Akcjonariusze Pekao z niecierpliwością czekają na czwartkowe walne zgromadzenie. Jednym z kluczowych punktów obrad ma być informacja o postępach w reorganizacji grupy kapitałowej PZU i Pekao, czyli najważniejszej od lat transakcji na krajowym rynku finansowym.
Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Memorandum w tej kwestii zostało ogłoszone 2 czerwca. Zgodnie z nim grupa PZU i Pekao ma zostać przekształcona w holding bankowo-ubezpieczeniowy, na czele którego stać ma Bank Pekao. PZU ma zostać wycofany z giełdy, a akcjonariaty obu spółek mają zostać połączone.
Dzięki tej operacji uwolnionych ma zostać od 15 mld do 20 mld zł nadwyżek kapitałowych (w porównaniu z sytuacją bez zmian i rosnącymi wymogami kapitałowymi od 2027 r.). Te środki mają wzmocnić rozwój zarówno banku, jak i ubezpieczyciela.
Cały proces zakończyć się ma, jak ocenił ostatnio prezes Pekao Cezary Stypułkowski, w III kwartale 2026 r. Na razie można więc mówić raczej o wstępnych etapach, ale pełnych różnych wybojów. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy zmienili się główni architekci pomysłu reorganizacji, a nowy minister aktywów państwowych, czyli Wojciech Balczun, oraz nowy prezes grupy PZU Bogdan Benczak musieli przyjrzeć się sprawie i wyrobić sobie własne zdanie na ten temat.
Polityczne napięcia wokół PZU i Pekao
Największym wyzwaniem okazuje się dziś nie ekonomia, lecz polityka. Choć eksperci przyznają, że reorganizacja ma solidne podstawy finansowe, to politycy Prawa i Sprawiedliwości sprzeciwiają się jej kierunkowi. Według nich ta transakcja oznacza „uwłaszczenia się obecnej władzy na majątku państwowym” i „rozproszenie własności państwa w dwóch kluczowych instytucjach finansowych w kraju”. PiS zapowiada mobilizację opinii publicznej przeciwko działaniom gabinetu Donalda Tuska, licząc, że prezydent Karol Nawrocki nie podpisze ustaw umożliwiających przekształcenie.