Nasza waluta w ostatnich dniach przeżywa trudniejsze chwile. Od kilku dni widać presję na osłabienie złotego. Szczególnie mocno było ją widać we wtorek. W środę przez długą część dnia można było mieć nadzieję, że przynajmniej na chwilę uda się zatrzymać ten ruch. Po południu wróciliśmy jednak do schematów dobrze nam ostatnio znanych.
Dobre dane z USA biją w złotego
W środę po południu wycena dolara skoczyła do 4,05 zł co oznacza wzrost o 0,5 proc. Drożało również euro, o 0,3 proc., do 4,40 zł. Znów nie sprzyjało nam otoczenie. Rynek dostał dobre dane ze Stanów Zjednoczonych, a te w teorii oddalają obniżki stóp procentowych w USA. To wsparło z kolei dolara na globalnym rynku.
- Dzisiejsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej w USA wypadły lepiej od prognoz, a rynek koryguje w dół oczekiwania wobec marcowej obniżki stóp ze strony Fed. Efektem jest podtrzymanie mocniejszego dolara oraz presji na waluty emerging markets,, w tym złotego. Dodatkowo osłabienie PLN wspierane jest przez układ techniczny na parach — wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Czytaj więcej
Nowy rok przynosi osłabienie złotego względem najważniejszych walut. Widać odreagowanie po efekto...
Co dalej ze złotym
Czy jest się czego bać? Złoty koryguje bardzo mocny ruch wzrostowy z drugiej połowy 2023 r. Wielu ekspertów traktuje to nadal jako zwykłą korektę i podkreśla, że w dłuższym terminie perspektywy naszej waluty wcale nie są takie złe.