Inwestorzy entuzjastycznie zareagowali na słowa ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego dotyczące podziału zysku w spółkach energetycznych. Zapowiedział, że w najbliższym czasie nie zamierza zmieniać zasad polityki wypłat dywidendy. Na podobnym poziomie mają one pozostać także w przyszłości.

Szef resortu energii chce w długim terminie znaleźć sposób na pogodzenie oczekiwań inwestorów co do wypłat dywidendy z koniecznością realizacji inwestycji przez spółki.

Część analityków podejrzewa, że oznacza to zaangażowanie w projekty także spółek innych branż, jak Grupa Azoty, PKN Orlen czy PGNiG. Większość daleka jest jednak od hurraoptymizmu. Jak zauważa Robert Maj, analityk Haitong Banku, wartość wypowiedzi polityków w ostatnim czasie mocno spadła, bo tylko w ciągu tego miesiąca pojawiło się kilka sprzecznych stwierdzeń dotyczących podziału zysków.

– To pokazuje, że nie ma spójnej koncepcji dla tego sektora i cały czas się ona kształtuje, a więc ryzyko pozostaje – tłumaczy Maj. Nigdy nie zakładał spadku dywidend spółek energetycznych do zera. Ale ostatnie słowa ministra Tchórzewskiego – jego zdaniem – nie zmniejszają ryzyka spadku wysokości dywidend. Bo ze względu na pogarszające się warunki makroekonomiczne, w jakich działają firmy, a także zakładane i zapowiadane przez rząd inwestycje energetyki w górnictwo i nowe moce, zyski sektora będą się kurczyć. Według prognoz Haitong Banku PGE wypłaci za 2015 r. 73 grosze dywidendy na akcję (za 2014 r. było to 78 gr.), a rok później już tylko 67 gr. Niższa też może być dywidenda z Energi, która wg założeń Maja wyniesie 1 zł na akcję (z zysku za 2015 r.) i 65 gr (z zysku za 2016 r.). W ub.r. akcjonariusze dostali 1,44 zł.

– Wyższą dywidendą będzie się w tym roku mogła pochwalić tylko Enea, gdzie wypłata wzrośnie z 47 gr na akcję za 2014 r. do 64 gr za 2015 r. Ale będzie to jednorazowy wzrost. Potem nagroda z zysku spadnie do 45 gr – mówi Maj. Ocenia, że najmniej nominalnie płacić będzie Tauron – ok. 9 gr na akcję za 2015 r. i 2016 r. wobec wcześniejszych 15 gr.