Podatek od zysków kapitałowych przerodził się w rynkowy tasiemiec

Wciąż nie wiadomo, czy i jakie zmiany zajdą w tzw. podatku Belki. Konkretne propozycje podobno mają się pojawić po wakacjach. Czy uszczęśliwią uczestników rynku? Bardzo wątpliwe.

Publikacja: 08.07.2024 06:00

Podatek od zysków kapitałowych przerodził się w rynkowy tasiemiec

Foto: AdobeStock

Z podatkiem od zysków kapitałowych, czyli tzw. podatkiem Belki, jest trochę jak z marnym serialem. Wydawać by się mogło, że autorzy przewidzieli dla niego tylko jeden sezon. Wszak podatek ten miał być tylko przejściowy. Okazało się jednak, że są dorabiane kolejne odcinki i sezony – i jak często bywa w większości przeciągających się produkcji, każdy kolejny sezon jest jeszcze gorszy niż poprzedni. Budzi coraz większą frustrację widzów, mnożą się nowi bohaterowie i wątki, a fabuła się rozmywa. I tak z serialu na kilka odcinków, zresztą od początku przyjętego bardzo chłodno, zrobił nam się męczący tasiemiec, który wcale nie musi mieć szczęśliwego zakończenia.

Nowy bohater, problem ten sam

Kiedy do tego „serialu” wprowadzona została w ubiegłym roku nowa postać, czyli minister finansów Andrzej Domański, człowiek rynku kapitałowego, wydawało się, że przyjmie on rolę superbohatera i na dobre zajmie się tematem. Oczekiwania były duże, podsycane zresztą przez sam resort finansów. W miarę upływającego czasu pierwsze zapowiedzi zaczęły się jednak rozmywać. W przestrzeni publicznej co prawda pojawiły się propozycje zmian, ale miały charakter luźnych propozycji i przemyśleń niż konkretnych projektów ustaw. Jakby tego było mało, przedstawione przez ministra finansów pomysły raczej bardziej komplikowały, niż upraszczały system. W przypadku instrumentów rynku kapitałowego mowa była o wprowadzeniu kwoty wolnej od podatku, która miałaby być wyliczana jako iloczyn 100 tys. zł i stopy depozytowej lub jej mnożnika. Jednak i ta fabuła nie nabrała tempa. Czołowi aktorzy zajęli się innymi tematami, a ten główny znów stał się co najwyżej pobocznym – i wszystko wskazuje, że będziemy mieli ciąg dalszy.

Otwarcie nowego sezonu zapewne nastąpi we wrześniu. Co prawda MF na nasze pytania dotyczące planowanych prac nad podatkiem od zysków kapitałowych nie odpowiedziało do zamknięcia tego wydania „Parkietu”, ale publicznie na ten temat wypowiedział się w piątek sam szef resortu finansów.

– Nie chcę w tej chwili przesądzać o tym, jak finalnie będzie wyglądała propozycja dotycząca podatku od zysków kapitałowych. Chcielibyśmy wyjść z konkretami i ostatecznym rozwiązaniem po wakacjach. Musimy też pamiętać o tym, że przestrzeń do obniżania podatków w Polsce jest obecnie niewielka. Otrzymaliśmy cały szereg uwag od różnych podmiotów, instytucji finansowych, ale także niezależnych think tanków i obecnie nad nimi pracujemy – wskazał Andrzej Domański w TVP Info.

Ten „szereg uwag”, o których wspomniał minister, jest zresztą bardzo znamienny. Uczestnicy rynku kapitałowego nie mówią w sprawie podatku jednym głosem. Różne środowiska chcą różnych zakończeń tego tasiemca. Najradykalniejsza w tym temacie jest Izba Domów Maklerskich, która najchętniej całkowicie zlikwidowałaby podatek Belki – przede wszystkim w przypadku zysków z giełdy.

Czytaj więcej

Rozwiązania podatkowe kluczem do rozwoju rynku kapitałowego

– Jestem za tym, aby prowadzić politykę, która premiuje inwestowanie i zachęca do ryzyka. Takim podstawowym narzędziem są zachęty podatkowe. Moim zdaniem zachęty te nie mogą jednak równo traktować zysków z bezpiecznych lokat czy odsetek od obligacji oraz zysków z giełdy. Mają ulgowo traktować zyski kapitałowe i najlepiej z rynku regulowanego, bo jest on transparentny – wskazywał w jednej z tegorocznych rozmów z „Parkietem” Waldemar Markiewicz.

Innego zdania jest Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami oraz Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. – Uważam, że powinniśmy promować długoterminowe oszczędzanie przy wykorzystaniu rynku kapitałowego. Przyczynić by się mogły do tego dwie zmiany. Po pierwsze, likwidacja podatku Belki dla osób, które przykładowo przez co najmniej dwa–trzy lata oszczędzają na rynku kapitałowym. Z jednej strony stworzone zostaną dzięki temu ramy promujące dłuższe inwestycje, a dodatkowo odsunie to też w czasie ubytki po stronie budżetu. Bardzo ważne jest również wyrównanie szans rynku kapitałowego z innymi obszarami. Mamy tutaj oczywiście na myśli kwestie związane z rynkiem nieruchomości – mówiła na początku czerwca w „Parkiecie” Rusewicz.

Z kolei prezes GPW Tomasz Bardziłowski na pytanie, czy bliższa jest mu koncepcja likwidacji podatku Belki, czy też zmiany promujące dłuższe inwestycje na wzór pomysłu przedstawionego przez szefową IZFiA i IGTE, wskazał na jeszcze inne rozwiązanie.

– Cały czas pamiętam czasy, w których byliśmy wzorem, jeśli chodzi o kwestie kapitału emerytalnego, i uważam, że należy do tego wrócić. Trzeba pomyśleć, jak skutecznie wzmocnić długoterminowe oszczędzanie w ramach III filara. Mamy takie produkty, jak IKE i IKZE – i tutaj jest nadal sporo do zrobienia, aby zyskały one większą popularność – mówił na naszych łamach Bardziłowski.

Czytaj więcej

Prezes GPW: Giełda musi wrócić do korzeni, a nie rozwijać start-upy

Odgrzewane kotlety

Dość nieoczekiwanie w dyskusji o podatku pojawiają się inne głosy. W ostatnich dniach propozycje zmian przedstawili posłowie obecnej opozycji: Janusz Kowalski oraz Jacek Sasin. Szczególnie zastanawiająca jest aktywność tego drugiego. Przez kilka lat pełnił funkcję ministra aktywów państwowych, więc siłą rzeczy, mając wpływ na spółki z udziałem Skarbu Państwa, dał się też poznać inwestorom giełdowym i to, delikatnie mówiąc, raczej z nie najlepszej strony. Pytanie, dlaczego obecna opozycja, która przez osiem lat była u władzy, nagle troszczy się o los inwestorów, pozostawmy bez odpowiedzi. Oczywiście za czasów PiS powstała strategia rozwoju rynku kapitałowego. W niej nawet pojawiły się zapisy o obniżeniu podatku od dywidend z 19 proc. do 9 proc. w przypadku inwestycji trwających ponad trzy lata, ale oczywiście nic z tego nie wynikło. W tym kontekście również zadziwiająca jest aktywność Katarzyny Szwarc, która odpowiadała za realizację SRRK, a teraz w mediach społecznościowych wskazuje na potrzebę wprowadzenia zmian w podatku.

Wspomniane osoby przypominają trochę bohaterów, którzy nagle przestają grać pierwszoplanowe role i w różnych okolicznościach wypadają z fabuły. W kolejnym sezonie próbują powrócić, choć wszyscy wiedzą, że przywracanie bohaterów, którymi widownia się już zmęczyła, nie wnosi zwykle nic nowego i budzi więcej niesmaku, niż ubarwia wydarzenia.

Z przeciągniętymi serialami jest tak, że widownia w miarę upływu czasu coraz mocniej się nimi nudzi, ale jednak czeka na ostateczne rozstrzygnięcia. A gdy dochodzi do finałowego odcinka, okazuje się, że ten zawodzi na całej linii. Czy z podatkiem Belki będzie podobnie? Niestety, wiele wskazuje, że tak.

Fiskus w ostatnich latach może liczyć na inwestorów

Jak wskazują sami inwestorzy indywidualni, tzw. podatek Belki od lat jest jedną z głównych słabości naszego rynku. W ostatnim badaniu inwestorów przeprowadzonym przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych w zestawieniu największych rynkowych bolączek podatek przegrał tylko, i to nieznacznie, z wpływem polityki na giełdę. W ankiecie wielokrotnego wyboru na aspekt ten wskazało 46,1 proc. respondentów. Na kwestie związane z polityką wskazało z kolei 47 proc. ankietowanych.

2,7 mld zł

tyle inwestorzy musieli oddać fiskusowi z tytułu zysków kapitałowych w 2022 r. (dane za 2023 r. jeszcze nie są dostępne). Rok wcześniej wpływy budżetowe z tego samego tytułu osiągnęły rekordową wartość 3,45 mld zł.

Sam podatek, którego stawka wynosi 19 proc., towarzyszy nam od wielu lat. Dane pokazują, że w ostatnich latach obejmuje on coraz większą liczbę osób, a to z kolei przekłada się na większe wpływy do budżetu. Sprzyjała temu m.in. pocovidowa koniunktura na rynkach.

Z aktywności na rynkach w 2022 r. z fiskusem musiało rozliczyć się 410 tys. osób (oficjalnych danych za 2023 r. jeszcze nie ma). Rok wcześniej obowiązek ten dotyczył blisko 450 tys. osób. Wynik za 2022 r. i tak jednak wypada całkiem nieźle. W przypadku lat 2015–2019 liczba nie przekraczała 300 tys. osób.

Większa aktywność inwestorów przełożyła się też na większe wpływy z tego tytułu. Za 2022 r. należny podatek, który inwestorzy musieli odprowadzić do fiskusa, wyniósł 2,66 mld zł. Rok wcześniej osiągnął on rekordową wartość 3,45 mld zł.

Dane wskazują, że inwestorzy nie tylko byli aktywniejsi, ale też lepiej radzili sobie na rynkach. Średni zysk inwestora wykazywany w rozliczeniu PIT-38 za 2022 r. wynosił 35,4 tys. zł. Rok wcześniej przekroczył 42 tys. zł.

Podatki
Budżetowe wpływy z CIT dołują
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Podatki
Niepokojący obraz. Firmy coraz mocniej przygniatane podatkami
Podatki
Rozwiązania podatkowe kluczem do rozwoju rynku kapitałowego
Podatki
Live ministra Domańskiego. Kiedy 60 tys. kwoty wolnej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Podatki
Czy kwota wolna od podatku to obecnie faktycznie tylko 30 tys. zł?
Podatki
Wraca wyższy VAT na żywność. Taniej u kosmetyczki