Wtorkowe tąpnięcie kursu Telekomunikacji Polskiej (na koniec dnia akcje kosztowały 8,39 zł czyli prawie 28 proc. mniej niż w poniedziałek) pociągnęło za sobą równie głęboki spadek notowań kontraktów na akcje narodowego operatora. Jeszcze w poniedziałek kurs rozliczeniowy na najbardziej popularną obecnie serię futures (marcową) wynosił 11,65 zł. We wtorek stopniał do ledwie 8,45 zł. To oznaczało, że znaczna część posiadaczy tych instrumentów, którzy zajmowali długie pozycje, została wyrzucona z rynku. Gracze, którzy obstawiali spadki, mogli za to liczyć sowite zyski. Wtorkowy wolumen obrotu na kontraktach na TP sięgnął aż 1502 sztuk. Jeszcze w poniedziałek było do 101 sztuk.

Gwałtowna zmiana kursu przyciągnęła do kontraktów terminowych na Telekomunikację Polską nowych graczy. Na koniec wtorkowej sesji liczba otwartych pozycji wynosiła już 1423. Była zatem o 257 większa niż dzień wcześniej. – Większa zmienność cen instrumentu bazowego w naturalny sposób przekłada się na wzrost zainteresowania instrumentami pochodnymi – uważa Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. Przypomina, że kontrakty wykorzystywane są jednak nie tylko do prostej spekulacji ale również w bardziej zaawansowanych strategiach zabezpieczających pozycje z rynku kasowego.

Środa przyniosła dalszy wzrost LOP. Po godz. 15 gracze mieli już otwartych 2406 kontraktów (wszystkich trzech serii), z czego 2077 to były kontrakty marcowe. Od otwarcia wolumen obrotu na tej serii futures przekroczył już poziom obserwowany poprzedniego dnia. Kurs rozliczeniowy (serii marcowej) wynosił 7,96 zł. W tym czasie akcje kosztowały na GPW 7,9 zł co sugeruje, że gracze obstawiali, że papiery Telekomunikacji Polskiej będą zyskiwały na wartości. Wskazuje na to również fakt, że dzienny dołek na marcowej serii futures wynosił 7,81 zł a akcji 7,75 zł.