Uruchomione niedawno wydobycie ropy z norweskiego złoża Yme, w którym grupa Lotos posiada 20 proc. udziałów, przez najbliższy rok będzie systematycznie rosło. „Szczytowa wartość wydobycia przewidywana jest pod koniec 2022 roku, kiedy to powinna przekraczać 7 tys. baryłek dziennie" – podaje biuro prasowe spółki. Jednocześnie potwierdza, że według aktualnych prognoz w najbliższych pięciu latach wyniesie średnio 5 tys. baryłek. Więcej węglowodorów Lotos jeszcze przez jakiś czas będzie pozyskiwał prawdopodobnie jedynie ze złoża Sleipner.
Koszty jednostkowe
Uruchomienie Yme oznacza wzrost jednostkowych kosztów wydobycia w Norwegii. Dotychczas wynosiły on jedynie 13,5 USD na boe (baryłka ekwiwalentu ropy). O ile wzrośnie ten koszt, Lotos nie podaje. Zauważa jednak, że dotychczasowe wydobycie pochodzi ze złóż gazu i kondensatu, których pozyskiwanie zwyczajowo charakteryzuje się niższymi jednostkowymi kosztami niż w przypadku ropy (Yme to 100 proc. ropy). Ponadto eksploatowane złoża Heimdal i Sleipner korzystają z infrastruktury, która obsługuje kilka złóż, co pozwala na podział kosztów wspólnych na stosunkowo duży wolumen surowca. Yme zostało zagospodarowane jako samodzielne złoże i ma własną infrastrukturę. Dodatkowo na koszty wpływ będzie miało wykonanie umowy przejęcia przez Repsol obowiązków stałego operowania platformą Maersk Inspirer i zmiany jej właściciela.
Przypadające na Lotos zasoby 2P w Yme wynoszą 12,5 mln baryłek. Przewidywany okres ich pozyskiwania to ok. dziesięciu lat. Istnieje jednak możliwość przedłużenia tego terminu o kilka lat. Mogą temu sprzyjać kolejne nakłady. „Na rok 2022 przewidziane są wydatki inwestycyjne związane przede wszystkim z planowanym wierceniem otworów produkcyjnych (Gamma, Beta North)" – podaje Lotos.
Rozliczenia trwają
Lotos kupił udziały w Yme w 2008 r. w dwóch transakcjach po 10 proc. Najpierw od Revus Energy za 52,5 mln USD plus ok. 12 mln USD (koszty poniesionych przez sprzedającego inwestycji), a następnie od Det Norske Oljeselskap ASA za 390 mln norweskich koron (163,9 mln zł). Później przystąpiono do zagospodarowania złoża, co zakończyło się fiaskiem. Była to tzw. faza First Development. Lotos przekonuje, że poniesione w jej ramach koszty zostały niemal całkowicie odzyskane. Jaka to wartość, nie podaje. „Kwota ta nie jest jeszcze ostateczna w związku z brakiem finalnego rozliczenia tego projektu z partnerami oraz podwykonawcami i może ulec zwiększeniu, przede wszystkim z powodu znacznych zmian warunków zewnętrznych i wydłużenia realizacji projektu po wybuchu pandemii Covid-19. Pełna kwota nakładów będzie spółce znana po podpisaniu tzw. offshore commissioning protocol, co spodziewane jest w 2022 r." – twierdzi Lotos.
Właśnie zakończona faza projektu Yme to tzw. New Development. Tu zatwierdzone całkowite nakłady określono na 0,78 mld zł. Czy w tej sytuacji inwestycja ma szansę się zwrócić? „Aktualne wyliczenia spółki przewidują dodatni poziom NPV (dla projektu Yme") – odpowiada Lotos.