Skarby sztuki w naszych domach

Order dziadka, stary półmisek, przedwojenny album ze zdjęciami. Wszystko to ma wartość nie tylko sentymentalną, ale też rynkową. I to dużą

Aktualizacja: 14.02.2017 15:26 Publikacja: 16.11.2012 10:54

Skarby sztuki w naszych domach

Foto: Archiwum

Przypadkowo byłem świadkiem, a działo się to w latach 90., jak do Domu Aukcyjnego Rempex zgłosił się górnik, który przywiózł do sprzedaży talerz ze sławnego serwisu łabędziego. Rodzina nieświadoma jego wartości przez kilkadziesiąt lat jadała na nim to, co w PRL można było kupić. Naczynia z serwisu łabędziego od zawsze są wysoko notowane na światowych aukcjach. W Warszawie trzy lata temu sprzedano półmisek za 80 tys. zł, choć miał obtłuczone uchwyty. Serwis wykonano w Miśni w pierwszej połowie XVIII wieku dla Henryka von Bruhla. Składał się z ponad dwóch tysięcy elementów. Został zniszczony i rozproszony w 1945 r. podczas dewastacji pałacu w Brodach. Pojedyncze naczynia trafiły do osób niezdających sobie sprawy z tego, że są to zabytki. W polskich domach często przechowywane są niezidentyfikowane skarby. To skutek historycznych wydarzeń. Od 1945 r. w Polsce krążą tysiące dzieł sztuki i przedmiotów rzemiosła artystycznego o nieznanym, często celowo ukrywanym pochodzeniu. Zostały wywiezione ze zniszczonych szlacheckich dworów lub majątków poniemieckich. Polacy wysiedleni zza Buga byli przymusowo osiedlani na Dolnym Śląsku. Może więc niepozorny obraz, który odziedziczyłeś po babci mieszkającej we Wrocławiu, ma nie tylko wielką wartość sentymentalną, ale i materialną?

Jak ustalić cenę antyku lub obrazu, który pozostał po przodkach? Nie opłaca się korzystać z usług anonimowych handlarzy, którzy w miastach wszędzie rozlepiają ogłoszenia, że antyki kupią za gotówkę. Podają jedynie swój telefon komórkowy, gdy ktoś zadzwoni, wtedy zgłaszają się na miejsce. Handlarze ci zaniżają ceny przedmiotów, wprowadzają w błąd właścicieli!

Jeśli to możliwe warto przespacerować się do kilku antykwariatów, aby porównać ocenę i wycenę. Jeśli zostawiamy przedmiot do oceny lub w komis, to powinniśmy dostać pokwitowanie z opisem pozwalającym na identyfikację przedmiotu. Gdybym ja znalazł się w podobnej sytuacji, wycenę dzieła sztuki powierzyłbym Adamowi Konopackiemu z firmy Art Konsultant. Jako pierwszy zarejestrował już pod koniec lat 80. usługi w tym zakresie. Natomiast, zabytkową książkę lub rękopis zaniósłbym do oceny do antykwariatu Lamus (www. lamus. pl), który na rynku osiąga najlepsze wyniki, ponieważ handluje najlepszym towarem.

Nie niszczyć legitymacji

Nie zawsze wiemy, ile kosztują obrazy lub antyki przechowywane w rodzinie również dlatego, bo w PRL nie było wolnego rynku, nie było aukcji. Państwowa Desa była monopolistką. Istniał silny czarny rynek. W oficjalnym handlu ceny zaniżone był polityczną decyzją, aby tanie antyki dostępne były dla kupujących je muzeów. Sytuacja ta trwała pół wieku. Nadal nie wszyscy oswoili się z faktem, że każdy dawny przedmiot ma cenę.

Do niedawna rodziny masowo (!) wyrzucały np. stare fotografie. Ale kilka lat temu powstał rynek na zdjęcia. W sprzedaży rodzinnej fotografii jest coś niestosownego, ale lepiej sprzedać niż wyrzucić. W cenach możemy zorientować się na portalu Fotografia Kolekcjonerska (www. fotografiakolekcjonerska. pl)

Po zamianie ustroju w 1989 roku wiele rodzin ukrywa fakt, że dziadek był komunistą. Jeśli jednak dostał Order Budowniczego Polski Ludowej to powinniśmy skakać z radości. Na aukcji popularna wersja kupowana jest za ok. 25 tys. zł.

– Warto pamiętać, że były dwa rodzaje Orderu Budowniczego Polski Ludowej. Różnią się one wagą, a zatem i ceną. Order z dyplomem nadania osiągnie na aukcji wyższą cenę – informuje Ryszard Kondrat z Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www. wcn. pl). W firmie możemy też dokonać wyceny monet. Na stronie internetowej dostępne jest archiwum z wynikami sprzedaży po 1989 roku. To pozwoli nam wstępnie zorientować się, ile kosztują monety, jaką odziedziczyliśmy po wujku marynarzu, który opłynął cały świat.

Rodziny nie tylko pozbywają się orderów.

– Zgłaszają się do nas młodzi ludzie z pamiątkowymi fotografiami przodków i kupują odznaczenia, jakie dziadek miał przypięte do munduru, które niestety nie zachowały się w rodzinie – mówi Jerzy Majewski z Desy w Krakowie (desa. art. pl). Firma od kilkunastu lat organizuje specjalistyczne aukcje medali i orderów. Na podobnej zasadzie jak zaginione ordery kupowane są portrety przedstawiające anonimowe osoby. Portret namalowany przez dobrego malarza, powieszony w domu funkcjonuje jako autentyczny wizerunek naszego przodka. Kolejne pokolenia rodziny będą w stu procentach pewne, że obraz przedstawia pradziadka.

Nie należy czyścić przechowywanych w domach monet, orderów lub biżuterii odziedziczonej po przodkach, bo zniszczymy patynę i stracimy pieniądze.

– Biżuteria lub stara moneta bez patyny tracą na wartości, niekiedy istotnie. Dawna biżuteria musi mieć patynę ślady użytkowania i taka powinna pozostać. Nie należy jej samemu czyścić, polerować. Można ją bezinwazyjnie umyć. Może to zrobić tylko specjalista. Taka usługa kosztuje kilkadziesiąt złotych. Dzięki temu przedmiot zostaje zdezynfekowany, nabiera blasku, ale nie traci patyny – mówi warszawski antykwariusz Jacek Zięta, wiceprezes Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich.

Generalnie jeśli mamy antyki, powinniśmy o nie specjalnie dbać, aby w dobrym stanie trafiły do naszych dzieci lub wnuków. Zabytkowy księgozbiór lub meble z litego drewna wymagają odpowiedniej wilgotności i temperatury otoczenia, która jest optymalna dla ludzi, przy okazji sami na tym skorzystamy. Jeśli mamy stara grafikę, nie powinna wisieć w słońcu, ponieważ zblaknie.

Bogaci w otoczeniu sztuki

Nie tylko dziedziczymy antyki lub obrazy, również sami je kupujemy. Są dekoracją, mogą być dobrą formą przechowania nadwyżek finansowych, niekiedy świetną inwestycją. Inwestowanie w sztukę ma charakter długoterminowy. – To inwestycja dla wnuka. Ja kupuję, a wnuk sprzeda i zarobi. Zawsze trzeba brać po uwagę koszty zakupu i sprzedaży. Kosztuje również utrzymanie dzieła sztuki niekiedy, bo musimy zapłacić za konserwację, ubezpieczenie, alarmy lub monitoring. Inwestowanie w sztukę wymaga wiedzy i doświadczenia. Obraz przede wszystkim powinien nam się podobać, skoro ma nam towarzyszyć przez 20-25 lat – mówi Marek Lengiewicz z Rempeksu.

Ceniony pisarz Aleksander Krawczuk jest bibliofilem. Udzielił wywiadu „Moim Pieniądzom" pod intrygującym tytułem „Kolekcja pomaga domowi". Kolekcjoner opowiedział o tym, jak sprzedał kupione kilkadziesiąt lat wcześniej białe kruki, aby sfinansować konieczny remont domu.

Z kolei kolekcjoner zabytkowych map Tomasz Niewodniczański pochwalił się „Moim Pieniądzom", że sprzedał cenne dublety ze zbioru i kupił nowy model BMW, na jaki nie mógłby sobie pozwolić jako emeryt. Niewodniczański przez długie lata świadomie kupował dublety rzadkich i pięknych map specjalnie po to, aby wyprzedawać je na emeryturze i w ten sposób finansować kolejne kolekcjonerskie zdobycze. Najrzadsze polskie mapy i rękopisy podarował Niewodniczański Zamkowi Królewskiemu w Warszawie, gdzie są stale eksponowane. Taki dar dowartościowuje rodzinę, która przechodzi do historii. To też zysk. W państwowych muzeach po 1989 roku przy eksponatach umieszczono napisy informujące, że dzieło jest darem konkretnej osoby.

Największym zyskiem z kupowania i posiadania w domu rzadkich i pięknych przedmiotów jest moim zdaniem fakt, że pośród nich wzrastają nasze dzieci lub wnuki. Otoczenie dzieł sztuki uwrażliwia. Poza tym przygotowuje do eleganckiego stylu życia, do lepszego startu zawodowego. Wszędzie na świecie ludzie bogaci i wpływowi otaczają się sztuką.

Zacznijmy od udekorowania dziecięcego pokoju oryginałami, które jako reprodukcje zdobią wydania bajek lub książek dla dzieci. Już za kilkaset złotych upolujemy ilustrację sygnowaną przez markowego artystę.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza