Pomógł słabszy dolar, ale w przypadku miedzi najbardziej pomogło rosnące przekonanie, że Chiny podejmą kolejne kroki w celu pobudzenia wzrostu. W dłuższym okresie istotne będzie rozwiązanie problemu nadwyżki podaży. Zapowiedź cięć wydobycia ze strony potentata surowcowego – firmy Glencore – stało się powodem hossy na rynkach cynku i ołowiu (zyskały w Londynie po 10 proc.).
Mimo że na rynkach akcji obserwowaliśmy zwyżki indeksów, to drożały także metale szlachetne. Złoto zyskało 1,6 proc. po tym, gdy rynki uznały, iż podwyżki stóp w USA nastąpią później, dolar zaś potaniał. Srebro zdrożało o 3,8 proc., ale największe wzrosty odnotowała platyna. Po dwóch tygodniach ostrego dołowania związanego ze skandalem wokół Volkswagena nastąpiło odreagowanie o 8 proc. Relatywnie słabiej zachował się pallad.
Natomiast mizerne nie były wzrosty cen ropy. Brent zdrożał o 9,7 proc., wracając powyżej 52 USD za baryłkę. Niewiele mniej wzrosły notowania WTI. Trudno jednak wskazać zmianę w fundamentach, która mogłaby podtrzymać wyższy poziom cen. Nieco słabszy dolar czy niższe prognozy wydobycia mogą nie wystarczyć. Wygląda na to, że inwestorzy na rynku ropy dali ponieść się entuzjazmowi wynikającemu ze wzrostów na innych segmentach rynków towarowych.