Ostatnie kilka miesięcy jest nadzwyczaj udanych dla akcjonariuszy Qumaka (d. Qumak-Sekom). Od historycznego dołka, ustanowionego 13 września ub.r. na poziomie 7 zł, papiery poruszają się w trendzie wzrostowym. Na początku tego roku kosztowały już 9,5 zł. Zwyżki nabrały dodatkowego przyspieszenia w tym tygodniu.
Inwestorzy pozytywnie zareagowali na sprawozdanie finansowe spółki za IV kwartał, które pokazało, że po zadyszce z I półrocza ub.r. nie ma już śladu. Co prawda zysk netto w całym 2012 r. były o 20 proc. niższe niż rok wcześniej (wyniósł 10,6 mln zł) ale solidny portfel zamówień o wartości 470 mln zł do realizacji w 2013 i 2014 r. pozwala oczekiwać, że bieżący rok może przynieść poprawę. Strategia Qumaka na lata 2013-2016 zakłada wzrost rentowności netto do ponad 5,5 proc. W 2012 r. było ledwie 2,2 proc.
Czynnikiem, który ciągnął w górę notowania spółki w piątek była zapowiedź wypłaty rekordowej w historii Qumaka dywidendy. Przed południem za akcje płacono już przejściowo 13,55 zł czyli 5,3 proc. więcej niż najwięcej od lipca 2011 r. Qumak, jak zapowiedział w „Parkiecie" Paweł Jaguś, prezes informatycznej firmy, chce przekazać właścicielom zaległą dywidendę za 2011 r. (spółka odłożyła jej wypłatę bo musiała w sądzie walczyć o pieniądze za prace wykonane przy Stadionie Narodowym) oraz znaczną część zysku za 2012 r. Łącznie do kieszeni właścicieli może trafić nawet 13 mln zł (lub więcej) czyli co najmniej 1,25 zł na akcję. Stopa dywidendy, według czwartkowego zamknięcia, może zatem sięgnąć aż 10 proc. Na bazie piątkowego kursu wskaźnik zmalał do 9,2 proc.