Chodzi o minimum 3,8 mln zł skonsolidowanego zysku netto. Po I kwartale zarobek wynosił blisko 0,9 mln zł. – Jestem bardzo dobrej myśli, jak dotąd idziemy zgodnie z budżetem. Nie ma powodów zakładać, że założony wynik nie zostanie zrealizowany. Dążymy do tego, by grupa co roku przynosiła większe zyski – przekonuje Litwiński.
Fam działa w trzech segmentach: zajmuje się cynkowaniem ogniowym, produkcją tkanin technicznych i obiektów modułowych. – Jeśli chodzi o cynkownie, tak dobrego I kwartału pod względem przerobu dawno nie było. Sprzyjała ciepła zima, prowadzono wiele inwestycji przed Euro 2012. Teraz ten katalizator się skończył, już widać zmniejszenie zamówień z segmentu drogowego, ale to nie jest nasz jedyny odbiorca. Na razie sytuacja jest bardzo dobra, trzy cynkownie pracują na trzy zmiany, czasem nawet trzeba pracować w soboty. Z drugiej strony w segmencie budowlanym jest problem z przepływem pieniądza, dlatego poza sprzedażą pilnujemy należności. Można się spodziewać zaostrzenia walki cenowej w związku z tym, że dużych inwestycji będzie coraz mniej.
W I kwartale wyniki segmentu cynkowania obciążył odpis na należności przeterminowane. – Ogólna suma przeterminowanych należności to około 6?mln zł, przy czym dotyczy to także należności przeterminowanych o jeden dzień. Z kontrahentami, którzy nie dotrzymują pierwotnych zobowiązań, negocjujemy nowe terminy spłaty lub sposobów zabezpieczenia. W ciągu ostatnich dwóch tygodni ogólna suma przeterminowanych należności zmniejszyła się o ok. 15 proc. Zakładam, że uda się nam ściągnąć wszystkie należności i rozwiązać rezerwy – twierdzi Litwiński.
W ciągu ostatnich trzech miesięcy kurs Famu zyskał 1,7 proc. WIG stracił w tym czasie 2,4 proc.