Z daniem Jarosława Jędrzyńskiego, analityka portalu RynekPierwotny.com, rentowność wynajmu zależy głównie od jego ciągłości, a ta z kolei – od popytu. – Więcej osób poszukuje kawalerek i małych mieszkań dwupokojowych niż lokali z większą liczbą pokoi – mówi Jarosław Jędrzyński. – Poszukiwania kolejnego najemcy po wygaśnięciu umowy z poprzednim będą zatem zdecydowanie krótsze – dodaje.
Inwestuj w kryzysie
Najważniejszym kryterium wyboru mieszkania na wynajem jest lokalizacja. – Osiedle powinno być dobrze skomunikowane – w Warszawie będą to np. okolice metra, bezpieczne, z rozbudowaną infrastrukturą – wylicza Jarosław Jędrzyński. Dobrze, gdy lokal jest w nowym bloku z windą, ma balkon i przypisane doń miejsce postojowe – w garażu albo na parkingu. Trzeba unikać parterów.
500 tys. zł wystarczy na dwie 30-metrowe kawalerki o dobrym standardzie na warszawskiej Woli
Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości dopowiada, że lepiej nie kupować mieszkań na ostatnich piętrach ani też lokali wymagających gruntownego remontu, chyba że są wyjątkowo tanie.
Na jakie zwroty z inwestycji w mieszkanie na wynajem można liczyć? Rentowność brutto waha się od ponad 5 do ok. 7 proc. – Zasada jest taka, że im lokal mniejszy, tym rentowność większa – mówi Jędrzyński. Za 500 tys. zł możemy kupić np. dwie 30-metrowe kawalerki o dobrym standardzie na warszawskiej Woli. W niektórych miastach taka kwota wystarczy na dwa lokale z dwoma pokojami. Możemy ją też przeznaczyć na trzypokojowy, 65-metrowy lokal. Czynsz za kawalerkę to średnio ok. 1,4 tys. zł miesięcznie, za dwa pokoje – 1,6–1,7 tys. zł, a za trzy pokoje – ok. 2,7 tys. zł. To kwoty brutto. Właściciel ma koszty własne. Płaci czynsz w administracji, opłaca użytkowanie wieczyste i podatki, ponosi koszty remontów. – W skali roku dochód brutto z wynajmu dwóch kawalerek jest wyższy o 2,5– 3 tys. zł niż z wynajmu lokalu trzypokojowego – wylicza Jarosław Jędrzyński. Zdaniem analityka lepiej, gdy inwestor kupuje nieruchomości w miejscowości, w której mieszka. – Nie musi wtedy wynajmować firmy zarządzającej mieszkaniem, co jest dość kosztowne.