Rośnie sprzedaż dawnych orderów, medali i odznak. Ktoś oficjalnie pozbył się Orderu Orła Białego, który dostał po 1989 roku. Cena takiego orderu wynosi ok. 1 tys. zł. Rosjanie kupili za 113 tys. zł Order Orła Białego z pierwszej połowy XIX wieku (zdjęcie obok). Order Budowniczych Polski Ludowej, pierwsza wersja z literkami „RP", to dziś minimum 50 tys. zł. Pod warunkiem, że jest kompletny, to znaczy z legitymacją, etui i miniaturką. – Jeśli legitymacja opiewa na nazwisko komunistycznego celebryty, to cena rośnie o ok. 30 proc. – informuje Robert Buczak z Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl). 28 września Desa Kraków (www.desa.art.pl) wystawi na aukcji 420 sztuk rzadkich odznak z pierwszego okresu walk Polaków o niepodległość w latach 1914–1918. Unikaty pochodzą z kolekcji zmarłego konesera Roberta Wójtowicza. – Rzadkość wynika m.in. z faktu, że w okresie walk z zaborcami o niepodległość nie było Mennicy Państwowej. Tę samą odznakę wykonywały różne prywatne warsztaty. Na aukcji będziemy mieli niespotykane odmiany poszukiwanych odznak dotyczących np. walk o Lwów i Legionowych – powiedział „Parkietowi" Jerzy Majewski z Desy.
Milion dolarów za order?
Jaki order związany z naszą historią mógłby osiągnąć światową cenę? Krążą legendy o najwyższym radzieckim Orderze Zwycięstwa, który dostał marszałek Polski Michał Rola Żymierski. Szacuje się, że dziś na światowych aukcjach osiągnąłby cenę ok. 1 mln USD. Oczywiście nabywcami byliby Rosjanie. To jubilerski majstersztyk, obficie nadziewany drogimi kamieniami.
Bogini Fama głosi, że order Żymierskiego za komuny został rozmontowany i drogie kamienie sprzedano osobno. W tamtych czasach nie było mowy o oficjalnej sprzedaży takiego przedmiotu. Faktem jest, że order ten dla polskich, a przede wszystkim rosyjskich kolekcjonerów jest jak Bursztynowa Komnata. Tropią ten egzemplarz mimo plotek, że został zniszczony.
Czy dawne ordery, medale lub odznaki nadają się na inwestycję? Tylko autentycznie rzadkie i z imiennymi legitymacjami wielkich historycznych postaci. Nagle może się okazać, że stary order przestał być unikatem, bo rynek zalała powódź oryginałów. Na przykład co jakiś czas w nadmiarze trafiają na rynek ordery lub odznaczenia, których zapas w 1939 roku wywieziono do Londynu, lecz ich nie nadano.
Jerzy Majewski z Desy mówi o renesansie falerystyki. Na aukcjach przeważają młodzi około 30-letni. Często przychodzą z archiwalną fotografią dziadka w mundurze i licytują odznaczenia widoczne na zdjęciach, które nie przechowały się w rodzinie. W kolejnym pokoleniu kupione przedmioty zapewne uchodzić będą za oryginalne rodzinne pamiątki. Dziadkowie z kolei kupują historyczne ordery dla wnuków, aby ich zainteresować historią Polski. Klienci rynku nie dzielą orderów na politycznie gorsze i lepsze. Liczą się obiektywna rzadkość, uroda i stan. Chętnie kupowana jest kunsztownie emaliowana, efektowna pierwsza wersja Odznaki Kościuszkowskiej z oryginalną nakrętką z warsztatu L. Makowskiego.