We wtorek ich kurs skoczył o 10,7 proc. Na koniec dnia walory informatycznej spółki kosztowały 92,3 zł – najwięcej od czerwca 2008 r.

Powód wzrostu kursu jest wciąż ten sam – bardzo dobre wyniki finansowe za III kwartał. Przedstawiciele krakowskiej spółki na wczorajszej konferencji prasowej przedstawili dodatkowo perspektywy na bieżący kwartał i plany na przyszły rok. Są bardzo obiecujące.

Portfel zamówień (stan na koniec października) na usługi i oprogramowanie własne ma wartość 422 mln zł. Rok temu było to 393 mln zł. Zamówienia na sprzęt i software obcy mają wartość 98,8 mln zł wobec 225 mln zł. Spadek jest konsekwencją braku w tym roku dużych zakupów sprzętu przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Portfel zamówień na przyszły rok ma łączną wartość 215 mln zł. W analogicznym okresie 2008 r. było to 183 mln zł. Aż 195 mln zł mają wartość zamówienia na własne usługi i oprogramowanie (rok temu były to 163 mln zł). Klienci chcą kupić sprzęt za niespełna 20 mln zł. To kwota porównywalna do tej z zeszłego roku.

Janusz Filipiak, prezes Comarchu, uważa, że przyszłoroczne wyniki grupy powinny być lepsze niż tegoroczne. Pozytywnie na rezultaty grupy ma wpływać, inaczej niż w bieżącym roku, niemiecka spółka SoftM, która po gruntownej restrukturyzacji wreszcie ma zacząć zarabiać na siebie. Prezes powiedział, że w I półroczu 2011 r. Comarch zdecyduje się na duże przejęcie, prawdopodobnie we Francji. – Inwestycję planowaliśmy już na II półrocze 2010 r., ale rynki zachodnie odbijają się powoli, nie musimy więc się spieszyć – dodał.