Od ostatniej środy szefuje jej Krzysztof Rybka, który zastąpił Roberta Kwiatkowskiego, nieoczekiwanie dla tego ostatniego. – W ostatnim czasie doszło do zmian wśród udziałowców Hawe (Marek Falenta samodzielnie i poprzez Presto ma ponad 41 proc. akcji – red.) i mamy nową koncepcję strategii – mówi Jerzy Karney. Zaznacza, że bardzo ceni Kwiatkowskiego, którego zna od lat. Dlaczego były prezes TVPnie mógł realizować nowej koncepcji – nie precyzuje.

Hawe ma w portfelu spółki: Hawe Telecom (rozwija sieć światłowodową i ponosi koszty tej inwestycji) oraz Hawe Budownictwo, które buduje tę sieć i realizuje zlecenia podmiotów zewnętrznych. – Chcielibyśmy, aby Hawe rozwijało się nie tylko organicznie. Jako właściciel Hawe Telecom jesteśmy otwarci na tworzenie joint venture z operatorami, zainteresowanymi korzystaniem z naszego światłowodu – mówi Karney.

Jego zdaniem Hawe Telecom wnosiłoby do joint venture część infrastruktury w zamian za udziały. Dopuszcza on przy tym różne rozwiązania, w tym większościowy i mniejszościowy udział Hawe Telecom w projektach.

Pytany, czy nie ma obaw, że Hawe straci kontrolę nad częścią optycznej sieci, mówi: – Lęk wiązany z utratą kontroli nad majątkiem jest odzwierciedlony w umowach, jakie podpisujemy. Nie dopuścimy do tego, aby ktoś zrobił nam krzywdę.

Czy w grę wchodzi powrót do ubiegłorocznej koncepcji kapitałowego połączenia ze Sferią (Kwiatkowski był jej przeciwny), Karney nie komentuje. W jego ocenie grupa Hawe jest w dobrej sytuacji finansowej, a jej wyniki w 2011 r. mogą się poprawić w porównaniu z 2010 r. Zapewnia, że dziś nowa emisja akcji nie jest planowana.