Pierwszy tydzień nowego roku na rynku ropy naftowej rozpoczął się od zniżki, jednak od wtorku na rynku tym wyraźnie dominuje strona popytowa. Ceny ropy gatunku WTI przebiły w górę poziom 51 USD za baryłkę, zaś notowania ropy Brent poruszają się w rejonie 54,80 USD za baryłkę. Na fali obecnego rynkowego optymizmu i nastawienia risk-on, ruch ten może wynieść ceny ropy krótkoterminowo jeszcze nawet o kilka dolarów w górę.
Co ciekawe, sytuacja na globalnym rynku ropy naftowej jest problematyczna z punktu widzenia popytu. Nowe restrykcje, które w ostatnich tygodniach pojawiły się w Europie, z pewnością opóźnią ożywienie na tamtejszym rynku paliw. Popyt na paliwa na świecie jest mniejszy niż spodziewano się tego jeszcze parę miesięcy temu, a ograniczenia w przemieszczaniu się póki co są przedłużane. Wielka Brytania wprowadziła nowy lockdown, który najprawdopodobniej potrwa do połowy lutego; niemiecki rząd przedłużył lockdown do końca stycznia, a w większości pozostałych krajów Europy utrzymane są mniejsze lub większe restrykcje dotyczące przemieszczania się. Sytuacja na Starym Kontynencie nie jest zresztą jedynym problemem, bowiem tego typu ograniczenia obowiązują także na innych kontynentach (restrykcje są wprowadzone m.in. w USA czy w Chinach).
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Perspektywa ponownie opóźnionego wzrostu popytu na paliwa na świecie sprawia, że rynek ropy naftowej jeszcze długo nie powróci do przed-covidowej „normalności". W pierwszej połowie 2021 roku prawdopodobnie nie obędzie się bez kontynuacji działań wspierających rynek ropy ze strony producentów tego surowca. Na początku bieżącego tygodnia ceny ropy zostały „uratowane" przez Saudyjczyków, którzy zobowiązali się do dobrowolnych, powiększonych cięć produkcji ropy naftowej w lutym i marcu.