To, co jest istotne dla rynków finansowych to ostateczny bilans ekonomiczny. Niestety , bardzo trudno go oszacować, szczególnie na tym etapie. Choć już w piątek poznamy dane o bilansie handlowym Chin za styczeń, prawdopodobnie w bardzo niewielkim stopniu uchwycą one wpływ ostatnich wydarzeń, a na kolejne takie dane przyjdzie nam czekać miesiąc. Dane o produkcji i sprzedaży za luty poznamy jeszcze później. Inwestorzy nie chcą tyle czekać i wykorzystują dostępne informacje do szacowania potencjalnych skutków. Problem polega na tym, że informacje takie jak zamknięcie 2 tysięcy restauracji przez Starbucksa, czy wstrzymanie wszystkich lotów przez główne linie lotnicze USA i UE do Chin są bardzo trudno kwantyfikowalne. Rynki na ten moment polegają przede wszystkim na ocenie liczby zarażeń oraz ofiar, zakładając wiarygodność danych. Z punktu widzenia inwestorów, dopóki wartości te rosną w coraz szybszym tempie (a tak jest teraz), rośnie ryzyko dalszej eskalacji, a tym samym przymusu rozszerzenia uderzających w gospodarkę środków zapobiegawczych.
Dziś do pracy wróciły rynki finansowe w Chinach (Hong Kong wrócił już w środę). Chińskie indeksy odnotowały spadki rzędu 8-9%, czyli nieco więcej niż łączne spadki na giełdzie w Hong Kongu. To sporo, ale może się okazać, że skala tej przeceny jest jeszcze niewystarczająca – skutki ekonomiczne dotkną głównie chińskich firm. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na liczne analizy rysujące analogie do zachowania rynków w 2003 roku, kiedy rozprzestrzeniał się SARS. Moim zdaniem jest to kompletnie nieuzasadnione, gdyż na zachowanie rynków wpływ ma cały szereg czynników, a bessa poprzedzająca wystąpienie SARS nie miała z wirusem nic wspólnego. Również rola chińskiej gospodarki była wtedy nieporównywalnie mniejsza.
Poniedziałkowy kalendarz rozpoczęliśmy od bardzo słabych danych z polskiej gospodarki – indeks PMI spadł do poziomu 47,4 pkt., potwierdzając scenariusz spowolnienia. Podobny raport poznamy dziś o 16:00 w USA, zaś po sesji poznamy wyniki Alphabet. To wszystko będzie jednak jedynie tłem – uwaga nadal zwrócona jest na Chiny. O 9:10 dolar kosztuje 3,8780 złotego, euro 4,2951 złotego, frank 4,0232 złotego, zaś funt 5,0974 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB