Wczoraj UKE rozpoczął konsultacje dokumentacji aukcji, w której zetrą się operatorzy. Czeka na opinie do 1 października.
Regulator oczekuje przynajmniej 1,6 mld zł z tytułu rezerwacji częstotliwości. Minimum 1,25 mld zł ma wpłynąć za pasmo 800 MHz (250 mln zł za każdy z pięciu bloków 5 MHz), a przynajmniej 350 mln zł za 2600 MHz (50 mln zł za każdy z siedmiu bloków).
Wpływy z aukcji pojawią się zapewne dopiero w kolejnym roku budżetowym. Minimalne oczekiwania UKE są przy tym wyższe niż wówczas, gdy przygotowywał plan budżetowy na 2013 r. Wówczas zakładał, że przetarg na pasmo 1800 MHz i aukcja LTE przyniosą w sumie około 2,3 mld zł. Z przetargu (rozstrzygniętego w lutym) uzyskano 950 mln zł. Licząc z ustalonym minimum z aukcji pasmo LTE może przynieść budżetowi w sumie ponad 2,7 mld zł. Według warunków proponowanych przez UKE, w zbliżającej się aukcji jeden operator może liczyć na maksymalnie dwie rezerwacje (bloki) z pasma 800 MHz i maksymalnie trzy z pasma 2600 MHz. Jest przy tym dodatkowe ograniczenie: w efekcie aukcji żaden ze zwycięzców nie może zgromadzić więcej niż 40 MHz dywidendy cyfrowej i używanych 900 MHz (łącznie).
W praktyce oznacza to, że rozpatrywane razem Polkomtel i Aero2 z grupy Midasa (firmy mają związki kapitałowe) nie będą mogły wystąpić o więcej niż blok 5 MHz pasma.
To samo mogłoby dotyczyć Orange i T-Mobile, gdyby została wzięta pod uwagę ich współpraca przy współdzieleniu infrastruktury i częstotliwości. Przy czym bieżący projekt aukcji przewiduje tylko badanie związków kapitałowych, a w ostatnim przetargu Orange i T-Mobile były traktowane oddzielnie.