Pamiątka zdarzeń na Golgocie – bezcenny skarb

Relikwie Krzyża, do którego przybito Jezusa, w dawnych czasach uznawano za drogocenne artefakty. Co prawda krążyło też sporo ich falsyfikatów, ale domniemane oryginały przyciągały rzesze pielgrzymów i były traktowane jako symbole boskiej opieki.

Aktualizacja: 16.04.2022 08:37 Publikacja: 16.04.2022 06:52

„Podniesienie Chrystusa na krzyżu” – obraz Christopha Schwarza (około 1548–1592) ze zbiorów Muzeum N

„Podniesienie Chrystusa na krzyżu” – obraz Christopha Schwarza (około 1548–1592) ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie.

Foto: Muzeum Narodowe w Warszawie

Współcześni historycy spierają się o to, na ile dokładnie opisano ukrzyżowanie Jezusa zawarte w Ewangeliach. Nie da się jednak zaprzeczyć, że już w I w. wyznawcy chrześcijaństwa uznali je za fakt, a wiele szczegółów na ten temat było przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Tę tradycję musiał dobrze znać Makary, biskup jerozolimski, gdy w 325 r., na Soborze Nicejskim, opowiedział cesarzowi Konstantynowi o tym, że w jego mieście wciąż znajdują się pamiątki po Jezusie, które leżą pod warstwą ziemi i gruzów.

Zainteresowany tym cesarz wysłał do Jerozolimy swoją matkę Helenę z misją odnalezienia owych relikwii. Wskazano jej tam miejsce, gdzie znajdowało się wzgórze Golgota, na którym miało dojść do ukrzyżowania. Po zburzeniu Jerozolimy w 132 r. zbudowano tam świątynię Jowisza i Wenus. Helena zarządziła tam „wykopaliska", w trakcie których dokopano się do zasypanej cysterny.

Według relacji bizantyńskiego historyka Sokratesa Scholastyka w cysternie znaleziono trzy krzyże, gwoździe i tabliczkę z napisem w trzech językach mówiącą, że został ukrzyżowany „Jezus Nazareńczyk, król żydowski".

Zgodnie z legendą to, który ze znalezionych krzyży był tym, na którym wisiał Chrystus, zweryfikowano w cudowny sposób. Sprowadzono śmiertelnie chorą kobietę, której pozwolono dotykać krzyży. Ten, po którego dotknięciu wyzdrowiała, został uznany za prawdziwy Krzyż Chrystusa.

Krzyżowcy i fałszerze

Cesarzowa Helena po dokonaniu tak wielkiego odkrycia uznała, że należy się nim stosownie podzielić. Krzyż został więc pocięty na trzy części. Jedna z nich pozostała w Jerozolimie, druga trafiła do Konstantynopola, a trzecia do Rzymu. Z nich w kolejnych stuleciach pozyskiwano dalsze fragmenty. Część z nich została wysłana przez papieży, patriarchów, cesarzy i królów jako dary. Posiadanie relikwii bezpośrednio związanej z Chrystusem było w tamtych czasach źródłem prestiżu dla władców, miast i klasztorów. Za prestiżem szły natomiast konkretne korzyści gospodarcze, choćby w postaci pieniędzy zostawianych przez pielgrzymów.

Relikwie bywały też łupami wojennymi. To, że są cenne, dostrzegali również władcy niebędący chrześcijanami. Tak stało się choćby wtedy, gdy perski szach Chosroes (wyznawca tradycyjnej irańskiej religii) najechał w 614 r. Jerozolimę. Podczas plądrowania miasta za szczególnie cenną zdobycz uznał relikwie Krzyża św., które wywiózł do swojej stolicy. W 628 r. cesarz bizantyński Herakliusz zrewanżował się Persom, zajmując ich stolicę i odzyskując bezcenne relikwie. Była to część wieloletniego konfliktu ówczesnych supermocarstw – Persji i Bizancjum. Wojna osłabiła je wzajemnie do tego stopnia, że wkrótce potem arabscy wyznawcy nowej religii – islamu – podbili Persję i odebrali Bizantyńczykom dużą część Bliskiego Wschodu. W ich ręce wpadła też Jerozolima, razem z relikwiami Krzyża św.

W 1009 r. szalony szyicki kalif Al-Hakim nakazał zburzyć jerozolimską Bazylikę Grobu Świętego. Miejscowi chrześcijanie zdołali jednak wówczas ukryć relikwie Krzyża św. 90 lat później miasto zostało zdobyte przez Europejczyków podczas I wyprawy krzyżowej. Arnulf Malecorne, pierwszy łaciński patriarcha Jerozolimy, rozpoczął poszukiwania relikwii. Torturowany grecki mnich (pamiętajmy, że było to już po rozłamie między Rzymem a Konstantynopolem) wskazał miejsce ukrycia fragmentu Krzyża św. Znaleziono tam złoty relikwiarz zawierający kawałek drewna. Umieszczono go w odbudowanej Bazylice Grobu Świętego i towarzyszył on też krzyżowcom w bitwach z muzułmanami. W 1187 r. wojska Saladyna zdobyły go w trakcie bitwy pod Hattin. Angielski król Ryszard Lwie Serce, cesarz bizantyński Izaak II Angelos i gruzińska królowa Tamara próbowali go później odkupić od islamskiego władcy, ale do tych transakcji nie doszło. W 1219 r. sułtan Al-Kamil proponowal templariuszom, że odda im relikwię Krzyża, jeśli zwiną oblężenie miasta Damietta. Jednak to był tylko blef, gdyż relikwii wówczas nie posiadał. Zaginęła gdzieś w mrokach historii Bliskiego Wschodu, a ostatnim razem widziano ją w Damaszku. W Jerozolimie zostały jednak małe fragmenty Krzyża. Posiadają je greccy, ormiańscy i syriaccy mnisi prawosławni.

Jest też tradycja głosząca, że większość jerozolimskiej relikwii Krzyża św. już w VII w. trafiła do Konstantynopola, skąd jej część została wysłana w 988 r. do Kijowa. Zawiozła ją tam bizantyńska księżniczka Anna, która została żoną miejscowego władcy Włodzimierza Wielkiego.

W 1204 r. doszło do złupienia Konstantynopola przez uczestników IV krucjaty (których wcześniej wmieszano w bizantyński spór dynastyczny i pozbawiono zapłaty). Z relacji europejskich rycerzy biorących udział w szturmie miasta wynika, że zrabowali wówczas relikwię Krzyża św. „grubą jak noga". Stąd prawdopodobnie pochodzi większość małych fragmentów Krzyża, które stały się obiektami kultu w wielu miastach Europy. Ponadto mamy w europejskich kościołach dziesięć fragmentów Krzyża, o których autentyczności mają świadczyć dokumenty wystawione przez cesarzy bizantyńskich. Zbadano później pod mikroskopem cztery z nich: z rzymskiego kościoła Santa Croce, z katedry we Florencji, z katedry w Pizie i z hiszpańskiego Caravaca de la Cruz. Okazało się, że wszystkie z nich zostały zrobione z drzewa oliwnego. Mogą więc mieć wspólne źródło.

Czytaj więcej

Dlaczego Jezus wypędził bankierów ze świątyni?

Oczywiście przez wieki krążyło też wiele fałszywych relikwii Krzyża. Już św. Jan Chryzostom w IV w. pisał, że „cała Ziemia jest ich pełna". W XVI w. religijny „reformator" Jan Kalwin pokpiwał sobie natomiast, że tych relikwii jest tyle, że można by zbudować z nich duży okręt. Pokusa do fałszowania relikwii była na pewno spora, wszak dawało się je zamienić na spore sumy pieniędzy. Fragmenty niektórych z nich zbadano metodą radiowęglową i potwierdzono, że powstały z drzew rosnących w średniowieczu. Przesadą jest jednak mówienie o dużej „inflacji" tychże relikwii. Charles Rohault de Fleury, wybitny francuski architekt i zarazem archeolog, wyliczył w 1870 r., że drewno z Krzyża mogło mieć 0,178 m sześc. objętości. Tymczasem wszystkie wówczas znane relikwie Krzyża św. miały łącznie 0,004 m sześć. Nawet pomijając fakt, że część relikwii jest fałszywa, z Krzyża znalezionego przez cesarzową Helenę zostało około 2 proc.

Pogląd na to, jak niejednoznaczne bywają wyniki badań dawnych artefaktów, daje choćby sprawa Titulus Crucis, czyli trójęzycznej tabliczki, która miała być przybita do Krzyża Chrystusa i jest przechowywana w Rzymie. Datowanie radiowęglowe oceniło czas jej powstania na lata 980–1146 n.e., ale udowodniono też, że krój widniejącego na niej hebrajskiego napisu był stosowany w I–III w. n.e. Tabliczka jest więc pewnie bardzo dokładną kopią starszego artefaktu.

Polskie ślady

Relikwie Krzyża Świętego znajdują się również w kilku kościołach w Polsce. Najsłynniejszymi z nich są te z klasztoru na Świętym Krzyżu (postawionego na miejscu dawnego słowiańskiego ośrodku kultu na Łysej Górze). Ta relikwia dała nazwę całemu pasmu Gór Świętokrzyskich i województwu świętokrzyskiemu.

Według legendy klasztor na Świętym Krzyżu został ufundowany w 1006 r. przez Bolesława Chrobrego, a relikwię Krzyża podarował węgierski królewicz Emeryk. Charakterystyczny relikwiarz Świętego Krzyża (mający formę podwójnego złotego krzyża – takiego jak na fladze Słowacji) najprawdopodobniej został podarowany w 1270 r. księciu krakowskiemu Bolesławowi Wstydliwemu przez króla węgierskiego Stefana V, a póżniej przekazany przez Władysława Łokietka do klasztoru na Łysej Górze. W czasach jagiellońskich Święty Krzyż był najważniejszym polskim sanktuarium, wielokrotnie odwiedzanym przez monarchów. Król Władysław Jagiełło włączył nawet symbol relikwiarza z Krzyżem św. do herbu swojej dynastii. Klasztor na Świętym Krzyżu działał do kasaty w 1819 r. (relikwie przeniesiono wówczas do pobliskiego kościoła), a w czasach carskich został zamieniony na ciężkie więzienie, które funkcjonowało także w II RP. Obecnie należy do zakonu oblatów.

Dużą sławą cieszyły się również relikwie Krzyża św. w Lublinie. W ważącym 17 kg relikwiarzu były tam prezentowane dwa fragmenty Krzyża mierzące po 30 cm długości i 3–4 cm grubości. Miały trafić do Lublina z Kijowa. Według jednej z wersji przywiózł je tam w XIV w. ruski książę Grzegorz, według drugiej zrobił to w 1420 r. biskup kijowski Andrzej. Relikwiarz był przechowywany w bazylice dominikanów i przyciągał do Lublina tysiące pielgrzymów. Mocy relikwii Krzyża przypisywano m.in. ocalenie miasta przed wojskami Bogdana Chmielnickiego w 1649 r. (wojska kozackie według legendy uciekły wystraszone dziwnym zjawiskiem na niebie). Lubelskie relikwie przetrwały liczne wojny i burze dziejowe, ale niestety w lutym 1991 r. zostały skradzione. Sprawców nigdy nie złapano, choć pojawiły się tropy, że zleceniodawcy kradzieży byli za wschodnią granicą.

Zabytkowe relikwie nie tylko jednak giną. Czasem też są odnajdywane. W 2016 r. w kolegiacie św. Mikołaja w Końskich znaleziono XVIII-wieczny relikwiarz z fragmentem Krzyża św., przy którym był certyfikat autentyczności podpisany przez papieża Klemensa XIV.

Śladem dziejów kultu Krzyża Świętego jest również nazwa warszawskiej ulicy Świętokrzyskiej, przy której mają swoje siedziby: Ministerstwo Finansów i Narodowy Bank Polski.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza