PKP Intercity, pasażerski przewoźnik kolejowy, ma być pierwszą spółką z grupy PKP, która zostanie upubliczniona. Najpierw w prywatne ręce trafi pakiet mniejszościowy. – Docelowo sprzedamy ponad 50 proc. akcji – mówi Juliusz Engelhardt, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za koleje.
Zgodnie z rządowymi założeniami, w następnym roku zadebiutować ma PKP Cargo. Niewykluczone też, że w dalszej kolejności na warszawskim parkiecie pojawią się akcje PKP Polskie Koleje Linowe oraz PKP Energetyka.
Upublicznienie PKP Intercity ma się odbyć poprzez sprzedaż akcji państwowych oraz podniesienie kapitału, by zapewnić spółce środki na inwestycje. Rząd liczy, że firma w pierwszej kolejności pozyska z rynku około 500 mln zł.
Debiut firmy był zaplanowany na I kwartał 2010 r. To już niemożliwe. – Decyzja o terminie sprzedaży akcji nie została jeszcze podjęta – zaznacza Andrzej Olszewski, dyrektor zarządzający ING Securities, doradcy prywatyzacyjnego PKP Intercity. Dodaje, że otoczenie rynkowe nie sprzyja szybkiej sprzedaży. – Jednym z czynników, który wpływa na podniesienie atrakcyjności spółki w oczach inwestorów, jest uregulowany i stabilny rynek, na jakim ona działa.
W Polsce przepisów regulujących praktycznie nie ma – mówi. Jak dodaje, im szybciej powstaną przepisy i regulator rynku, który będzie egzekwował ich przestrzeganie, tym szybsze i łatwiejsze będzie wprowadzenie przewoźnika pasażerskiego na giełdę. – Tym bardziej że od 1 stycznia mamy otwarty rynek przewozów pasażerskich w Unii Europejskiej. To tylko kwestia czasu, kiedy pojawią się u nas zagraniczne firmy. To że ich jeszcze nie ma, to kwestia podjętych przez nie decyzji biznesowych, a nie braku możliwości wejścia na rynek – twierdzi Olszewski.