Jak poinformował wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, w 2018 r. na „głębokim minusie" znalazły się kopalnie przejęte przez Polską Grupę Górniczą od Katowickiego Holdingu Węglowego. Ponadto problemy z rentownością mają kopalnie należące do Tauronu Wydobycie. Jak wyliczają analitycy, stratę netto (bez zdarzeń jednorazowych) w I i IV kwartale minionego roku zanotował nawet Lubelski Węgiel Bogdanka – najefektywniejsza polska kopalnia, jedyna działająca w Lubelskim Zagłębiu Węglowym.
– Problemy z rentownością kopalń wynikają m.in. z rosnących kosztów. W spółkach węglowych działają silne związki zawodowe, dlatego gdy tylko sytuacja na rynku się poprawiła i ceny węgla wzrosły, spółki podniosły wynagrodzenia i powróciły do wypłaty dodatków do pensji zawieszonych w czasie kryzysu. Zyski uzyskane przy dobrej koniunkturze od razu więc są konsumowane przez podwyżki dla pracowników – wyjaśnia Michał Sztabler, analityk Noble Securities. Dodaje, że w przypadku Bogdanki zawiniły niesprzyjające warunki geologiczne. – Pamiętajmy też, że zwiększone inwestycje w górnictwie to też dodatkowe koszty. Zwiększenie prac przygotowawczych w kopalniach bezpośrednio obniża wynik spółki – zaznacza Sztabler.
Zdaniem Łukasza Prokopiuka z DM BOŚ Bogdanka ma szansę w tym roku znacząco poprawić wyniki. – O ile nie powtórzą się problemy geologiczne. A w górnictwie nie da się wszystkiego przewidzieć – kwituje Prokopiuk.
Na wysokie koszty stałe w polskich kopalniach zwraca też uwagę Paweł Puchalski, analityk Santander BM. – Natomiast kluczem do dobrych wyników w branży górniczej jest poziom wydobycia. Im wyższy, tym kopalnia osiąga lepsze wyniki. Jeśli natomiast występują problemy z produkcją, to przy tak rozrośniętych kosztach stałych nie ma takiej kopalni, która potrafiłaby sobie z tym poradzić – przekonuje Puchalski.