Pierwszym z nich były informacje o wyczekiwanym kompromisie krajów OPEC+ w kwestii dalszego stopniowego zwiększania produkcji ropy naftowej. W efekcie od sierpnia do grudnia bieżącego roku wydobycie ropy w krajach sygnujących porozumienie naftowe ma wzrosnąć o około 2 mln baryłek dziennie.
Drugim czynnikiem, który przełożył się na niższe ceny ropy naftowej, był skok awersji do ryzyka wśród inwestorów na świecie. W poniedziałek mieliśmy do czynienia wręcz z przebłyskami paniki, wywołanymi rozprzestrzeniającym się wariantem Delta, i swobodnym podejściem do restrykcji w krajach Europy. Warto wspomnieć, że na początku tygodnia umocnił się wyraźnie amerykański dolar, generując presję na notowania wielu surowców.
Jednak po początkowej panice na rynku ropy naftowej notowania tego surowca zaczęły odrabiać straty w równie szybkim tempie. Już w środę ceny ropy naftowej zwyżkowały o ponad 4 proc., a w kolejnych dniach kontynuowały ruch w górę, nawet mimo danych pokazujących zaskakujący wzrost zapasów ropy w USA.
Podsumowując, na rynku ropy naftowej w ostatnim czasie panowała duża zmienność, ale nadal podstawy do trwałych zwyżek są wątłe. Dużo obaw budzi dalsze zwiększanie globalnej produkcji ropy naftowej przy jednoczesnym zagrożeniu kolejnymi restrykcjami pandemicznymi i obniżonym popytem na paliwa. ¶