W zatwierdzonej przez resort gospodarki strategii Węglokoksu (nadzoruje spółkę) są też plany dotyczące przejęć. Chodzi o Hutę Łabędy wartą 288 mln zł, która teraz zasili Kompanię Węglową. Węglokoks chciałby ją w ciągu dwóch lat odkupić. Możliwe jest też objęcie udziałów w Katowickim Holdingu Węglowym.
– Najpierw prywatyzacja, potem ewentualnie akwizycje. Na razie nie ma żadnych decyzji w tej sprawie, ale oczywiście jesteśmy zainteresowani szeroko rozumianym udziałem w restrukturyzacji przemysłu węglowego w Polsce.
Głównym kierunkiem naszego działania wciąż pozostaje eksport węgla, co tłumaczyłoby powiązanie ze spółkami produkującymi paliwo – mówi prezes Podsiadło. – O przejmowaniu udziałów w Kompanii Węglowej za wcześnie na razie mówić. Moim zdaniem są małe szanse na wejście na giełdę Katowickiego Holdingu Węglowego, dlatego bierzemy pod uwagę zakup jego papierów. Wszystko jednak będzie zależało od naszych możliwości finansowych – dodaje.
I tu pojawia się problem. Chodzi bowiem o plan resortu finansów zakładający pobranie dywidendy z zysku od tych spółek, które mają sprzedać akcje Polkomtelu.
– Wartość naszego 4,98-proc. pakietu Polkomtelu szacujemy obecnie na ok. 700 mln zł. To znaczna kwota. Więc jeśli przyjdzie nam potem płacić dywidendę z zysku, to rzeczywiście zmniejszy to nasze możliwości. A to są właśnie nasze potencjalne środki na udział w restrukturyzacji przemysłu węglowego – tłumaczy Podsiadło.