Zagraniczne wakacje małego poligloty

Nauka języka obcego, do tego zwiedzanie i warsztaty aktorskie. Dla dziecka to atrakcja, dla rodziców – inwestycja w edukację. Wyłożyć trzeba często ponad 10 tys. zł

Aktualizacja: 19.02.2017 00:59 Publikacja: 31.07.2012 15:57

Uczącym się języka angielskiego na początek polecane są kursy w Wielkiej Brytanii

Uczącym się języka angielskiego na początek polecane są kursy w Wielkiej Brytanii

Foto: Archiwum

Kurs angielskiego połączony z nauką gry w golfa, tenisa, z treningami w znanych brytyjskich klubach?piłkarskich, a dla nieco starszej młodzieży – z kursem pilotażu albo zajęciami filmowymi w Kalifornii. To niektóre propozycje dla tych, którzy szukają dla swoich dzieci czegoś więcej niż typowe wakacje w szkole językowej za granicą.

Przedstawiciele agencji specjalizujących się w organizacji takich wyjazdów twierdzą, że chętnych przybywa.

– Od kilku lat rośnie zainteresowanie obozami z wyższej półki cenowej. Rodzice chcą, by dzieci miały na wysokim poziomie nie tylko zajęcia językowe, ale i czas wolny – twierdzi Małgorzata Myśliwiec-Frączek z katowickiej firmy Travel Exchange & Education.

Agencja ma w ofercie m.in. obóz Manchester United Soccer School w Wielkiej Brytanii. Jego program obejmuje treningi piłkarskie prowadzone przez trenerów certyfikowanych przez UEFA. Z kolei do USA można jechać na obozy łączące naukę języka nie tylko z rekreacją i zwiedzaniem, ale też z warsztatami aktorskimi, filmowymi czy fotograficznymi (Las Vegas) lub surfingiem.

Najbardziej zapobiegliwi rodzice rezerwują letnie kursy językowe za granicą już zimą. Jednak spowolnienie gospodarcze w Europie sprawia, że nawet teraz można jeszcze znaleźć miejsca na sierpniowych turnusach.

Angielski liderem

Na początek agencje polecają zwykle Europę, przede wszystkim Wielką Brytanię, która od lat jest najpopularniejszym kierunkiem wyjazdów językowych. Nic dziwnego, bo angielskiego uczymy się najczęściej.

Ostatnio na popularności zyskuje hiszpański (na kolejnych miejscach są francuski i niemiecki), ale jak ocenia Katarzyna Brama ze szkoły językowej Lang LTC, większość Polaków wybiera kursy angielskiego. Choć nauka innych języków jest trochę tańsza.

Wysyłając dziecko na dobry obóz językowy do Wielkiej Brytanii, trzeba się liczyć z wydatkiem 1100–1500 funtów za tydzień (5,8–8 tys. zł). Kursy są co najmniej dwutygodniowe. Zatem trzeba wydać ponad 2 tys. funtów (nie licząc kosztów dojazdu, czyli najczęściej przelotu).

Za te pieniądze możemy oczekiwać 20 godzin nauki języka tygodniowo (w grupach do dziesięciu osób) i zakwaterowania w kampusie szkoły, która organizuje też czas wolny i zapewnia opiekę przez całą dobę. Proponowane są wycieczki krajoznawcze, wypady na basen, do kina, zajęcia sportowe. W tym czasie dzieci ćwiczą w praktyce porozumiewanie się w  języku obcym.

W ostatnich latach na popularności zyskuje Malta. Jej atutem są nieco niższe ceny kursów (550–700 euro za tydzień) i klimat. Coraz więcej młodych Polaków uczy się też angielskiego w USA.

– Młodzież, która już była na kursach w Wielkiej Brytanii, chętnie jeździ do USA i Kanady – twierdzi Halina Juszczyk, dyrektor Agencji Edukacyjnej Language Abroad.

Jak dodaje, kursy w USA są wprawdzie tańsze, ale zazwyczaj trwają dłużej (średnio trzy, cztery tygodnie), a poza tym trzeba doliczyć cenę drogiego biletu lotniczego.

Rodzinnie albo samodzielnie

Polscy rodzice najczęściej wysyłają na kursy językowe za granicą dzieci w wieku 12–18 lat, ale niekiedy wyjeżdżają już dzieci ośmioletnie. Katarzyna Brama ocenia, że te najmłodsze całkiem dobrze radzą sobie z angielskim, ale problemem bywa tęsknota za domem.

Halina Juszczyk, która przez dziesięć lat zarządzała kampusem jednej z brytyjskich szkół, uspokaja, że problem ten szybko znika. Dzieci po paru dniach pobytu aklimatyzują się, a czas jest tak wypełniony zajęciami, że nie mają kiedy tęsknić.

Radzi jednak, by na kurs za granicę wysyłać dzieci od dziesiątego roku życia i na początek wybierać nie dłuższe niż dwutygodniowe. Starsze dzieci, 15 –16-letnie, spędzają niekiedy w szkole językowej nawet dwa miesiące. Zwykle jadą same, choć część rodziców woli dowieźć dziecko na własną rękę. Przy okazji można wtedy sprawdzić warunki w kampusie i porozmawiać z wychowawcami.

Jeśli rodzice nie mają czasu na taki wyjazd, agencje biorą na siebie organizację przelotu. Młodsze dzieci (do 12. roku życia) podróżują pod opieką stewardesy. A na lotnisku czeka na nie przedstawiciel szkoły, który zapewnia transfer na miejsce.

Najmłodsze dzieci (nawet od piątego roku życia) mogą wyjeżdżać z rodzicami.

– Wtedy cała rodzina jedzie uczyć się języka obcego, oczywiście każdy w odpowiedniej grupie wiekowej i na swoim poziomie – wyjaśnia Paulina Pietrzak z JDJ Bachalski. Firma ta w pakietach rodzinnych proponuje nie tylko angielski, ale też hiszpański i niemiecki.

Mniejsze dzieci najczęściej wysyłane są do szkół z kampusem, gdzie poza internatem jest całe zaplecze rekreacyjno-sportowe. W przypadku bardziej samodzielnych nastolatków dobrym pomysłem jest zamieszkanie z rodziną, szczególnie taką, która ma dzieci w podobnym wieku. Dobre szkoły dbają o odpowiedni dobór rodzin goszczących uczniów. Ale wybierając takie rozwiązanie, trzeba się liczyć z koniecznością dojazdu na zajęcia.

Czym się kierować przy wyborze kursu za granicą? Bardzo ważna jest jakość zagranicznej szkoły. Jacek Członkowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych PASE, radzi zwrócić uwagę na międzynarodowe rekomendacje, np. europejski certyfikat Equals; ma go ponad 100 szkół językowych (nie tylko uczących angielskiego). Brytyjskie szkoły powinny mieć zaś rekomendację British Council.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza