Największym zainteresowaniem wśród dzisiejszych nabywców cieszą się działki na Mazurach, nad morzem oraz w pobliżu dużych miast, o ile łatwo do nich dojechać. Jednak większość klientów kupuje ziemię na cele własne. – Pojawiają się również i tacy, którzy wybierają większy areał w celach inwestycyjnych. Następnie przekształcają grunt na budowlany, np. z myślą o postawieniu pensjonatu czy hotelu – opowiada Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości. Na gruncie w pobliżu jezior, morza czy innych zbiorników wodnych można zarabiać w dwojaki sposób. Np. kupujemy ziemię rolną i czekamy na wzrost jej wartości – a w Polsce od kilku lat działki rolne drożeją. – Możemy również zmienić przeznaczenie ziemi, podzielić na mniejsze działki lub uzbroić w media, pod warunkiem że takie rozwiązania będą możliwe lub opłacalne – opowiada Paweł Grabowski, pośrednik z Ober-Haus. Czasem jednak taka operacja przyniesie kilkadziesiąt procent zysku w ciągu np. roku czy dwóch lat.
W parku krajobrazowym
Jednocześnie pośrednicy i doradcy podkreślają zgodnie – zakup działki letniskowej, zwłaszcza w pobliżu linii brzegowej, to duże ryzyko, gdyż często ziemia taka leży na terenach chronionych i nie ma możliwości przekształcić ją na budowlaną. Jeśli nawet jest taka szansa, zmiana planu miejscowego, która często trwa bardzo długo, wiąże się z koniecznością zapłaty renty planistycznej, wynoszącej zwykle ok. 25 proc. wzrostu wartości działki. To sporo podraża inwestycję. – Wiele atrakcyjnych terenów jest objętych programem Natura 2000, powstają kolejne parki krajobrazowe itd. Coraz trudniej więc cokolwiek zbudować na tego typu działkach. Ponadto same plany miejscowe bardzo rzadko dopuszczają budowę blisko wody – tłumaczy Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości. – Poza tym tereny takie mają ubogą infrastrukturę – przeważnie jest tylko prąd, czasami wodociąg, kanalizacji z reguły na nich nie ma – dodaje.
Należy również uważać zwłaszcza na podejrzanie tanie – w porównaniu z podobnymi ofertami – grunty. – Często pod płaszczykiem „okazji" możemy stać się właścicielem ziemi z wadą np. w postaci podmokłości, braku dojazdu bądź też znajdującej się na terenie chronionego krajobrazu czy rezerwatu – ostrzega Radosław Brodaczewski, doradca z Lion's House.
Nie jest to więc wariant dla „amatora", gdyż tego typu inwestycja wymaga wielu szczegółowych analiz, m.in. planu zagospodarowania lub gdy go nie ma, studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego terenu. – Należy również sprawdzić, czy nieruchomość da się podzielić na mniejsze działki, przeprowadzić badania geologiczne gruntu czy zapoznać się z regulacjami lokalnych konserwatorów zabytków i konserwatorów przyrody – opowiadają pośrednicy. Zainteresowanym inwestorom doradzają miejsca z dobrą infrastrukturą, komunikacją, o unikatowych walorach przyrodniczych i krajobrazowych.
Na Mazurach
Gdzie szukać najlepszych z punktu widzenia inwestycyjnego ofert? Według Edyty Krakowiak warszawiacy bardzo lubią jeździć np. nad jezioro Pluszne koło Olsztynka, nad Zalew Bolimowski i rzekę Rawkę bądź też do Mikołajek.