Okazuje się jednak, że jeden rynek nie spowalnia w zasadzie na moment. Jest to rynek metali szlachetnych, a konkretnie złota. Niewykluczone, że w najbliższych dniach będziemy świadkami osiągnięcia najwyższego nominalnego kursu złota w historii.
Dolar amerykański znajduje się pod wyraźną presją sprzedaży. W zestawieniu z euro obserwujemy poziomy powyżej 1,1600, pierwszy raz od 2018 roku. Pomimo wzrostu napięć stosunków pomiędzy Chinami oraz USA, niepewnością dotyczącą koronawirusa, inwestorzy nie kierują się ponownie w stronę amerykańskiej waluty. Sytuacja na rentownościach w USA jest niemal bez zmian w ostatnich tygodniach, co jest powiązane z mocnym udziałem amerykańskiego banku centralnego na rynku dłużnym. Z drugiej strony mamy euro. W Europie obserwujemy umiarkowane ożywienie gospodarcze po najgorszym okresie związanym z koronawirusem. Gospodarki otwierają się w coraz większym stopniu, liczba przypadków stabilizuje się lub spada, a społeczeństwo powraca do normalności. Mimo tego, Europejski Bank Centralny prowadzi bardzo mocny program wsparcia w postaci skupu aktywów, a Unia Europejska powołała specjalny fundusz odbudowy opiewający na poziomie 750 mld EUR. Tak ogromne środki mogą pomóc najbardziej potrzebującym państwom na stabilizację i uchronienie przed zapaścią gospodarczą. Wobec tego, wzrost ilości pieniądza w obiegu tym razem nie jest traktowany negatywnie przez inwestorów. Wręcz przeciwnie – euro zachowuje się nadzwyczaj dobrze. Wysoki kurs EURUSD i ogromne działania ze strony banków centralnych oraz rządów powodują jednak drożenie jednej z najstarszych walut na świecie – złota.
Złoto oczywiście formalnie walutą już nie jest, co nastąpiło w latach 70 po załamaniu się systemu Bretton Woods, który ustalał stałą wymienialność złota na dolary. Od tamtego momentu obserwujemy wzrost ceny złota z mniejszymi lub większymi przerwami. Niemniej złoto postrzegane jest od dawna jako sposób przechowywania wartości czy ochroną przed inflacją. Na koniec tego tygodnia złoto niemal znalazło się powyżej poziomu 1900 dolarów za uncję. Do tej pory najwyższe poziomy wyznaczone były w 2011 roku i sięgnęły 1921 dolarów za uncję. Lata 2008-2011 doprowadziły do silnego wzrostu cen kruszców, właśnie ze względu na silne działania banków centralnych. Obecnie te działania są jeszcze większe i złoto zyskuje ze względu na napływ kapitału oraz duże zainteresowanie inwestowaniem pasywnym (podobnie jak w przypadku rynku akcyjnego). Wobec takiej skali działania wydaje się, że historyczne rekordy na rynku złota są jedynie kwestią krótkiego czasu, a prawdopodobnie na tym się nie skończy. Środowisko niskich stóp procentowych będzie towarzyszyć nam przez dłuższy czas, co powinno wspierać chęć zabezpieczania się przed rosnącymi cenami.
Mocne euro oraz słaby dolar to dobra informacja dla polskiego złotego, który odrabia straty w ostatnim czasie. Przed otwarciem europejskich rynków za euro musimy płacić 4,4048 zł, za dolara 3,7989 zł, za franka 4,1082 zł oraz za funta 4,8389 zł.
Michał Stajniak