Kluczowe informacje z rynków:
USA: Po tym jak w piątek wieczorem Senat nie zdołał przyjąć prowizorium budżetowego pozwalającego na finansowanie urzędów państwowych, od soboty mamy częściowy paraliż instytucji państwa (tzw. goverment shutdown). Demokraci w zamian za poparcie ustawy w Senacie oczekują od Republikanów ustępstw w kwestiach dotyczących imigracji, a konkretnie ochrony przed deportacją imigrantów, którzy jako dzieci przybyli z rodzicami do USA. Po niedzielnych negocjacjach jest szansa na kompromis – dzisiaj na godz. 18:00 zaplanowano głosowanie nad prowizorium zakładającym finansowanie instytucji państwa do 8 lutego, a w międzyczasie będą prowadzone prace nad przyjęciem ustawy dotyczącej tzw. „dreamers".
EUROSTREFA / NIEMCY: Socjaldemokraci z SPD podczas nadzwyczajnego zjazdu w niedzielę opowiedzieli się za podjęciem rozmów z chadekami z CDU/CSU. Za takim scenariuszem opowiedziało się 362 spośród 642 delegatów, przeciw 279, a jeden wstrzymał się od głosu. Ostateczny głos po zakończeniu formalnych rozmów negocjacyjnych będzie miało jeszcze 440 tys. członków partii, którzy będą głosować w referendum. Do głosowania przeciwko namawiali liderzy młodzieżówki SPD, za opowiadało się kierownictwo partii. Przed zjazdem poparcie SPD w sondażach spadło do rekordowych 18 proc.
WIELKA BRYTANIA: Francuski prezydent Emmanuel Macron nie wykluczył, że być może dojdzie do zawarcia specjalnego porozumienia pomiędzy UE, a Wielką Brytanią po Brexicie, chociaż jak dodał nie będzie to oznaczać utrzymania dostępu do unijnego rynku na obecnych warunkach.
Opinia: Dolar nie przejął się zbytnio wizją „goverment shutdown", chociaż głównie dlatego, że sami politycy w Waszyngtonie dają do zrozumienia, że raczej nie powtórzy się scenariusz z 2013 r., kiedy to instytucje państwa były zamknięte przez ponad 2 tygodnie, co nieco uderzyło w gospodarkę. Po weekendowych negocjacjach są szanse na to, aby krótkoterminowe prowizorium (działające do 8 lutego) zostało przyjęte jeszcze dzisiaj wieczorem. Niemniej rynki finansowe ucieszyłaby dopiero wizja znalezienia rozwiązania na kilkanaście miesięcy i najlepiej wykraczającego poza termin listopada, kiedy to zaplanowano wybory do Kongresu, co zminimalizowałoby ryzyko kolejnych politycznych przepychanek. Czy to się uda zobaczymy dopiero w lutym.