Polscy rodzice inwestują w przyszłość dzieci

Rok w prestiżowej prywatnej szkole na Zachodzie to koszt około 200 tys. zł. Ale można też znaleźć oferty dobrej jakości za jedną dziesiątą tej ceny

Aktualizacja: 14.02.2017 17:31 Publikacja: 10.11.2012 12:14

Polscy rodzice inwestują w przyszłość dzieci

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

Jarosław Wałęsa szkołę średnią (Glastonbury High School) skończył w USA. W Wielkiej Brytanii uczyły się też dzieci Jana Krzysztofa Bieleckiego, a syn Alicji Kornasiewicz jeden rok szkolny spędził w Danii. Na wysłanie dziecka do szkoły za granicą coraz częściej decydują się w Polsce biznesmeni oraz dobrze zarabiający menedżerowie, lekarze i prawnicy. Ale niekiedy w zagraniczną edukację inwestują też średniozamożni rodzice. – Dla każdego ucznia można znaleźć program, który zmieści się w rodzinnym budżecie – twierdzi Paulina Pietrzak, menedżer ds. produktów zagranicznych w JDJ Bachalski.

W ekskluzywnych prywatnych szkołach w?Wielkiej Brytanii za rok nauki wraz z pobytem płaci się 25–30 tys. funtów

Szkołę można wyszukać samemu w Internecie, kierując się rankingami w wybranym kraju i opiniami innych rodziców. Łatwiejszym rozwiązaniem jest jednak skorzystanie z usług jednej z agencji edukacyjnych, które są oficjalnymi przedstawicielami zagranicznych szkół.

Nie tylko dla milionerów

Jak oceniają agencje, do szkół za granicą najczęściej wyjeżdża młodzież w wieku 16–18 lat. Dużo rzadziej wysyłani są uczniowie podstawówek czy gimnazjów (choć szkoły przyjmują dzieci od 11. roku życia). Jeśli już rodzice decydują się na taki wyjazd, wybierają zwykle ekskluzywne placówki z Internatem (boarding schools) w Anglii i Szwajcarii.

Choć agencje oferują programy w różnych krajach, w tym Japonii, Australii czy nawet w Chinach, polscy rodzice najchętniej wysyłają dzieci do szkół w Wielkiej Brytanii i USA.

– Od kilku lat mamy w ofercie amerykańską szkołę w Chinach. Zainteresowanie jest dość duże, ale na razie nikt się jeszcze na nią nie zdecydował – przyznaje Paulina Pietrzak. Za to rośnie popularność szkół we Francji i Szwajcarii.

Nauka za granicą często kojarzy się z ekskluzywnymi prywatnymi szkołami z internatem (boarding schools) w Wielkiej Brytanii, Francji i Szwajcarii, gdzie uczą się dzieci lokalnej elity oraz zagranicznych milionerów, a rok szkolny wraz z pobytem kosztuje równowartość 200–220 tys. zł.

– Ale nie trzeba wydawać fortuny, aby zapewnić dziecku dobrą zagraniczną edukację. Opłata za wiele szkół mieści się w granicach 50–70 tys. zł – zaznacza Paulina Pietrzak.

Halina Juszczyk, dyrektor agencji edukacyjnej Language Abroad, przyznaje, że nie mając rozeznania w edukacyjnym rynku można niekiedy zapłacić bardzo dużo za słabą szkołę. Nauka na poziomie gimnazjum w prywatnej boarding school w Wielkiej Brytanii kosztuje ok. 20–22 tys. funtów rocznie. W wyższych klasach koszt sięga 25–30 tys. funtów za rok.

Można jednak znaleźć bardzo dobre szkoły publiczne, gdzie nauka dla Polaków jest bezpłatna, a rodzice ponoszą tylko koszty zakwaterowania i wyżywienia (ok. 100–120 funtów tygodniowo). Takie szkoły chętnie przyjmują uczniów z Polski. Problemem może być opieka po lekcjach, zwłaszcza dla młodszych dzieci. Wtedy można wybrać programy łączące naukę w publicznej szkole z mieszkaniem w internacie. Rok szkolny w takiej sytuacji kosztuje ok. 6–10 tys. funtów, czyli jedną trzecią opłaty za pobyt w dobrej prywatnej boarding school.

Jak ocenia Paulina Pietrzak, w Wielkiej Brytanii polscy rodzice najczęściej wybierają prywatne szkoły z internatem. Jeśli już decydują się na edukację dzieci za granicą, nie oszczędzają kosztem jakości.

Dobre prywatne szkoły zapewniają naprawdę wysoki poziom. Dzieci uczą się w cztero-, pięcioosobowych grupach. Zakres wybranych przedmiotów jest szeroki, a opieka wychowawców profesjonalna.

Wyjazd tuż po gimnazjum

Od lat popularne są wyjazdy na rok do USA. Tam nauka w prywatnej szkole z internatem (czesne wraz z pobytem) kosztuje ok. 40 tys. dolarów, czyli ponad 120 tys. zł.

Dużo taniej można wyjechać w ramach programu dofinansowanego przez rząd USA. Jego uczestnicy uczą się w publicznych szkołach i mieszkają u rodzin, płacąc ok. 20–25 tys. zł za rok.

Specyfiką programu zniechęcającą część kandydatów jest brak możliwości wyboru szkoły i lokalizacji. Amerykańska fundacja, która organizuje program, przydziela ucznia według własnego uznania. I tak zamiast do wymarzonej  Kalifornii można trafić do New Jersey. Barierą są też spore wymagania dotyczące m.in. średniej ocen. Minusów tych nie mają nowe publiczno-prywatne programy. Są nieco droższe (ok. 30–50 tys. zł rocznie), ale i mniej restrykcyjne. Przyjmują też uczniów ze słabszymi stopniami i dają im możliwość wyboru miejsca.

Halina Juszczyk zwraca uwagę, że niekoniecznie trzeba inwestować w cały rok szkolny za granicą. Można wysłać dziecko na jeden semestr albo na kwartał (term), co chętnie robią rodzice np. z Hiszpanii. Bardziej rygorystyczne są dwuletnie programy kończące się międzynarodową maturą (IB), choć i tu szkoły idą uczniom na rękę. Tak samo jest z czesnym.

– W prywatnych szkołach nie płaci się całej kwoty z góry, lecz w ratach, za kolejne kwartały – zaznacza szefowa Language Abroad.

Jak dodaje, młodzi Polacy zwykle szybko się aklimatyzują za granicą i świetnie sobie radzą z nauką. Tym bardziej że system nauczania jest dopasowany do potrzeb ucznia. W szkole średniej może on wybrać przedmioty, które go najbardziej interesują, szybciej się wyspecjalizować.

Jak ocenia Patrycja Pietrzak, młodzi ludzie często wyjeżdżają po ukończeniu gimnazjum. Spędzają rok w szkole za granicą, by dobrze poznać język i zdobyć doświadczenia. Potem wracają do kraju i zaczynają naukę w liceum.

Na dłuższy pobyt decydują się ci, którzy planują studia za granicą. Wtedy w Europie wybierają dwuletni program przygotowujący do międzynarodowej matury. W prywatnej, brytyjskiej boarding school kosztuje to ok.  30 tys. funtów rocznie.

Zdaniem Haliny Juszczyk, zdarza się, że rodzice wysyłają dziecko na rok, na próbę. Zwykle jest ona tak udana, że – o ile pozwalają na to finanse – nauka za granicą jest przedłużana o kolejny rok.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza