Z jednej strony ceny surowca uginają się pod presją spowalniającego wzrostu gospodarczego, oznaczającego spadek popytu na ropę naftową. Z drugiej strony wsparciem dla cen są utrzymujące się napięcia dotyczące wojny w Ukrainie, a dodatkowo – globalny rynek ropy wcale nie jest dobrze zaopatrzony w ten surowiec.

Na tę drugą kwestię zwrócił uwagę prezes giganta naftowego Saudi Aramco. Amin Nasser podkreślił, że pojawiające się ostatnio plany dodatkowego opodatkowania spółek z branży naftowej mogą odbić się negatywnie na gospodarce i samych konsumentach. Według niego zniechęcają one spółki do zwiększania wydobycia, co w obecnej sytuacji na światowym rynku energetycznym (problemach z dostawami ropy, brakiem istotnych alternatyw w postaci np. rozwiniętej na szeroką skalę energii odnawialnej) tworzy zagrożenie poważnym kryzysem energetycznym.

Nasser podkreślił, że zapasy ropy, jak również możliwości szybkiego zwiększenia produkcji surowca na światowym rynku są relatywnie niewielkie. O ile na razie nie wydaje się to dużym problemem ze względu na oczekiwania recesji, to jakikolwiek wzrost zapotrzebowania na ropę mógłby przełożyć się na skok cen. Prezes Saudi Aramco ma podstawy do takich stwierdzeń: sam kartel OPEC od wielu miesięcy boryka się z problemami ze stabilnym zwiększaniem wydobycia, a w ostatnich miesiącach tamtejsza produkcja wynosiła znacznie mniej, niż stanowią oficjalne limity.