Mocniejsze cofnięcie ma za sobą DJIA (-0,9%). Indeks finiszował poniżej piątkowego zamknięcia. Ciekawie prezentuje się wykres tygodniowy, na którym widać kanał. Jego górne ograniczenie zablokowało zwyżkę, co może okazać się pomocne dla niedźwiedzi. Od ponad trzech miesięcy indeks porusza się w ramach wzrostowego układu. Z jednej strony jest to optymistyczna wiadomość dla inwestorów. Z drugiej zaś wyznacza punkty zwrotne na wykresie. Wokół jednego z nich może się znajdować DJIA. W poprzednim tygodniu indeks zyskał 4,61%. W przeszłości wielokrotnie już zdarzały się tak mocne zwyżki. Jednakże na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, tak silny wzrost miał miejsce po mocniejszych korektach, a nie na historycznych szczytach. To sprawia, że obecna sytuacja techniczna DJIA jest arcyciekawa, zarówno dla inwestorów, jak i badaczy rynku.
Przecena złotego nie pomaga bykom. USD/PLN zbliża się do tegorocznego sufitu. Czy strefa 4,12 zł zostanie przebita, zależy od eurodolara. Na wykresach widać opory jak i wsparcia mogące zmienić losy polskiej waluty. Jednakże jak na razie kluczowych punktów zwrotnych wciąż nie ma. To uderza w koncepcję wzrostów akcyjnych indeksów. Wprawdzie sWIG80 oraz mWIG40 zdołały się wczoraj wybronić, ale już WIG20 zawrócił znad naruszonej linii trendu spadkowego. To generuje ryzyko, że wydarzenia z ubiegłego tygodnia mogłyby być jedynie pułapką hossy. Jej pojawienie się to negatywny sygnał i zaproszenie do przetestowania tegorocznej podłogi. Tym samym temat podwójnego dna nie jest już tak twardym argumentem, jak jeszcze kilka sesji temu.
WIG ma za sobą nieudany powrót do kanału wzrostowego. Wczorajsza przecena doprowadziła do przebicia się przez godzinową dwusetkę. Średnia krocząca obliczana na podstawie 200h, nie zatrzymała fali podaży. Dotyczy to zarówno indeksu szerokiego rynku, jak i WIG20. Nie oznacza to jednak, że byki są bez szans. Wtorkowy finisz wypadł na linii łączącej lokalne minima. Słowo linia trendu wzrostowego jest zbyt mocne do określenia bieżącej sytuacji technicznej. Nie zmienia to faktu, że finisz na wysokości 2255 pkt był ostatnią próbą zablokowania mocniejszej przeceny. I szansą na powrót do wzrostów.
Największe spadki w Europie od sierpnia
Kamil Cisowski, DI Xelion
Poniedziałkowa sesja przyniosła co najmniej przerwę w sielankowych nastrojach, które towarzyszyły nam od dłuższego czasu i nasiliły się po wyborach. Otwierające się na minusach europejskie indeksy bardzo pogłębiły spadki, tracąc od 1,22% (FTSE 100) do 2,69% (CAC 40). Stoxx Europe 600 spadł o 2,1%, najwięcej od sierpnia, najważniejsza spółka kontynentu, LVMH, traciła 4,5%. Wyprzedaż Bayeru (-16%) po zrewidowanych w dół prognozach zysków stawia kropkę nad nieudanym dla globalnego sektora farmaceutycznego sezonem raportów. Euro trzeci dzień z rzędu osłabiało się względem dolara. Choć ta część narracji wokół Trumpa, która sugeruje, że jego prezydentura będzie pozytywna dla rynku amerykańskiego, a negatywna dla parkietów UE wydaje nam się logiczna, nie jesteśmy przekonani co do racjonalności takiej aprecjacji dolara. Uważamy, że deficyt budżetowy za jego rządów wcale nie będzie wyższy niż gdyby władzę przejęła Kamala Harris. Wczorajsze ogłoszenie, że Elon Musk i Vivek Ramswamy poprowadzą „departament wydajności państwa” potwierdza, że agenda nowego rządu obejmie także cięcia kosztów w wybranych obszarach. Jego kuriozalna nazwa (DOGE, Department of Government Efficiency) wywołała szalone wzrosty (+20,83% na zamknięciu dnia, w jego trakcie znacznie więcej) najgłupszej spośród głównych (pod względem kapitalizacji) kryptowalut, już w przeszłości wspieranej przez Muska. Cała klasa aktywów dwukrotnie atakowała wczoraj szczyty, bitcoin dwukrotnie przetestował poziom 90 tys. USD. W godzinach porannych kryptowaluty się korygują, spodziewamy się wkrótce realizacji zysków i wymazania sporej części szalonych wzrostów z ostatnich dni.
WIG20 spadł wczoraj o 1,85%, mWIG40 o 0,63%, sWIG80 o 0,09%. Spośród komponentów głównego indeksu rosły wyłącznie Dino (+2,64%), CD Projekt (+0,25%) i Kęty (+0,22%). Większość rynku nie wyglądała źle na tle świata, ale przecena Orlenu o 4,20% i KGHM o 9,21% skutecznie maskowała ten fakt na poziomie zagregowanym. S&P 500 spadł wczoraj o 0,29%, a Nasdaq o 0,09%. Nvidia drożała o 2,09%, Microsoft o 1,20%, ale o 6,15% korygowała się Tesla, o 4,19% Micron, nieco mniej reszta głównych spółek z sektora półprzewodników, o 1,63% Eli Lilly. Po wyznaczeniu dołków w okolicy 2590 USD/oz. lekkie odbicie rozpoczęło złoto, którego spadki traktujemy w kategoriach potencjalnej okazji inwestycyjnej.
W godzinach porannych spada zdecydowana większość indeksów azjatyckich, Nikkei traci ponad półtora procent. Wzrost USD/JPY powyżej 155 wzmacnia obawy o interwencję Banku Japonii. Na plusie znajduje się giełda w Szanghaju, ale już nie w Hongkongu. Ceny ropy powróciły do przedziału 66-68 USD/bar. (WTI), który we wrześniu i październiku trzykrotnie zatrzymywał spadki. Jako narastające postrzegamy ryzyko, że kolejny atak na dołki okaże się udany, a niewiele później przebite zostaną minima z lat 2023 i 2021. Jest to jedna z przyczyn, dla których nie wierzymy w rynkową narrację o wstrzymaniu cyklu obniżek stóp w USA w I połowie 2025 r.