Wczorajsza sesja wskrzesiła nieco nadzieje na zakończenie sprawy w najbliższym czasie, co znalazło swoje odzwierciedlenie w notowaniach funta. Tymczasem z Waszyngtonu jak na razie napływały jedynie dyplomatycznie wyrachowane komentarze, a główne wydarzenie w kontekście negocjacji handlowych będzie miało miejsce wieczorem.
Notowania funta szterlinga w relacji do amerykańskiego dolara doświadczyły wczoraj największego dziennego wzrostu od siedmiu miesięcy, a to wszystko zasługa obiecujących komentarzy z Wielkiej Brytanii. W czwartek miało miejsce bowiem spotkanie między premierem Wielkiej Brytanii Johnsonem oraz jego irlandzkim odpowiednikiem Varadkarem, po którym opublikowano komunikat, iż osiągnięcie porozumienia w sprawie opuszczenia przez Wielką Brytanię wspólnoty europejskiej jest możliwe w obecnych ramach czasowych, tj. do końca października. Irlandzki premier wyraził również nadzieję, iż czwartkowe spotkanie będzie wystarczające, by wznowić formalne negocjacje z Brukselą. Dzisiaj z kolei ma się odbyć spotkanie między brytyjskim sekretarzem ds. Brexitu z głównym negocjatorem UE, po którym można oczekiwać dalszych szczegółów odnośnie do tego, czy ostateczne doprowadzenie Brexitu do końca jest możliwe w najbliższych trzech tygodniach. Przypomnijmy, że główną kością niezgody jest w dalszym ciągu zapewnienie braku kontroli celnych na irlandzkiej granicy z Wielką Brytanią. Warto również zwrócić uwagę na to, w jaki sposób zmieniła się percepcja uczestników rynku w tej kwestii. Podczas gdy jeszcze kilka miesięcy temu doniesienia odnośnie do osiągnięcia kompromisu między obiema stronami prowadziły raczej do osłabienie funta, o tyle obecnie rynek jest najwyraźniej tematem tym zmęczony, stąd informacje sugerujące możliwie szybkie zakończenie sprawy są pozytywne. W takim wypadku pozbylibyśmy się bowiem ciążącego nad rynkiem poczucia niepewności, które odbiło się nie tylko na brytyjskich aktywach, ale również na realnej gospodarce, w tym w szczególności na dynamice inwestycji.
Podczas gdy w Europie skupiamy się głównie na Wielkiej Brytanii, o tyle poza Europą ryzykiem numer jeden z punktu widzenia większości uczestników rynku zdaje się pozostawać wojna handlowa USA i Chin. W czwartek odbyły się pierwsze spotkania na wysokim szczeblu między obiema stronami i jak zakomunikował Donald Trump przebiegły one bardzo pomyślnie. W konsekwencji prezydent USA ma spotkać się wieczorem (czasu polskiego) z chińskim wicepremierem Liu He. Choć reakcja rynku była jednoznacznie pozytywna (wzrosty na rynkach akcji, słabość dolara i mocna przecena amerykańskiego długu), to trzeba mieć na uwadze, że jak na razie nie otrzymaliśmy żadnych konkretów, a jedynie dyplomatycznie skrojone komentarze, które choć obiecujące, nic nie wnoszą. Warto mieć na uwadze, iż w najbliższym czasie gra może toczyć się o to, czy prowadzone rozmowy będą na tyle obiecujące, by odroczyć podwyżkę ceł do 30% z 25% na 250 mld dolarów chińskiego eksportu, która zaplanowana jest na 15 października.
Podczas piątkowej sesji poznamy wrześniowy raport z kanadyjskiego rynku pracy oraz październikowe dane na temat nastroju konsumentów z USA. O godzinie 8:55 za dolara płacono 3,9099 złotego, za euro 4,3088 złotego, za funta 4,8689 złotego i za franka 3,9211 złotego.
Arkadiusz Balcerowski