Hutmen: buy back i chęć ugody z MSP

Impexmetal przeforsował skup akcji w nękanym kłopotami, ale zasobnym w gotówkę Hutmenie i w konsekwencji będzie mógł go ściągnąć z parkietu

Publikacja: 21.03.2009 00:38

Hutmen: buy back i chęć ugody z MSP

Foto: ROL

Walne zgromadzenie akcjonariuszy Hutmenu przegłosowało w piątek skup akcji własnych w celu umorzenia – wszystkich, które znajdują się poza kontrolą Impexmetalu (dysponuje 62,5-proc. pakietem). Przetwórca miedzi może wydać na buy back do 20 mln zł.Na zgromadzenie nie przybył nikt poza Impexmetalem. Zarejestrowany był jeszcze Skarb Państwa (ma 0,5 proc. kapitału) oraz jeden drobny akcjonariusz.

[srodtytul]Skup i wezwanie [/srodtytul]

Mieczysław Wicherski, szef biura zarządu Hutmenu, powiedział, że skup rozpocznie się pod koniec przyszłego miesiąca. – Ma na celu umożliwienie akcjonariuszom wyjścia z inwestycji. Klimat wokół firmy jest niekorzystny. Jej wycena rynkowa jest znacznie niższa od księgowej. Szkodzi przedłużający się konflikt ze Skarbem Państwa o likwidację spółki zależnej, HMN Szopienice. Uważamy, że uda nam się kupić dużą część akcji własnych z określonej puli – powiedział Wicherski. W piątek kurs Hutmenu wyniósł 1,78 zł. Wartość księgowa akcji to prawie 10 zł.

Impexmetal nie będzie sprzedawać walorów w buy backu, więc w pewnym momencie jego zaangażowanie w Hutmenie przekroczy 66 proc. i konieczne będzie ogłoszenie wezwania „do 100 proc.”. Gdyby zostało ono ogłoszone teraz, Impexmetal musiałby zapłacić za papier przynajmniej 2 zł (średnia cena z sześciu miesięcy).

Grupa Impexmetalu na koniec grudnia miała 100 mln zł środków pieniężnych. 60 mln zł przypadało na Hutmen – gotówka jest jednak zablokowana jako poręczenie kredytów Szopienic.

[srodtytul]Ustępstwa wobec MSP[/srodtytul]

Trwale nierentowna spółka córka miała zostać zlikwidowana, a sprzedaż majątku pozwolić na spłatę kredytów (są chętni na linie produkcyjne i działki). Likwidację we wrześniu przeforsował Hutmen (62 proc. akcji), ale uchwały zaskarżył Skarb Państwa (32 proc.). Sąd nakazał zawieszenie sprzedaży majątku.

W czwartek zarząd Hutmenu wysłał więc do wiceministra skarbu Zdzisława Gawlika pismo z apelem o odstąpienie od sporu sądowego. Tłumaczy w nim, że od likwidacji nie ma odwrotu, gdyż trzeba by zainwestować nawet 0,5 mld zł, aby Szopienice odzyskały rentowność. Hutmen proponuje też uchylenie zaskarżonej uchwały o sprzedaży majątku i sformułowanie jej zgodnie z oczekiwaniami MSP (resort zarzucił, że jest zbyt ogólnikowa). Hutmen wyraża też gotowość odkupienia od Skarbu Państwa 32 proc. akcji Szopienic po cenie równej wartości księgowej. Wicherski nie chciał jej zdradzić.

[srodtytul]Zagrożona cała grupa[/srodtytul]

Dlaczego Hutmen chce ugody? W piśmie czytamy, że przeciąganie sporu zagraża istnieniu całej grupy (to jeszcze Walcownia Metali Dziedzice). Szopienicom, które we wrześniu wstrzymały działalność, skończyły się pieniądze, ciężar finansowania wziął na siebie Hutmen, stąd wspomniana blokada gotówki. Wicherski nie chciał powiedzieć, jak długo jeszcze spółka matka może w ten sposób funkcjonować.

Szopienice są winne bankom blisko 90 mln zł. W lutym jeden z nich miał otrzymać 15 mln zł – zgodził się jednak zaczekać na zakończenie sporu sądowego. Co miesiąc Szopienice muszą płacić 0,5 mln zł odsetek od kredytów oraz 1 mln zł z tytułu podatków, wynagrodzeń i składek ZUS. Przełomem w sporze sądowym może być opinia biegłej, powołanej na wniosek Skarbu Państwa, która ma stwierdzić, czy były podstawy do postawienia Szopienic w stan likwidacji. – Dokument już powstał i został wysłany stronom – mówi Krzysztof Zawała, rzecznik katowickiego sądu. Nie zdradził, jaką opinię wydała rewidentka.

W listopadzie Skarb Państwa zażądał od Szopienic zwrotu 10,3 mln zł tzw. ekwiwalentu pomocy publicznej. Hutmen w piśmie do MSP stwierdził, że kwestię tę powinien rozstrzygnąć sąd.

[ramka][b]Adam Roguski

Wszechpotężni „oni”i anonimowi krytycy[/b]

Piątkowe walne zgromadzenie, a ściślej rzecz ujmując, kameralne spotkanie akcjonariuszy Hutmenu to niestety kolejny niechlubny przykład niekorzystania przez drobnych udziałowców ze swoich uprawnień. Najczęściej tłumaczą oni nieobecność na zgromadzeniach tym, że i tak inwestor strategiczny, dysponujący pakietem większościowym, przegłosuje to, co chce. A prezesi tańczą, jak im zagra główny właściciel.Czy jest jednak lepsza okazja, by bezpośrednio spotkać się z zarządem, przedstawicielami przedsiębiorstwa lub głównymi akcjonariuszami i zadać im pytania, poprosić o wyjaśnienia? Internetowe fora pełne są wylewanej żółci, uwag, zarzutów skierowanych w próżnię. Do redakcji często dzwonią lub piszą zaintrygowani lub zdenerwowani czytelnicy – akcjonariusze z prośbą: „No, zróbcie coś”.Skoro na anonimowych listach dyskusyjnych nie brakuje rozgniewanych inwestorów, jeśli nie brakuje akcjonariuszy poruszonych proponowanymi uchwałami – to dlaczego wciąż nie ma ich na walnych zgromadzeniach? Ta nieobecność może tylko utwierdzać grube ryby w przekonaniu o ich wszechwładzy, a drobnym graczom odbiera prawo do ich krytykowania.[/ramka]

Surowce i paliwa
Zamknięcie cieśniny Ormuz spowodowałoby duży wzrost cen gazu
Surowce i paliwa
Ropa podrożała. Drożej zapłacimy za tankowanie
Surowce i paliwa
Dlaczego ropa zdrożała tak mało? Rynek czeka na odpowiedź Iranu
Surowce i paliwa
W KGHM znacząco wzrosną wydatki na inwestycje. To szansa czy zagrożenie?
Surowce i paliwa
Insiderzy wierzą w Orlen. Teraz kupuje prezes
Surowce i paliwa
Resort klimatu odmówił JSW wszczęcia postępowania ws. zwrotu 1,6 mld zł