Konsekwentne umacnianie się dolara względem innych walut trwające do końca września było zgodnie z tradycją skorelowane z przeceną na rynkach akcji, w szczególności na emerging markets (i GPW). I dla odmiany, osłabianie się USD trwające z przerwami od końcówki września pozytywnie rzutowało na akcje.

Mimo spadku indeksu dolarowego (DXY) z ponad 114 do ok. 106 amerykańska waluta jest ciągle postrzegana jako silnie przewartościowana i tylko nieco mniej niż wcześniej „zatłoczona” (ang. crowded) – wynika z sondażu BofA wśród zarządzających funduszami. To mocne argumenty w zanadrzu dolarowych „niedźwiedzi” (i zarazem giełdowych byków).

Przed prostą ekstrapolacją październikowo-listopadowej deprecjacji USD na kolejne miesiące przestrzega jednak kilka kwestii. Przeszkodą na drodze do dalszego osłabienia dolara jest polityka Fedu, który co prawda szczytowe tempo podwyżek stóp procentowych ma już zapewne za sobą, ale sam cykl podwyżek trwa w najlepsze, a w tle rozpędza się redukcja sumy bilansowej („ilościowe zacieśnianie”). W tym kontekście ciekawe będzie środowe wystąpienie Jerome’a Powella. Druga kwestia to tzw. dywergencje na wykresach wskaźników technicznych (np. oscylatora stochastycznego lub MACD), mogące zapowiadać kontratak USD. Na razie notowania indeksu dolarowego konsolidują się w przedziale 105,3–108.