Jeszcze dziesięć lat temu eksperci mówili, że amerykański przemysł gazowy ma już najlepsze lata za sobą i nigdy do nich nie powróci. Produkcja osiągnęła swój szczyt na początku lat 70., potem spadała, gdyż dostępne złoża gazu konwencjonalnego się wyczerpywały. Na początku nowego milenium doszło jednak w branży do rewolucji na skalę światową. Amerykańskie spółki sięgnęły po gaz niekonwencjonalny, czyli gaz łupkowy (shale gas) oraz tzw. gaz zamknięty (tight gas). Sama idea wykorzystania gazu niekonwencjonalnego nie jest jednak nowa. Pierwszy odwiert gazowy w USA pozyskiwał surowiec z łupków już w 1821 r. Bardzo długo jednak wydobycie na szerszą skalę błękitnego paliwa tego rodzaju było nieopłacalne ekonomicznie. Sytuację zmieniło zastosowanie w branży w latach 90. technologii wierceń horyzontalnych (czyli prowadzonych poziomo wewnątrz skał) oraz w 2003 r. szczelinowania hydraulicznego. Nowe technologie pozwoliły sięgnąć Ameryce stać się energetycznym supermocarstwem.
Jeszcze w 1996 r. wydobywano w USA 8,5 mld m sześc. gazu niekonwencjonalnego. Dziesięć lat później 31 mld m sześc., a w 2009 r. już 96 mld m sześc. W efekcie rewolucji technologicznej, USA stały się w 2009 r. największym producentem gazu ziemnego na świecie z wydobyciem 624 mld m sześc. (dotychczasowy lider, Rosja, spadł na drugą pozycję z 460 mld m sześc. wydobycia). Czy ten ekonomiczny sukces przełożył się na giełdowe sukcesy spółek zaangażowanych w wydobycie gazu niekonwencjonalnego? Czy można mówić o łupkowej hossie?w USA? Czy łupkowa rewolucja miała duży wpływ na Wall Street?
Cud mniemany
Rynkowe dane nie oszałamiają. Indeks Arca Natural Gas, w którego skład wchodzą firmy gazowe z nowojorskiej giełdy NYSE, spadł w tym roku o blisko 5 proc., gdy indeks S&P 500 zyskał około 7 proc. Od początku 2009 r. Arca wzrósł o prawie 50 proc., gdy S&P o prawie 46 proc. Indeks *Shale (liczony przez firmę Barrons i skupiający amerykańskie spółki zaangażowane w wydobycie gazu łupkowego) stracił, odkąd go utworzono w 2008 r. prawie 28 proc., gdy S&P 500 blisko 25 proc. Zachowanie kursów akcji spółek zaangażowanych w wydobycie gazu łupkowego było dosyć zróżnicowane. Sporą część z nich stanowią duże koncerny, silnie obecne również na rynku naftowym. Wahania cen ropy oraz czynniki niezwiązane z wydobyciem gazu łupkowego bardzo często były głównymi siłami kształtującymi ich kurs. Jednakże notowania akcji spółek w większym stopniu skoncentrowanych na gazie łupkowym również nie oszałamiają. Kurs akcji Chesapeak Energy jest bliski poziomowi z początku 2009 r., a papiery Encana Corp. straciły w tym czasie blisko 20 proc.
Jako przykład sukcesu wskazywany jest koncern Exxon. Odkąd w grudniu 2009 r. przejął za 35 mld USD mocno zaangażowaną w wydobycie gazu łupkowego spółkę XTO Energy, kurs jego akcji skoczył o ponad 20 proc. Firma coraz mocniej wchodzi w „łupkowy" sektor rynku i widzi tam dla siebie duże szanse na rozwój. – Najważniejszą rzeczą jest, by ludzie zrozumieli, że gaz łupkowy jest dla nas kolejną wielką surowcową szansą. Światowa gospodarka ma wielki apetyt na energię, a my jesteśmy gotowi, by spełniać to zadanie – twierdzi Rex Tillerson, prezes koncernu Exxon.
Hossa dopiero będzie
Cała branża jak na razie jest ofiarą swego sukcesu. Łupkowy boom sprawił, że ceny gazu w USA są najniższe od dekady. To przyczynia się do rozczarowującego zachowania akcji firm z branży. Analitycy wskazują, że sytuacja poprawi się jednak w długim terminie. Jako punkt przełomowy wskazywany jest najczęściej 2016 r. Wówczas będzie działać w USA więcej terminali LNG niż obecnie (w związku z łupkową rewolucją rozpoczęto budowę kilku z nich), co pozwoli na zwiększenie eksportu gazu łupkowego i spadek jego podaży na krajowym rynku.