Mimo wyzwań 2022 r. był dla branży udany. Odwiedzalność w praktyce osiągnęła poziom 99,2 proc. odwiedzalności w ostatnim przedpandemicznym roku 2019, a obroty najemców były wyższe o 11,1 proc. – ocenił Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych w raporcie podsumowującym ubiegły rok.
Dla porównania w 2021 r. galerie handlowe odnotowały 18,5-proc. spadek odwiedzalności wobec 2019 r., a ich najemcy 17,2-proc. spadek obrotów.
Czytaj więcej
Pustych działek budowlanych jest coraz mniej. Szczególnie trudno jest o nie w centralnych dzielnicach. Deweloperzy sięgają po zabudowane starymi biurowcami i centrami handlowymi parcele. Trwa wielkie burzenie. Takich inwestycji będzie przybywać.
Pod presją kosztów
Wzrost obrotów w 2022 r. to z jednej strony skutek inflacji i podnoszenia cen towarów i usług, ale faktem jest powrót klientów zarówno do centrów, jak i wcześniejszych zwyczajów zakupowych mimo wszelkich zawirowań wynikających z rosyjskiej agresji na Ukrainę. We wszystkich uderzyły niepewność ekonomiczna i społeczna, skokowy wzrost cen energii, szalejąca inflacja. Z drugiej strony napływ uchodźców z Ukrainy niewątpliwie przełożył się na wzrost wskaźników, a także poprawę sytuacji na rynku pracy.
Zdaniem Poznańskiego poprawa kluczowych parametrów w 2022 r. wcale nie oznacza końca wyzwań. Przez najbliższe dwa lata będą nam towarzyszyć wciąż wysoka inflacja (NBP spodziewa się powrotu inflacji do 4 proc. rocznie w 2025 r.) i niepewność ekonomiczno-polityczna. Drogi pieniądz, topniejąca siła nabywcza konsumentów będą mieć wpływ na stagnację, o ile nie spadek obrotów w sklepach. Na początku tego roku statystyki pokazują już spadek realnej konsumpcji – mimo że na rynku jest 2 mln Ukraińców. Widać też wzrost obrotów sieci dyskontowych i udziału osób deklarujących, że kluczowym kryterium decyzji o zakupie jest najniższa cena.