Złoto notuje historyczne rekordy. W tym tygodniu pokonało już granicę 2354 dol. za uncję, co oznacza 9252 zł, i jest to rekord nie tylko roku, nie tylko dekady, ale w ogóle rekord historyczny. Skąd się biorą takie rekordy?
Ostatnie zwyżki cen złota wynikają z kombinacji wielu czynników, które gromadziły się nad rynkiem już od wielu kwartałów. Rynek czeka na obniżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Obecnie rynek wycenia trzy obniżki stóp procentowych na ten rok. Złoto w przeszłości z reguły dość dobrze radziło sobie właśnie już w trakcie oczekiwania na pierwszą obniżkę stóp, rozpoczynającą właśnie cały kolejny cykl. Nie bez znaczenia są oczywiście również napięcia geopolityczne na całym świecie. Chociażby kwestia napaści Rosji na Ukrainę, do listy globalnych niepokojów doszła teraz kwestia Bliskiego Wschodu, pod znakiem zapytania stoi również rozwój sytuacji na Tajwanie. Te zapalne elementy pojawiają się na całym świecie i również generują podwyższone ryzyko, dzięki któremu właśnie złoto przypomina o swojej roli bezpiecznej przystani. Myślę, że inwestorzy patrzą teraz na kombinację tej geopolityki stóp procentowych i ryzyka. Warto przypomnieć o działalności banków centralnych, które masowo skupują złoto już od dwóch lat. Rok 2022 stał pod znakiem historycznego rekordu zakupów netto złota przez te instytucje, a ubiegły rok niemalże się z tym poprzednim rekordem zrównał. Część inwestorów może również spoglądać w tę stronę i szukać tutaj podpowiedzi, czy warto złoto uwzględnić w swoim portfelu inwestycyjnym.
Jak banki centralne uzasadniają tak duże zakupy złota?
Nie, oficjalnie się tego nie uzasadnia. Natomiast oczywiście na rynku nie brakuje spekulacji i próby logicznego wytłumaczenia. Najbardziej racjonalnym pomysłem jest to, że te zakupy bardzo mocno przyspieszyły od III kw. 2022 roku. Odpowiedzią Zachodu na atak Rosji na Ukrainę była blokada 300 mld rezerw walutowych Rosji, wykluczono ją także z systemu SWIFT. W tej sytuacji dolar amerykański został generalnie przez Zachód użyty w pewnym sensie jako broń. To zwróciło uwagę reszty świata na ryzyko nadmiernego przechowywania zbyt dużych ilości rezerw walutowych w dolarze i w amerykańskich aktywach. Od tego momentu zdecydowanie przyspieszyły trendy tzw. dedolaryzacji, a więc uniezależniania się od dolara i amerykańskich aktywów. Ten proces jest szczególnie widoczny w państwach z tego bloku wschodniego, głównie w Chinach. A gdy spada udział w aktywach rezerwowych, w dolarze czy amerykańskich obligacjach, to trzeba tę lukę czymś zapełnić. Złoto stało się takim aktywem, które uzupełnia tę lukę po dolarze.