Jak to się robi na świecie

Polska próbuje wypracować model rynku kolejowych przewozów pasażerskich. A to niełatwe zadanie

Publikacja: 25.02.2010 13:54

Ju­liusz En­gel­hardt, wi­ce­mi­ni­ster in­fra­struk­tu­ry odpowiedzialny za koleje

Ju­liusz En­gel­hardt, wi­ce­mi­ni­ster in­fra­struk­tu­ry odpowiedzialny za koleje

Foto: GG Parkiet

W krajach europejskich obowiązują dwa podstawowe modele. – Jeden to rynek całkowicie otwarty, taki, w którym przewoźnicy konkurują ze sobą. Drugi polega na ograniczeniu doń dostępu. Przewoźnicy konkurują ze sobą przed wejściem na rynek – mówi dr Johannes Ludewig, dyrektor Stowarzyszenia Kolei Europejskich i Przedsiębiorstw Infrastrukturalnych (CER). Są też takie państwa, w których konkurencja nie istnieje. Mimo że są członkami Unii Europejskiej.

[srodtytul]Otwarty rynek[/srodtytul]

Na początku roku w Unii Europejskiej otwarto rynek międzynarodowych przewozów pasażerskich z prawem do kabotażu. Oznacza to, że przewoźnik jadący np. z Warszawy do Berlina czy z Berlina do Paryża może się zatrzymywać w obcym kraju na stacjach pośrednich i zabierać pasażerów. Prawo do kabotażu w szczególnych przypadkach może być przez władze ograniczone.

[ramka][link=http://www.parkiet.com/temat/900438.html]Zobacz więcej z tego cyklu[/link]:

» [link=http://www.parkiet.com/artykul/900437.html]Ostatni dzwonek[/link]

» [link=http://www.parkiet.com/artykul/900442.html]Koleje do prywatyzacji[/link]

» [link=http://www.parkiet.com/artykul/900441.html]Rząd chce sterować konkurencją[/link][/ramka]

Niektóre państwa unijne, jak np. Francja, zagwarantowały sobie dłuższy okres przejściowy. Tam nowe przepisy zaczną obowiązywać dopiero za dziesięć lat. Obsługa tras krajowych traktowana jest jak realizacja służby publicznej i powierzona jednemu – państwowemu przewoźnikowi. Koleje Dużych Prędkości działają na komercyjnych warunkach, co oznacza, że nie otrzymują dotacji ze Skarbu Państwa. Na razie po tych torach kursują tylko pociągi narodowej kolei – SNCF. Jednak prywatna firma Veoila otrzymała ostatnio zgodę na rozpoczęcie działalności.

[ramka]» [b][link=http://www.parkiet.com/galeria/900438,900443.html]Zobacz wszystkich uczestników panelu[/link][/b][/ramka]

W Niemczech obsługę tras dalekiego zasięgu może realizować każdy przewoźnik. – Tam koleje silnie konkurują z liniami lotniczymi i z transportem drogowym – wyjaśnia Ludewig. Ale przewozy miejskie, podmiejskie i regionalne są pod ścisłą kontrolą rządu. Obsługa tych tras jest powierzana przewoźnikom na podstawie kontraktów z państwem, które nie zawsze są dzielone w przetargach publicznych.Konkurencja nie istnieje w Belgii. – Działa tam tylko jeden państwowy przewoźnik.

[srodtytul]Konkurencja łączy [/srodtytul]

– Konkurencja u nas jest środkiem służącym dojściu do celu, a nie celem samym w sobie – mówi Daniel Hanson, dyrektor w angielskim oddziale PricewaterhouseCoopers. W Wielkiej Brytanii istnieje konkurencja głównie w sektorze kolei dużych prędkości. W większości przypadków ogranicza się do etapu przetargu na obsługę danej linii. – Przewozy są wykonywane przez prywatne firmy na zlecenie rządu – wyjaśnia Hanson.

Kontrakty na obsługę linii dochodowych się kupuje. Kto da więcej, ten ma prawo kursować po niej przez 5–20 lat. Te połączenia, które są niedochodowe, są dofinansowywane przez państwo. W obu przypadkach operator jest wybierany w drodze dwuetapowych przetargów. Kontrakty z przewoźnikami są bardzo szczegółowe. Określają m.in., po jakich trasach i jak często będą kursować pociągi. Tylko w nielicznych przypadkach konkurencja ma miejsce już na rynku.

Hanson tłumaczy, że rząd brytyjski zapobiega aktom nieuczciwej i niekontrolowanej konkurencji, która skutkowałaby pogłębieniem deficytu zakontraktowanych przewoźników i co za tym idzie, koniecznością zwiększania ich dofinansowania przez państwo.

W Wielkiej Brytanii działa 19 spółek kolejowych. – Z tego pięć kursuje pomiędzy największymi miastami, osiem obsługuje połączenia regionalne, a pozostałe działają w Londynie – mówi Hanson. Inaczej został opracowany system obsługi kolei dużych prędkości, czyli trasy łączącej Londyn z kontynentalną siecią szybkiej kolei. Po torach teoretycznie może jeździć każdy przewoźnik, na razie robi to tylko South East Franchise. Żaden nie może liczyć na obniżkę opłat w dostępie do torów. – Budowa 100 km linii kolejowych kosztowała około 6 mld funtów. Ta inwestycja musi na siebie zarobić – twierdzi Hanson.

[srodtytul]Wsparcie finansowe [/srodtytul]

Doświadczenie pokazuje, że rynek przewozów pasażerskich rośnie wraz z obniżaniem stawek dostępu i postępującymi inwestycjami. – Samo otwarcie rynku nie wystarcza, co pokazał choćby przykład Rumunii. Rynek po pojawieniu się na nim kilku nowych przewoźników skurczył się o około 30–40 proc. – zauważa Ludewig. I dodaje, że koleje pasażerskie będą się rozwijać, jeżeli oprócz wpuszczenia na tory nowych przewoźników rządy będą inwestować w tory i z roku na rok obniżać koszty dostępu do nich.

– Jedne z najwyższych opłat w Europie obowiązują za korzystanie z polskich torów – twierdzi Andrzej Olszewski, dyrektor zarządzający ING Securities, doradcy prywatyzacyjnego PKP InterCity. W krajach europejskich rząd pokrywa średnio 53 proc. kosztów dostępu do torów, średnia dla Europy Zachodniej wynosi 72 proc. dopłaty. Tymczasem w Polsce wsparcie rządu wynosi około 20 proc. Reszta pochodzi z kieszeni przewoźników.

W przeciwieństwie do systemu angielskiego, gdzie przewoźnicy, podpisując kontrakt, mogą liczyć na to, że przez czas jego trwania stawki się nie zmienią, w Polsce wysokości opłat i ich zmiany są dla firm zagadką. Stawki mogą się zmieniać praktycznie co roku i – jak podkreślają przedstawiciele przewoźników i pasażerskich, i towarowych – nigdy nie ma gwarancji, że nagle nie wzrosną kilkakrotnie. Koszt dostępu do torów to około 30 proc. kosztów ponoszonych przez przewoźników.

Średnia wartość inwestycji 25 unijnych krajów na 1 km torów w latach 2002–2006 wynosiła 116 euro rocznie. Wielka Brytania w tym czasie inwestowała 169 euro na kilometr sieci, Niemcy 134 euro, Francja 175 euro, Belgia aż 432 euro, a Polska tymczasem... 4 euro.– Te dane obejmują jednak okres jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Teraz, gdy kraj ma spore środki na inwestycje w tory w ramach dotacji unijnych, ta sytuacja powinna wyglądać znacznie lepiej – zaznacza Ludewig.

[srodtytul]Oddłużenie pomaga[/srodtytul]

Państwowe spółki kolejowe, aby konkurować na rynku, potrzebują likwidacji garbu historycznych zobowiązań. Inaczej nie będą w stanie działać na równych zasadach z podmiotami prywatnymi w lepszej kondycji finansowej – twierdzą analitycy.

Deutsche Bahn, niemiecka kolej narodowa, jest jedyną, która została w 100 proc. oddłużona przez państwo. Jej zobowiązania wynosiły 35 mld euro. Pomoc państwa bardzo pomogła przedsiębiorstwu. – Ale obecnie wyniki spółki są znów poniżej zera – zauważa Adrian Furgalski, dyrektor ZDG TOR.

Kraje Unii Europejskiej na wsparcie finansowe swoich kolei potrzebują zgody Komisji Europejskiej. Ta ją daje, ale pod pewnymi warunkami. Wraz z prośbą o wsparcie rząd musi przedstawić m.in. plan restrukturyzacji spółki. Francja dostała zgodę na przekazanie kolei 1,6 mld euro. Połowa tej kwoty została przeznaczona na spłatę długów przewoźnika, reszta na inwestycje. Warunkiem było jednak otwarcie rynku kolejowych przewozów towarowych.

Koleje japońskie w drodze do dobrze prosperującego przedsięwzięcia przeszły m.in. bankructwo. – Spółka po ogłoszeniu upadłości została podzielona i wprowadzona na giełdę – mówi Mitsuo Higahsi, dyrektor departamentu międzynarodowego Japońskiej Kolei Wschodniej. Pierwsza transza akcji trafiła do inwestorów w 1993 r., kolejna sześć lat później. Ostatni pakiet został sprzedany w 2002 r. – Pozyskane pieniądze pozwoliły na spłatę historycznego długu – mówi Higashi. Nie udało się jednak spłacić 100 proc. ówczesnych zobowiązań. W ostatnim roku obrotowym Koleje Japońskie (zakończony 31 marca 2009 r.) wypracowały 3,2 mld euro zysku operacyjnego.

PKP InterCity nie są obciążone historycznymi długami. Z nimi borykają się spółka matka grupy PKP i podarowane w grudniu 2008 r. marszałkom województw Przewozy Regionalne. InterCity, wychodząc z Grupy PKP, zostało oddłużone. Dług PKP SA jest spłacany akcjami posiadanych przez nią spółek. Część (1,8 mld zł) została umorzona w zamian za przekazanie na rzecz Skarbu Państwa akcji PKP Przewozów Regionalnych. Kolejne zobowiązania zostaną umorzone w zamian za udziały PKP Polskich Linii Kolejowych.

NO

Transport
Część spółek inwestuje we własną logistykę. Dlaczego?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Transport
Potrzeba czasu, aby PKP Cargo wyszło na plus
Transport
Czy cyfrowy poniedziałek zdetronizuje czarny piątek? Idą zmiany w e-commerce
Transport
Kurierzy liczą na świąteczny boom, ale wiele wskazuje na to, że mogą się przeliczyć
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Transport
Trans Polonia zwiększyła przewozy płynnej chemii
Transport
Kurs akcji OT Logistics jest najniższy od dwóch lat