Fuzja Orlenu z Lotosem to nie tylko szanse, ale i zagrożenia

Obie spółki wskazują tylko na szanse. O zagrożeniach nawet nie wspominają. Tymczasem analitycy zaliczają do nich: problemy z realizacją oszczędności, umowy podpisane z Saudi Aramco i Unimotem, nowy podatek i osłabienie bezpieczeństwa paliwowego.

Publikacja: 10.07.2022 21:00

Zarówno Orlen, na czele którego stoi Daniel Obajtek, jak i Lotos, którego prezesem jest Zofia Paryła

Zarówno Orlen, na czele którego stoi Daniel Obajtek, jak i Lotos, którego prezesem jest Zofia Paryła, nie wskazały nawet na jedną słabą stronę nowego koncernu multienergetycznego ani na jakiekolwiek zagrożenie wiążące się z jego rozwojem.

Foto: MATERIAŁY PRASOWE

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek

materiały prasowe

Wkrótce odbędą się walne zgromadzenia Lotosu i Orlenu, podczas których akcjonariusze obu spółek zdecydują, czy zgadzają się na finalizację rozpoczętej już ponad cztery lata temu fuzji. Ocena potencjalnych korzyści i strat, jakie może ona wywołać dla samych inwestorów, jak i powstającego koncernu multienergetycznego, zapewne będzie jednym z kluczowych czynników przemawiających za oddaniem głosu „za” lub „przeciw” połączeniu. W podjęciu decyzji pomocna może być m.in. analiza SWOT nowego podmiotu, a więc jego mocnych i słabych stron oraz szans i zagrożeń. O ich przedstawienie poprosiliśmy Orlen i Lotos.

Jedna strona medalu

Obie spółki, udzielając odpowiedzi na nasze pytania dotyczące SWOT, w żaden sposób nie ułatwiają jednak akcjonariuszom podjęcia właściwej decyzji. Orlen zdaje się widzieć tylko silne strony nowego podmiotu i szanse na jego rozwój. Wprawdzie zauważa postępującą transformację energetyczną zakładającą stopniowe odchodzenie od węglowodorów i paliw konwencjonalnych na rzecz nowych i bardziej zrównoważonych źródeł energii, ale traktuje to jedynie jako wyzwanie, z którym sobie poradzi. „Połączenie przełoży się na szereg istotnych korzyści strategicznych, finansowych, biznesowych oraz pozabiznesowych. To pozwoli na osiągnięcie skali działalności i stabilności finansowej, które zwiększą odporność na zachodzące zmiany rynkowe, a także przyczynią się do realizacji szeregu dodatnich efektów ekonomicznych, zarówno na poziomie strategicznego rozwoju, jak i na poziomie operacyjnym” – przekonuje biuro prasowe Orlenu.

Czytaj więcej

Orlen część biznesów pozostawi w Gdańsku

Do najważniejszych korzyści zalicza m.in. realizację szeregu synergii operacyjnych związanych z logistyką, dostawami ropy, sprzedażą detaliczną i hurtową oraz produkcją rafineryjną. Ponadto powstały koncern ma zwiększyć swoją odporność na zmiany cyklu gospodarczego, mocnej zdywersyfikować źródła przychodów, wzmocnić pozycję konkurencyjną na rynkach zagranicznych, rozszerzyć ofertę, a także zwiększyć rolę Polski w globalnej transformacji energetycznej. Kolejne korzyści wiążą się ze wzmocnieniem możliwości inwestycyjnych, poprawą zdolności negocjacyjnych z partnerami oraz z pozyskaniem nowych kontrahentów.

Tylko na silne strony i szanse rozwoju wskazuje też Lotos. Tych pierwszych wypunktował aż siedem. Zaliczył do nich m.in. wzrost możliwości inwestycyjnych, dywersyfikację przychodów, pozyskanie nowych kontrahentów oraz poprawę efektywności i zdolności negocjacyjnych. Ponadto spółka informuje o korzyściach wynikających ze wzmocnienia pozycji konkurencyjnej nowego koncernu na rynkach zagranicznych, usprawnieniu procesu decyzyjnego i nadzoru właścicielskiego oraz rozwoju gospodarki i regionów, a także tworzeniu nowych miejsc pracy. Lotos widzi też nowe możliwości dalszego dynamicznego rozwoju powstałej firmy. „Największych szans należy upatrywać w potencjale, jaki płynie z przyszłej współpracy zarówno z Saudi Aramco, ale też i innymi podmiotami na rynku” – twierdzi biuro prasowe Lotosu. Gdańska spółka, tak jak i płocka, nie udzieliła jednak żadnych odpowiedzi na temat słabych stron i zagrożeń, jakie wiążą się z powstaniem nowego koncernu.

gg parkiet

Brak szczegółów

Michał Kozak, analityk Trigon DM, zauważa, że powstały z połączenia Orlenu z Lotosem koncern multienergetyczny ma dużo potencjalnie silnych stron, ale wszystko zależy od tego, jak je wykorzysta. – Orlen chce m.in. w perspektywie 10 lat uzyskać kilka miliardów złotych synergii operacyjnych z Lotosem. Teoretycznie jest to możliwe do osiągnięcia, ale patrząc na skalę podmiotu i wpływ właścicielski, należy mieć wątpliwość, czy pozwolą na wypracowanie wszystkich planowanych oszczędności – mówi Kozak. Kolejna sprawa to sytuacja na rynku rafineryjnym i petrochemicznym. Obecnie sprzyja osiąganiu rekordowo wysokich marż, ale pytanie, jak długo utrzymają się one na takim poziomie. Zagrożenie spadku marż będzie duże, zwłaszcza jeśli miałoby dojść do istotnego spadku popytu na paliwa. Dużą niewiadomą są dostawy ropy. – Pytanie, czy nowemu koncernowi uda się w pełni zastąpić ropę rosyjską dostawami z alternatywnych kierunków i po jakiej cenie. Nie wiadomo też do końca, co koncern zrobi z długoterminowymi kontraktami na dostawę rosyjskiej ropy, które zgodnie z zawartymi umowami powinny obowiązywać również w kolejnych latach, i jakie mogą być tego konsekwencje. Uważamy, że ten temat zostanie zaadresowany przez KE – mówi Kozak.

Czytaj więcej

Wymiana akcji Lotosu na Orlenu budzi wątpliwości

Jego zdaniem sprawą, która może mieć ogromne znaczenie dla funkcjonowania przyszłego koncernu multienergetycznego, jest umowa podpisana z Saudi Aramco. Podmiot ten kupuje 30 proc. udziałów w gdańskiej rafinerii za 1,15 mld zł oraz aktywa obejmujące produkcję i hurtową sprzedaż paliw za około 1 mld zł. Dodatkowo Orlen ma z Saudi Aramco długoterminową umowę na dostawy ropy, które powinny pozwolić mu zaspokajać do 45 proc. zapotrzebowania grupy na ten surowiec w Polsce, Czechach i na Litwie. Ponadto podpisano umowę o współpracy celem analizy, przygotowania i realizacji wspólnych inwestycji w sektorze petrochemicznym.

– Poza ogólnymi stwierdzeniami nic konkretnego nie wiemy na temat współpracy z Saudi Aramco, chociażby w sprawie zarządzania gdańską rafinerią. W tym obszarze mogą być ogromne szanse na dalszy rozwój Orlenu, ale i liczne zagrożenia, których dziś nikt z zewnątrz nie jest w stanie zidentyfikować – uważa Kozak.

Według niego w tym roku Orlen osiągnie rekordowe zyski. Zagrożeniem może być wprowadzenie windfall tax (nowy podatek) na produkcję rafineryjną. Uważamy, że byłby to błąd ze względu na istotny program inwestycyjny grupy na kolejne lata.

Bezpieczeństwo paliwowe

Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych, do kluczowych zagrożeń związanych z działalnością Orlenu i Lotosu zalicza zmiany zachodzące na globalnym rynku paliw.

– Europa zdecydowanie szybciej odchodzi od paliw kopalnianych, niż dotychczas ktokolwiek szacował. Z jednej strony to konsekwencja wojny w Ukrainie i szantażu surowcowego stosowanego przez Rosję, a z drugiej strony rosnącej aktywności ruchów proekologicznych – mówi Sikora. Jego zdaniem zagrożeniem dla funkcjonowania powstającego koncernu multienergetycznego i bezpieczeństwa energetycznego Polski jest oddanie w prywatne ręce aktywów logistycznych. Chodzi o sprzedaż Unimotowi, w ramach realizacji środków zaradczych KE, dziewięciu terminali paliwowych.

Ryzykowna jest też sprzedaż udziałów w gdańskiej rafinerii. – W obliczu wojny Zachodu ze Wschodem nie powinniśmy oddawać Saudi Aramco, za stosunkowo niewielkie pieniądze, aktywów zapewniających Polsce produkcję istotnych ilości oleju napędowego i paliwa lotniczego. Dziś tak na dobrą sprawę w ogóle nie wiadomo, jakie, i czy w ogóle jakieś, korzyści przyniesie Polsce współpraca z tym koncernem, gdyż żadne zapisy umowy, ani nawet jakiekolwiek związane z nią konkrety, poza tym, że ropę Orlen kupuje „na warunkach rynkowych”, nie zostały ujawnione – zauważa Sikora.

Wojna na Wschodzie powoduje, że na europejski rynek mocno ograniczane są dziś nie tylko dostawy ropy, ale i wielu produktów powstających na jej bazie. – W tej sytuacji kluczową sprawą wydaje się zabezpieczanie własnej produkcji diesla i benzyn na takim poziomie, aby w jak największym stopniu pozwalała ona na zaspokojenie wewnętrznego popytu. Tymczasem fuzja Orlenu z Lotosem powoduje, że oddajemy dużą część mocy wytwórczych gdańskiej rafinerii w ręce zagranicznego podmiotu, a ten będzie mógł wyprodukowane paliwa sprzedawać tam, gdzie uzyska najlepszą cenę, i niekoniecznie będzie to Polska – mówi jeden z giełdowych analityków, który chce pozostać anonimowy. Dodaje, że z Gdańska stosunkowo łatwo można statkami przetransportować paliwa do innych portów i krajów.

Z drugiej strony nasz kraj coraz więcej paliw importuje. Z ostatnich danych Ministerstwa Finansów i POPiHN wynika, że w I kwartale tego roku dostawami z zewnątrz zaspokoiliśmy aż 35 proc. krajowego popytu na diesla i 25 proc. na benzyny. Jeśli na całym świecie pojawią się problemy z dostępem do paliw, tak jak teraz ma to miejsce w odniesieniu do gazu ziemnego, nawozów czy innych produktów, to nasz kraj nagle może mieć duże problemy z ich pozyskaniem, a działalność biznesowa Saudi Aramco może je pogłębić. – Orlen ani Skarb Państwa na razie w tej sprawie w ogóle się nie wypowiadają. Nie zmienia to faktu, że finalizacja może nasze bezpieczeństwo w obszarze paliw istotnie osłabić – twierdzi analityk.

Surowce i paliwa
Mo-Bruk inwestuje
Surowce i paliwa
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Surowce i paliwa
Nowy zarząd Orlenu wyznaczył już priorytety
Surowce i paliwa
W Bogdance powrót po latach. Jest nowy prezes
Surowce i paliwa
Unimot ma nową ambitną strategię
Surowce i paliwa
Plany JSW dotyczące wydobycia czeka korekta