Dlatego w lutym koleje rozpisały przetarg (na blisko 32 tys. aparatów komórkowych i blisko 22,5 tys. kart SIM i cztery lata obsługi), którego szacunkowa wartość to 30 mln zł. W szranki stanęły trzy największe sieci komórkowe, walcząc nie tylko ceną, ale także argumentami prawnymi przed Krajową Izbą Odwoławczą, a potem przed sądem.
Oferty złożone przez telekomy były diametralnie różne. Najniższą złożył Orange – opiewała zaledwie na 3,7 mln zł i w toku odwołań przed KIO została odrzucona jako rażąco niska i godząca w uczciwą konkurencję.
Polkomtel, operator sieci Plus, chciał za realizację zamówienia najwięcej – nieco ponad 27 mln zł. KIO uznała dodatkowo, że jego oferta jest niezgodna ze specyfikacją zamówienia. Dlatego też w połowie czerwca PKP wybrały ofertę T-Mobile.
Umowy jednak nie podpisano i nie wiadomo, czy stanie się to szybko ani czy w ogóle. W miniony piątek warszawski Sąd Okręgowy zgodził się z Polkomtelem, że koleje nie mogły rozpisać jednego przetargu dla wszystkich spółek z grupy, stosując ustawę o zamówieniach publicznych. Pięć spółek zależnych ustawie bowiem nie podlega.
Sąd nakazał unieważnienie przetargu. Jeśli decyzja ta się utrzyma, PKP będą musiały rozpisać przetarg jeszcze raz i zapewne w innej skali.