Do Grupy Azoty pasowałby Anwil

Z Wojciechem Słowińskim, partnerem PwC, odpowiedzialnym za sektor chemiczny, rozmawia Barbara Oksińska

Aktualizacja: 11.02.2017 00:52 Publikacja: 18.07.2013 06:00

Do Grupy Azoty pasowałby Anwil

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Polski rząd zdecydował się na konsolidację polskiej chemii wokół Zakładów Azotowych w Tarnowie (dziś Grupa Azoty). Czy te działania idą w dobrym kierunku?

Dobrze się stało, że doszło do konsolidacji. W historii było już wiele programów prywatyzacji i restrukturyzacji polskiej chemii. Jak do tej pory wiele się o tym mówiło, ale brakowało konkretnych decyzji i działań. Wszystkie programy były znakomite, ale żaden nie został wdrożony. Ostatecznie branżę zaczęto konsolidować zupełnie przypadkiem.

Dlaczego przypadkiem?

W pewnym momencie uznano, że konieczna jest prywatyzacja chemii i wzmocnienie pozycji konkurencyjnej polskich firm chemicznych. Nie było jednak chętnych, aby te spółki kupić. W tarapaty finansowe popadły Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu i ktoś musiał je ratować. Skarb Państwa bezpośrednio takich inwestycji robić nie może, bo byłaby to pomoc publiczna. Dlatego  zdecydowano, że zostanie podniesiony kapitał zakładowy i akcje obejmie spółka z Tarnowa. I to był pierwszy krok w kierunku konsolidacji. Potem nastąpiło przejęcie spółki z Polic, która też była w trudnej sytuacji finansowej i organizacyjnej. Również w tym przypadku pomocną dłoń wyciągnęły mocno już stojące finansowo zakłady w Tarnowie. Tarnów był w dobrej kondycji, nie realizował wielkiego programu inwestycyjnego, dlatego mógł przeznaczać środki na akwizycje. A ostatnia inwestycja w Zakłady Azotowe Puławy to już była typowa ochrona przed wrogim przejęciem przez firmę rosyjską.

Dzięki temu powstała grupa skupiająca cztery potężne zakłady chemiczne. Czy poszczególne spółki zyskają na takim połączeniu?

Taki duży podmiot ma na pewno większą siłę przebicia na rynku i większe możliwości negocjacyjne, jeśli chodzi o dostawy kluczowych surowców. Wydaje mi się, że idziemy w dobrym kierunku. Wszystkie duże koncerny na świecie przechodziły konsolidację – przejmowały konkurencyjne spółki i rosły do gigantycznych rozmiarów. Grupa Azoty jest już znaczącą siłą na europejskim rynku. Oczywiście jej zarząd ma jeszcze wiele do zrobienia, bo to, że firmy te są już w jednej grupie kapitałowej, to dopiero pierwszy krok i nie wolno zatrzymywać się na początku tej drogi, która nie będzie łatwa.

Co dalej?

Dalej jest integracja. Sam fakt prawnego połączenia podmiotów niczego nie zmienia. Teraz trzeba je odpowiednio uporządkować. Przygotować odpowiednią strategię, zastanowić się, co poszczególne zakłady powinny produkować, w jakim kierunku powinny się rozwijać, jak mogą negocjować dostawy surowców, jak podzielić produkcję, które elementy wydzielić ze spółek, a może nawet jakąś nierentowną część produkcji sprzedać. Teraz musi więc nastąpić pełna  integracja operacyjna tych czterech podmiotów.

Jak długo może to potrwać?

To są bardzo długie procesy, rozłożone na lata. Najpierw tworzy się plan restrukturyzacji, a dopiero później wdraża konkretne pomysły. Szacuję, że integracja spółek skupionych w Grupie Azoty może potrwać dwa, może trzy lata.

Czy widzi pan jeszcze możliwość powiększenia grupy o kolejne zakłady?

Podmiot, który powstał z połączenia największych polskich spółek chemicznych, jest już na tyle mocny, że może konkurować z innymi gigantami na światowym rynku. Pozostaje oczywiście jeszcze jeden duży chemiczny zakład w Polsce, który dobrze pasowałby do grupy. Chodzi o Anwil, należący do PKN Orlen. Teoretycznie mógłby on zostać przejęty, a jeśli nie cały zakład, to np. część nawozowa, która idealnie pasowałaby do profilu Azotów. To bardzo dobra spółka, dobrze zarządzana i solidnie zrestrukturyzowana. Jednak obecnie Orlen nie ma chyba takich planów, by sprzedawać zakład. Oczywiście można też rozważać wyjście tak dużej grupy za granicę. Tarnowskie Azoty mają już swoją spółkę w Niemczech i przetarte szlaki akwizycji zagranicznych. Zapewne wcześniej, niż się nam wydaje, spółka rozpocznie swoją aktywność na innych rynkach.

Wiemy też, że spółka myśli o wejściu w kooperację z innymi europejskimi spółkami nawozowymi albo o przejmowaniu firm dostarczających surowce. Swego czasu Puławy myślały też, żeby rozpocząć działalność w Chinach, a Police miały plany dotyczące Afryki. Czy to są dobre pomysły?

Każdy przypadek należałoby rozpatrywać osobno. Jednak tak naprawdę kluczowym elementem pozostaje baza surowcowa, która dzisiaj jest w Polsce bardzo uboga. Oczywiście najważniejszym surowcem jest gaz, używany do produkcji nawozów. Wiele produktów jest importowanych do Polski i można się zastanowić, jak zapewnić sobie dostęp do tanich surowców.

Co polskie spółki mogą w tej kwestii zrobić?

Dobrym pomysłem jest postawienie drugiej instalacji petrochemicznej w Polsce. Ciekawie zapowiada się wspólne przedsięwzięcie Lotosu i Grupy Azoty w porcie gdańskim. Wiemy dziś, że surowce polskim spółkom chemicznym są potrzebne. Pytanie tylko, czy jest sens, żeby taka instalacja powstała w Polsce, a jeśli tak, to co konkretnie miałaby ona produkować. Byłaby to pierwsza taka współpraca spółki chemicznej z petrochemiczną w naszym kraju i przyniosłaby korzyści każdej ze stron. Taki projekt jest potrzebny zarówno Lotosowi, który może ulokować tam swoje produkty, jak i chemicznej spółce, która zyska surowce do produkcji swoich wyrobów.

Czy jest sens, żeby spółki chemiczne, śladem energetycznych koncernów, angażowały się w poszukiwania gazu łupkowego? Takich działań nie wyklucza Grupa Azoty.

Moim zdaniem jest to zły pomysł. Spółki chemiczne powinny się koncentrować na produkcji wyrobów chemicznych, a energetyczne na wytwarzaniu energii elektrycznej. Skoro dla tych spółek wydobywanie węglowodorów nie jest podstawowym biznesem, to nie ma sensu, żeby się w to angażowały. Tzw. upstream jest bardzo skomplikowanym obszarem działalności, trzeba mieć do tego know-how i odpowiednie kompetencje. Nawet jeśli firmy te wejdą w alians ze specjalistyczną spółką, to tak naprawdę oprócz pieniędzy nie będą mogły nic więcej zaoferować w ramach takiej współpracy. A pieniądze, które spółki chemiczne potencjalnie mogłyby zainwestować w wejście w obszar poszukiwań gazu, mogą przeznaczyć na inwestycje np. w swoim podstawowym obszarze lub w petrochemii.

Próba przejęcia Azotów przez rosyjski Acron uaktywniła polskich polityków. Z jednej strony rząd uznał działania Acronu za próbę wrogiego przejęcia, z drugiej niektórzy politycy posądzani są o lobbowanie na rzecz rosyjskiego inwestora. Czy polityka nie za bardzo miesza się do polskiej gospodarki?

Myślę, że każdy rząd broni bezpieczeństwa ekonomicznego swojej własnej gospodarki. Jeśli z jakichś powodów uznano, że przejęcie przez zagraniczny koncern polskiej spółki byłoby niekorzystne, bo na przykład ograniczałoby konkurencyjność polskiego przemysłu albo zaistniałoby ryzyko wzrostu cen czy ograniczenia produkcji, to każde działanie jest zasadne. Oczywiście wszystko zależy od uzasadnienia takiej decyzji. Zakładam, że analizy, jakie były prowadzone w przypadku wezwania ogłoszonego przez Acron, były rzetelne i to na ich podstawie stwierdzono, że lepiej konsolidować chemię na własnym podwórku.

Czy chemia jest strategiczną gałęzią naszej gospodarki i powinna być chroniona w szczególny sposób?

Każda branża, która ma pośrednio lub bezpośrednio duży wkład w budowę PKB i zatrudnia bardzo dużą liczbę pracowników, jest strategiczna dla kraju. I w tym kontekście powinniśmy to rozpatrywać. Biorąc więc pod uwagę, ile osób zatrudnionych jest w Grupie Azoty, jaki grupa ma wkład w PKB i z iloma firmami kooperuje, to można śmiało przyjąć, że jest to spółka strategiczna. Podobnie jak cała branża chemiczna, która ma duży wpływ na budowanie wartości polskiej gospodarki.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc