To właśnie w marcu doszło do załamania cen surowca przez rozpad sojuszu OPEC+, gdy Rosja nie zgodziła się na cięcie produkcji w odpowiedzi na spadek popytu na ropę związany z rozszerzającą się epidemią. Rozwój sytuacji zmusił jednak wszystkich producentów surowca do ponownego porozumienia i wspólnego globalnego cięcia produkcji, co zdaje się pomagać w obecnym odbiciu cen. Niepewność na rynku ropy pojawiła się na początku tygodnia po tym, jak uwagi Petera Navarro, doradcy prezydenta USA, zostały przez rynek zinterpretowane jako zakończenie umowy handlowej z Chinami. To jednak zostało szybko skorygowane, a sam Donald Trump potwierdził, że umowa między Waszyngtonem i Pekinem jest w pełni realizowana. Niemniej jednak, jak widać, jest to również cenotwórczy wątek w notowaniach ropy naftowej. Cena mogła zostać dodatkowo wsparta przez stopniowe otwieranie gospodarki USA mimo wzrostu zachorowań na Covid-19. Rynek również może szukać dalszych informacji w danych o zmianie zapasów surowca. Według Bloomberga zapasy w USA miały w zeszłym tygodniu wzrosnąć o 2 mln baryłek. Informacje rządowe poznamy w środę i jeśli się potwierdzą dane API, byłby to trzeci z rzędu tygodniowy wzrost zapasów surowca. Według ostatnich danych globalna podaż ropy spadła w maju do 89,58 mln baryłek dziennie, a popyt wzrósł do 82,87 mln baryłek. ¶