inna sprawa, że i na razie nie ma też próby odbicia. W efekcie wtorkowy poranek przyniósł niewielkie zmiany w wycenie naszej waluty. Euro po godz. 10 kosztowało 4,31 zł, dolar był wyceniany na 3,97 zł, zaś frank na 4,48 zł.
- Z rynkowego punktu widzenia widać lekkie osłabienie złotego, co może korespondować z ostatnia słabością GPW. W praktyce ruchy sa na tyle ograniczone, iż trudno wyciągać na ich bazie daleko idące wnioski – PLN pozostaje mocny w okolicach 4,30-4,31 EUR/PLN — wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Jen znów w dół
W pierwszej części dnia rynkowego uwaga skupiła się przede wszystkim na japońskim jenie. Ten znów znalazł się pod presją sprzedających, mimo, że Bank Japonii ogłosił podniesienie krótkoterminowej stopy procentowej do przedziału 0,0 — 0,1 proc. Dlaczego więc jen nadal traci na wartości? - Decyzja o rezygnacji z ujemnych stóp procentowych nastąpiła po silnym wzroście płac, który zwiększył przekonanie BoJ, że zdrowy cykl płacowo-cenowy rozpoczyna się w Japonii. Prawdopodobnie szczyt wzrostu płac w tym roku sprawi, że inflacja spadnie poniżej celu Banku Japonii, więc BOJ nie będzie musiał podnosić stóp ani dalej zaostrzać polityki; rynki postrzegają dzisiejszą podwyżkę stóp jako prawdopodobnie ostatnią, a ogólne stanowisko Uedy sugeruje, że dalsze podwyżki są również niepewne- wskazują analitycy firmy XTB. Para USD/JPY wróciła tym samym powyżej poziomu 150,00.
Czytaj więcej
Bank Japonii podniósł stopy procentowe po raz pierwszy od 2007 roku. Przestał być więc jedynym bankiem centralnym na świecie mającym ujemne stopy procentowe.
Reszta kalendarza makro na dzisiaj jest uboga. Rynek czeka też na to, co zrobi w środę Fed i jakie przesłanie popłynie ze strony szefa Rezerwy Federalnej.