Nokia postawiła (niemal) wszystko na swoją flagową serię smartfonów Lumia wyposażonych w system operacyjny Windows Phone. Sojusz z Microsoftem kosztował firmę zerwanie partnerstwa z Intelem, wspólnie z którym zbudowała system MeeGo. W tym samym czasie Finowie ogłosili też rychły kres swojego starzejącego się systemu operacyjnego Symbiana. I w zamian za to zapowiedzieli, że docelowo będą tworzyć smartfony wyłącznie z systemem Microsoftu – Windows Phone. Tyle że od tych zapowiedzi do premiery pierwszej Lumii minęło długie 10 miesięcy, a w tym czasie załamała się sprzedaż smartfonów działających na Symbianie. Od 2011 roku Nokia spadła z pierwszego miejsca w rankingu producentów smartfonów na pozycję 10. – podaje firma Gartner.
Czy Lumia 1020 ma szansę zmienić tę sytuację na lepsze? Jedni uważają, że ten smartfon zaspokoi potrzeby nawet najbardziej wybrednych zwolenników fotografowania komórką. Inni widzą w nim niezły telefon z niepotrzebnie mocnym aparatem fotograficznym.
No bo bez tego dodatku Lumia 1020 w zasadzie niewiele różni się od poprzedniego modelu – Lumii 920. Owszem, korzysta z mocniejszego procesora (Snapdragon S4) i ma dwukrotnie więcej pamięci RAM (4 GB), ale pozostałe elementy i kształt są podobne. Najnowszy flagowy smartfon Nokii ma 4,5-calowy ekran i działa pod kontrolą systemu Windows Phone 8. Wyraźne różnice się zaczynają, gdy odwrócimy telefon wyświetlaczem do dołu – w Lumii 1020 uwagę zwraca wypukła wstawka w postaci aparatu fotograficznego o rekordowej matrycy 41 megapikseli, która sprawdziła się już w jednym ze starszych modeli – Nokii 808 wyposażonej w system Symbian. Lumię 1020 wyposażono w system PureView z optyczną stabilizacją obrazu, która pozwala na kręcenie wyraźnych filmów i robienie ostrych zdjęć nawet przy dużych niedoborach światła. Producentem użytego w smartfonie układu optycznego jest słynąca z wysokiej jakości firma Carl Zeiss. Do tego dostajemy zoom optyczny (dający większe zbliżenia niż Lumia 920) i ksenonową lampę błyskową.
Na co komu taki mocny aparat w komórce? Np. po to, by kadrować zdjęcia. Ich niewielki fragment możemy powiększyć do rozmiarów fotografii, której rozdzielczość wciąż będzie się nadawała do druku. Można więc powiedzieć, że jest to sprzęt dla zaawansowanych użytkowników, zwłaszcza że dołączono do niego aplikację Pro Camera, która pozwala na manipulowanie parametrami aparatu (m.in. regulację ISO czy ustawienie balansu bieli). Ja jednak jestem zdania, że ci, którzy obróbką zdjęć się nie interesują, dostają do rąk po prostu doskonałej jakości aparat fotograficzny w komórce.
A jak się sprawdzi Lumia 1020 w roli smartfona? Nieźle, ale nie rzuci na kolana konfiguracją sprzętową. Przyczyną tego są ograniczenia, jakie narzuca na producentów system Windows Phone 8. Platforma nie obsługuje czterordzeniowych procesorów ani nie oferuje wsparcia dla rozdzielczości Full HD.