We wtorek rano dolar jest wyceniany na 4,31 zł, euro kosztuje 4,56 zł, zaś frank 4,76 zł. Oznacza to, że złoty umacnia się w relacji do głównych walut o około 0,1 proc. Nie jest to co prawda imponujący ruch, ale ewidentnie mamy do czynienia z uspokojeniem nastrojów po wczorajszej sesji. Warto natomiast zwrócić uwagę, że jeszcze w ubiegłym tygodniu złoty był pod presją. Wycena euro sięgała około 4,60 zł.

- Wtorkowy, poranny handel na rynku walutowym przynosi podbicie kwotowań eurodolara, co wspiera wyceny walut EM, w tym złotego. Ostatnie godziny handlu na globalnych rynkach przyniosły odbicie wycen bardziej ryzykownych aktywów i spadek wyceny dolara. Powodem były gołębie komentarze ze strony Fed, gdzie padły stwierdzenia iż rosnące rentowności długu ograniczają pole do dalszych podwyżek. Złoty kontynuuje umocnieni - mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Czekają na wybory

Poniedziałkowe nerwy wywołane wojną na Bliskim Wschodzie szybko więc zostały zepchnięte na dalszy plan. Złoty teraz czeka na nowy impuls. Dzisiaj może być o to trudno, gdyż kalendarz makro świeci w zasadzie pustkami.

- Dzisiaj polecamy uwadze wskaźniki inflacyjne z regionu (Czechy i Węgry) za wrzesień. Na dziś zaplanowane są także wypowiedzi przedstawicieli głównych banków centralnych: Villeroy z EBC oraz Bostic i Waller z Fed - wskazują ekonomiści PKO BP.

Złoty czeka natomiast też na rozstrzygnięcie wyborów parlamentarnych. Ich wynik na razie jest wielką niewiadomą co też może ciążyć naszej walucie w krótkim okresie.